Nowi dyrektorzy wejdą do opery 23 maja - zapowiedział wicemarszałek Krzysztof Maj na czwartkowej konferencji prasowej. Mają trudny start, bo opera jest zadłużona. Mimo to jeszcze w tym roku odbędzie się przetarg na jej rozbudowę za 196 mln zł.
Opera Wrocławska na słynnych urodzinach z udziałem ministra Przemysława Czarnka na pewno nie zarobiła, za to biesiada na scenie była możliwa tylko dlatego, że ówczesna dyrektorka Halina Ołdakowska złamała procedury bhp i przeciwpożarowe - wynika z raportu pokontrolnego, do którego dotarła "Wyborcza".
Odwołana dyrektorka Opery Wrocławskiej Halina Ołdakowska złożyła wniosek do wojewody Jarosława Obremskiego, by unieważnił uchwałę zarządu z 13 marca. Urząd marszałkowski komentuje: "To akt głębokiej desperacji".
Tomasz Janczak jako dyrektor główny i Michał Znaniecki jako artystyczny mają szybko objąć rządy w Operze Wrocławskiej i zażegnać kryzys. Odwołana Halina Ołdakowska chciała zbudować nową La Scalę, a ostatnią premierą za jej kadencji są discopolowe "Majteczki w kropeczki".
Po swoich hucznych urodzinach zorganizowanych w Operze Wrocławskiej Bartosz Rybak stracił stanowisko pełnomocnika ministra edukacji i nauki - poinformował "Fakt". Odwołał go Przemysław Czarnek, który też bawił się na imprezie.
Izabela Kurc-Kuriata, wicedyrektor wydziału kultury w urzędzie marszałkowskim, została p.o. dyrektora w Operze Wrocławskiej. Priorytetem jest dla niej sprawdzenie stanu finansów placówki: - Chcę ustalić, jakie są one naprawdę.
Halina Ołdakowska, odwołana w poniedziałek 13 marca 2023 r. przez zarząd województwa, stwierdziła, że ta uchwała jest nieskuteczna, ale po kilkunastu godzinach wysłała pracownikom list, chwaląc się swoimi sukcesami. "Wrocławski widz mógł przez chwilę poczuć powiew Metropolitan Opera czy La Scali".
Jak dowiadujemy się z urzędu marszałkowskiego, Halina Ołdakowska oświadczyła, że mimo poniedziałkowego odwołania przez władze województwa nie zamierza ustępować z posady dyrektorki Opery Wrocławskiej.
Halina Ołdakowska rządziła prawie trzy lata, obiecywała zdobycie mistrzostwa świata i 12 premier rocznie, a kończy pracę "majteczkowym" skandalem, opuszczona przez najbliższych współpracowników.
Według naszych informacji dolnośląski marszałek Cezary Przybylski ma już wszystkie opinie potrzebne do odwołania dyrektorki Opery Wrocławskiej, Haliny Ołdakowskiej. PiS nie będzie jej bronił.
Ledwie 1850 zł kosztowało wynajęcie foyer i sceny w Operze Wrocławskiej na huczną biesiadę z ministrem Przemysławem Czarnkiem i politykami PiS. Sejmikowi radni Koalicji Obywatelskiej poszli z kontrolą, ale dokumentów i faktur nie dostali.
Mariusz Kwiecień zrezygnował z pracy w Operze Wrocławskiej. Jego kontrakt na 3 mln zł był powodem licznych kontroli, które stwierdzały naruszenia przepisów.
Zdjęcia z biesiady z udziałem ministra Czarnka w Operze Wrocławskiej zaszokowały zarówno pracowników opery, jak i specjalistów od bezpieczeństwa. Impreza miała się odbyć w foyer, ale prominentni goście - głównie politycy PiS - obawiali się, że są widoczni z ulicy i postanowili przenieść się na scenę.
Urząd marszałkowski zarządził pilną kontrolę w Operze Wrocławskiej. Jej podstawą jest impreza urodzinowa współpracownika ministra Czarnka, której goście bawili się m.in. przy discopolowym hicie "Majteczki w kropeczki".
