Izabela, dziewczyna w trampkach i niebieskiej bluzie, przemokła kompletnie, ale kiedy strażacy przyjechali z kolejnymi workami, wskoczyła na przyczepkę, żeby pomóc je rozdawać.
Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń: - Nie przewiduję wielkiej fali powodziowej na Odrze, jak w 1997 r. Ale zalania i podtopienia są i będą - mówi w wywiadzie dla "Wyborczej".
Władze najbardziej zagrożonych przez powódź powiatów Dolnego Śląska rozpoczęły ewakuację mieszkańców. Swoje domy muszą opuścić m.in. osoby z okolic Kłodzka i Lwówka Śląskiego.
W związku z padającym od kilku dni obfitym deszczem dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego zamknął wszystkie szlaki turystyczne na swym terenie. W Karkonoszach wzrosło też zagrożenie zejścia lawin kamienno-błotnych. "Prosimy turystów o udanie się do schronisk i kwater".
W wyniku ulewy i podtopień w Jeleniej Górze trzeba było ewakuować 80 osób. W mieście zamkniętych zostało kilka ulic.
W Lądku-Zdroju niedawno ptaki siedziały na kamieniach przy brzegu. - Płyciutki był nurt, może z 10 cm. A w ciągu trzech dni się wszystko zmieniło - mówi małżeństwo, które jest na wakacjach w Kotlinie Kłodzkiej. W 1997 r. grali koncerty dla powodzian, a teraz sami doświadczyli żywiołu.
Deszcz najmocniej pada w województwach dolnośląskim i opolskim. Najwięcej wody spadło w Jarnołtówku i Głuchołazach, gdzie ewakuowano część mieszkańców. Na Opolszczyznę pojechał minister Tomasz Siemoniak.
W tym momencie przeszliśmy do ewakuacji osób mieszkających na terenach zalewanych przez wodę w miejscowości Lądek-Zdrój - mówi mł. kpt. Konrad Czekaj z PSP w Kłodzku.
"Wszystkiego suchego" - pozdrawiają się mieszkańcy wrocławskiego Kozanowa pod supermarketem. Wyjeżdżają z wózkami pełnym zgrzewek wody mineralnej. - U nas wind jeszcze nie wyłączyli, to nie będzie problemu z wnoszeniem zapasów - śmieje się jeden z nich.
Ostrzeżenia meteorologiczne trzeciego oraz drugiego stopnia przed silnymi opadami deszczu obowiązują w całej południowej Polsce. Bardzo trudna sytuacja panuje w okolicach Głuchołazów na Opolszczyźnie oraz w powiecie kłodzkim na Dolnym Śląsku. Trąby powietrzne pojawiły się na Mazowszu. Są zniszczone domy. Premier Tusk mówi, że prognozy "nie są optymistyczne", a noc będzie "dramatycznym wyzwaniem".
Najgorsza pogoda będzie w Sudetach i Kotlinie Kłodzkiej. Padać ma nieprzerwanie aż do niedzieli wieczór. Profesor Marek Błaś, meteorolog z Uniwersytetu Wrocławskiego szacuje, że spadnie 70 proc. tego, co w 1997 roku podczas "powodzi tysiąclecia".
W powiecie kłodzkim ogłoszono alarm przeciwpowodziowy. Przez padające od kilku dni deszcze w niektórych rzekach przekroczone zostały stany ostrzegawcze i alarmowe. A największe opady mają dopiero nadejść.
Nowe mieszkania na wynajem powstają przy ul. Białowieskiej we Wrocławiu, w pobliżu ekskluzywnego osiedla Port Popowice. To inwestycja spółki PFR Nieruchomości, realizowana w ramach dawnego programu rządowego Mieszkanie Plus.
Pierwszego dnia powódź we Wrocławiu była przygodą, ludzie się uśmiechali, cieszyli tą Wenecją za friko, pojawiały się wycieczki z innych dzielnic - mówi jedna z mieszkanek o powodzi tysiąclecia z 1997 roku. - Ale potem przyszedł kryzys, który stopniowo się pogłębiał. Śmierdziało z toalet i lodówek wypełnionych zapasami mięsa.
W Czechach, w związku z obfitymi opadami deszczu, w pełnej gotowości są wszystkie służby. Spuszczana jest woda ze zbiorników retencyjnych, a dodatkowym problemem może być silny wiatr. - Sytuacja może być podobna do tej z lat 1997 i 2002 - mówi czeski minister środowiska.
- Nie można lekceważyć tej sytuacji, ale dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która powodowałaby zagrożenie na terenie całego kraju - podkreślał we Wrocławiu premier Donald Tusk.
- Radziłbym nie ruszać się teraz zbyt daleko od domu. Może się zdarzyć, że tą samą drogą nie da się wrócić, bo będzie zalana czy zamknięta - mówi Maciej Awiżeń.
Do niedzieli 15 września na południu Polski ma cały czas padać ulewny deszcz. Będzie tyle samo wody co w lipcu 1997 roku w czasie "powodzi tysiąclecia". Od czwartku 12 września służby ratunkowe są w stanie alarmu. W piątek rano do Wrocławia - na odprawę służb - przylatuje premier Donald Tusk.
Ulewy na Dolnym Śląsku mogą mieć groźne skutki. - Służby są przygotowane - zapewnił wojewoda Maciej Awiżeń. - Miejmy nadzieję, że nic bardzo poważnego się nie stanie, ale proszę mieszkańców, by zaopatrzyli się w odbiorniki radiowe na baterie, jakieś latarki. Jeżeli to będzie potrzebne, jesteśmy w stanie sięgnąć po wojska obrony terytorialnej oraz sprzęt wojskowy.