Minister Przemysław Czarnek zaparł się "Majteczek w kropeczki", twierdząc, że na imprezie jego asystenta w Operze Wrocławskiej nie było "żadnego występu Bayer Full". Owszem był. Ale lepszy spektakl dał minister, świecąc ludowi w oczy pychą władzy.
Nie tylko Bezpartyjni Samorządowcy, ale też PiS był za podjęciem uchwały o zamiarze odwołania dyrektorki Opery Wrocławskiej Haliny Ołdakowskiej. Placówką będzie rządzić jeszcze przez miesiąc.
Premierą spektaklu "Majteczki w kropeczki", w gwiazdorskim wykonaniu lidera Bayer Full, kończy swoją drogę do "mistrzostwa świata" dyrektorka Opery Wrocławskiej. To symboliczny finał rządów Haliny Ołdakowskiej i jej dream teamu. Pytanie, kto będzie po nich sprzątał i dlaczego tak późno.
Bartosz Rybak, bliski współpracownik ministra edukacji Przemysława Czarnka, obchodził huczne urodziny we wrocławskiej operze. Jego goście dostali bezpłatne zaproszenia na spektakl, potem bawili się do później nocy.
We wtorek, 28 lutego, władze Dolnego Śląska zdecydują o odwołaniu dyrektorki Opery Wrocławskiej Haliny Ołdakowskiej. Poprzedziły to negatywne wyniki kontroli, o których "Wyborcza" pisze od dwóch lat.
Zamiast poprawy jest recydywa. Halina Ołdakowska uznała, że obowiązujące prawo przeszkadza jej w osiągnięciu tego, co sobie zaplanowała - podsumowuje dokonania dyrektorki Krzysztof Maj z zarządu województwa. I zapowiada, że nie będzie wspierał jej projektu rozbudowy Opery Wrocławskiej za 480 mln zł.
W skład powołanej właśnie Rady Honorowej Komitetu Rozwoju Opery miał wejść marszałek dolnośląski, ale nie wyraził zgody, o czym dyrektorka Opery "zapomniała" poinformować media. Za to przewodniczący dolnośląskiej NSZZ "S" "zapomniał", że jego związkowcy są w sporze zbiorowym z Haliną Ołdakowską, i ochoczo się z nią fotografował.
Dyrektorka Opery Wrocławskiej złamała prawo, wyciągając pieniądze z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych na opłacenie bieżących rachunków - uznała Regionalna Komisja Orzekająca. To druga kara dla Haliny Ołdakowskiej, miesiąc temu uznano jej winę za podpisanie milionowych umów z "dyrektorami honorowymi", w trybie zamówienia z wolnej ręki.
Dyrektorka Opery Wrocławskiej złamała prawo przy podpisywaniu milionowych umów z "dyrektorami honorowymi" - uznała Regionalna Komisja Orzekająca. Marszałek Cezary Przybylski zamierza "analizować dokumenty". Sprawa ciągnie się od dwóch lat, Halina Ołdakowska nie poniosła dotąd żadnych konsekwencji.
Nie tylko artyści, ale nawet garderobiani i rekwizytorzy dostali do podpisu umowy o zakazie konkurencji. Obejmują cały świat, więc nawet w MET nie popracują bez zgody kierownictwa Opery Wrocławskiej. Związki zawodowe protestują, dyrekcja mówi: to dla dobra pracowników.
Rzecznik dyscypliny finansów publicznych skierował wniosek o ukaranie dyrektorki Opery Wrocławskiej Haliny Ołdakowskiej, zarzucając jej naruszenie przepisów w podpisywaniu umów z dyrektorami, np. artystycznemu dała kontrakt aż na niemal 3 miliony zł. Czy marszałek uzna to za powód do odwołania szefowej instytucji?
Dyrektorka Opery Wrocławskiej zarzuca "Wyborczej", że niszczy dobre imię tej instytucji, informując o rosnącym długu. Krzysztof Maj z zarządu województwa: "Napisali prawdę".
Bez wiedzy marszałka i Ministerstwa Kultury dyrektor Opery Wrocławskiej wzięła na bieżące wydatki kredyt w banku, a z funduszu socjalnego pieniądze pracowników, co jest nielegalne. Dług urósł do niemal 4 mln zł, rzecznik dyscypliny finansów publicznych dostanie zawiadomienie.
Krzysztof Maj udowodnił, że jest właściwym człowiekiem na odcinku samorządowej kultury. Swoją pracę w zarządzie województwa zaczął od walki z wtórnym analfabetyzmem i od razu osiągnął ogólnokrajowy sukces - doprowadził do powołania pierwszego w Polsce Sejmikowego Klubu Książki.
Krzysztof Maj, od dwóch miesięcy członek zarządu Dolnego Śląska ds. kultury, ogłasza dumnie: "nie ma we mnie strachu". I przekonuje, że gwarantuje jakość pracy. A we mnie strach jest, bo słabo się do niej przygotował.
- Temat zatrudnienia Mariusza Kwietnia został wyprostowany i nie ma on już tego wysokiego kontraktu, który budził zastrzeżenia - mówi Krzysztof Maj, nowy członek władz Dolnego Śląska.
Największe nieprawidłowości są w Operze Wrocławskiej - stwierdziła NIK w raporcie po kontroli w instytucjach kultury na Dolnym Śląsku. Zawiadomiła rzecznika dyscypliny finansów publicznych.
Wygląda jak pałac - hektary złoceń, marmuru, sztukaterii i kryształowych luster. Ale na tympanonie pyszni się herb Wrocławia, bo to duma miasta. Budynek dawnego Teatru Miejskiego, dziś Opery, obchodzi 180. urodziny.
Sławna Aleksandra Kurzak debiutująca na wrocławskiej scenie w roli Agaty, Łukasz Borowicz za pulpitem dyrygenckim, Cezary Tomaszewski jako reżyser - to murowany sukces, "Wolny strzelec" powinien zachwycać. Ale jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca, tylko nudzi.
W piątek w operowej loży pojawił się duch. Romantycznie chudy, w zielonej poświacie, oznajmił, że nazywa się Carl Maria von Weber i zaprasza na "Wolnego strzelca". To zemsta po latach. Za to, że Wrocław się go tak chętnie pozbył.
Związki zawodowe działające w Operze żądają podwyżki 800 zł netto do pensji zasadniczej i grożą sporem zbiorowym. - Jesteśmy w trakcie rozmów z naszymi organizatorami. Na razie nie możemy więc nic obiecać - mówi dyrektorka Halina Ołdakowska.
Artykuł "Gazety Wyborczej" o efektach kontroli NIK w Operze sprowokował reakcję urzędu marszałkowskiego. Napisaliśmy, że "władze województwa tolerują naruszanie prawa przez dyrektor Opery Wrocławskiej", rzecznik marszałka przysłał zaskakujące wyjaśnienie.
Opera Wrocławska. Druzgocąca ocena NIK po kontroli. Ujawniono nowe źródła zarobków Mariusza Kwietnia, który przed podpisaniem kontraktu za prawie 3 miliony zł, dostał 125 tys. zł za przygotowanie repertuaru w sezonie pandemicznym. Aż 41 osób dostało pokątnie posady, nie publikowano ogłoszeń o naborach.
Trzy miliony złotych wynagrodzenia dla Mariusza Kwietnia w Operze Wrocławskiej PiS nazywał "szokującymi". Od władz Dolnego Śląska, którym współrządzi z Bezpartyjnymi Samorządowcami, zażądał wyjaśnień.
Po kontroli w Operze Wrocławskiej marszałek Cezary Przybylski przyznał, że dyrektorka Halina Ołdakowska zawiodła zaufanie i naruszyła prawo. Ale dyrektorka twierdzi, że to kłamstwo rozpowszechniane przez "Wyborczą".
W Operze Wrocławskiej łamano prawo, co pokazała kontrola urzędu marszałkowskiego. - Upublicznienie raportu to sygnał dla dyrektor Ołdakowskiej, że powinna złożyć rezygnację. Jeśli tego nie potrafi odczytać, to będzie trzeba jej w tym odejściu z opery pomóc - słyszymy z kręgów decyzyjnych.
Copyright © Agora SA