Władze Karkonoskiego Parku Narodowego ostrzegają przed padającym intensywnie deszczem, "proszą o ostrożność" i "przemyślane decyzje co do wędrówek górskich". W Karkonoszach panują dość niskie temperatury, a na Śnieżce spadł pierwszy śnieg po wakacjach.
- Żadne duże europejskie miasto nie może poradzić sobie z tak intensywnym deszczem, więc na pewno będą utrudnienia - przestrzega prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. - Jeśli mieszkańcy poczują się zagrożeni, to powinni zgłaszać to do Centrum Zarządzania Kryzysowego i służb.
Odwołane imprezy, przygotowywane worki z piaskiem, monitorowane rzeki - Dolny Śląsk nie lekceważy ekstremalnych opadów deszczu, jakie nadchodzą.
Jeszcze w czwartek wrocławianie nie wierzyli w wielką wodę. A w sobotę 12 lipca 1997 r. Wrocław walczył o przetrwanie. O Rynek, ocalenie Ostrowa Tumskiego, biskupińskiej wyspy, na której jest zoo. Walczył o ocalenie historycznego centrum i nikt w całym mieście nie mógł już być bezpieczny.
W zachodnich województwach pada już od czwartku. Ostrzeżenia IMGW najwyższego, III stopnia, obejmują Dolny Śląsk, południową Wielkopolskę, województwa opolskie, śląskie i małopolskie. Suma opadów w tych regionach może do niedzieli sięgnąć 150 litrów na metr kwadratowy, co może spowodować gwałtowne powodzie.
IMGW wydał ostrzeżenie o ogromnych opadach deszczu. W wielu miastach, np. we Wrocławiu, zaczęły się już w nocy. Ulewy ściągnął nad Polskę niż genueński, ten sam, który doprowadził do wielkiej powodzi w 1997 r.
Tajski pad thai, indyjskie curry czy orientalne wrapy, a wszystko to w wersjach wegańskich - takie dania można znaleźć w menu Tajfuna z ul. Cybulskiego we Wrocławiu, który zamyka się po pięciu latach działalności. - Jeśli ktoś chciałby kontynuować historię tego miejsca, to zapraszamy do kontaktu - podkreślają przedstawiciele lokalu.
Jak to możliwe, że kibole Śląska Wrocław bez żadnych problemów wnoszą na stadion ogromne ilości zakazanych środków pirotechnicznych oraz potężne transparenty z wulgarną treścią? Władze klubu i miasta nie tylko im na to pozwalają, ale jeszcze z publicznych pieniędzy płacą kary finansowe za ich wybryki.
Większość rektorów wrocławskich uczelni ma do dyspozycji limuzyny kupione za setki tysięcy zł. Jedynie rektor Akademii Sztuk Pięknych nie ma służbowego auta.
Ukraiński pisarz Serhij Żadan zaciągnął się do wojska, aby walczyć z Rosją. Polscy pisarze organizują zbiórkę pieniędzy dla niego i brygady. Na ich aukcjach można wylicytować m.in. obiad z Olgą Tokarczuk, spotkanie z Mariuszem Szczygłem i kolację z Adamem Michnikiem.
Prognozy pogody dla Wrocławia są bardzo niepokojące. Stolica Dolnego Śląska przygotowuje się do przyjęcia rekordowych opadów. Informacje od synoptyków IMGW mówią o zagrożeniu wystąpienia nawalnych deszczów, a ulewy potrwają trzy dni.
Robert Jagła został nowym posłem z okręgu wałbrzyskiego, zastępując zmarłą Izabelę Mrzygłocką. Jagła był radnym sejmiku, więc również to gremium czeka zmiana.
Bartłomiej Ciążyński złożył rezygnację z przewodniczenia klubowi Lewicy w radzie miejskiej. Jego następczynią będzie Dorota Pędziwiatr.
Burgery i kanapki na wypiekanych na miejscu bułkach i chlebie, smakowa, rzemieślnicza kombucha oraz piwo w wielu smakach i stylach - m.in. to dostaniemy w pubie Lobster na. ul. Zwycięskiej. Za niewielkim lokalem stoi ekipa z wrocławskiego browaru o tej samej nazwie.
- Kowary, pożar na ulicy Łomnickiej. Niestety, jedna z mieszkanek poniosła śmierć - relacjonowała Elżbieta Zakrzewska, burmistrz Kowar w mediach społecznościowych.
Grubo ponad sto osób pokrzywdzonych naliczyła już wrocławska Prokuratura Regionalna prowadząca śledztwo w tzw. aferze hejterskiej. To głównie sędziowie Stowarzyszenia "Iustitia", których hejtowała i próbowała zdyskredytować grupa przestępcza, wywodząca się ze środowiska skupionego wokół Zbigniewa Ziobry.
- Dostałam dziesiątki wiadomości. Ludzie, którzy mnie nie znają, pisali, że mam się nie poddawać - mówi Edyta, która według ośrodka adopcyjnego i sądu jest za stara na adopcję dwuletniej dziewczynki, którą wychowuje od kołyski. Historią, którą opisaliśmy na łamach "Wyborczej", zainteresowali się także Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzeczniczka Praw Dziecka.
Pierwszy wyrok frankowy o nieważność umów członków grupy w pozwie zbiorowym należy do naszej kancelarii. Pierwszy wyrok wraz z ustaleniem wysokości raty w sprawie sankcji kredytu darmowego również należy do nas.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.