41-letni policjant z drogówki w Lubinie zastrzelił się w radiowozie. Prokuratura sprawdza, czy nikt go do tego czynu nie namawiał.
Na autostradzie A4 niedaleko Wrocławia zapaliła się ciężarówka. Na miejscu wypadku błyskawicznie powstał kilkukilometrowy korek. Ruchem kieruje policja, która zaleca objazd miejsca wypadku.
- Gdybym wiedziała, jak to się skończy, nie powiedziałabym policji ani słowa - mówi Anna, która jako świadek incognito pomagała Archiwum X.
Policja zdecydowała się na opublikowanie nazwiska i wizerunku mężczyzny. Grzegorz Tarczyluk najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Z Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu i hotelu Mercure ewakuowano około 900 osób. Na miejscu są straż pożarna, policja i służby techniczne.
Policjanci z grupy Speed zatrzymali mężczyznę, który drogą ekspresową S3 pędził 227 km/h. W tym miejscu jest ograniczenie prędkości do 80 km na godzinę.
Trwające 11 dni poszukiwania zaginionej Izabeli Parzyszek zaangażowały duże siły służb oraz wolontariuszy. Ściągano szkolone psy, zatrzymywano ruch na autostradzie. Tymczasem akcja mogłaby skończyć się bardzo szybko. - Mieliśmy już takie sytuacje - mówi rzeczniczka Fundacji "Itaka".
Izabela Parzyszek, która zaginęła na 11 dni i odnalazła się we wtorek 20 sierpnia, rozmawiała z szefową prokuratury w Bolesławcu.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kobieta, która w niedzielę wieczorem zginęła na torach w okolicy stacji Wrocław Zachodni, mogła świadomie wtargnąć pod pociąg. Utrudnienia trwały tam do północy.
Pies pozostawiony w samochodzie w upalny dzień zwrócił uwagę przechodniów. Jego właścicielka tłumaczyła potem, że wyszła do sklepu tylko na chwilę.
Izabela Parzyszek, która zaginęła na autostradzie A4 pod Wrocławiem. - Policjanci zakładają, że nie stało jej się nic złego, ale nie wiem, czy nie mówią tak tylko, by mnie nie denerwować - mówi mąż poszukiwanej.
O godzinie 5 w sobotę (17 sierpnia) policjanci z Komendy Głównej Policji, ze specjalnie szkolonymi psami, pojawili się na autostradzie A4 w miejscu, gdzie tydzień wcześniej zaginęła Izabela Parzyszek. Akcja trwała około 45 minut.
Funkcjonariusze z psami, specjalnie szkolonymi do poszukiwania ludzi nawet po wielu dniach, pojawią się w sobotę 17 sierpnia na autostradzie A4. Będą szukać zaginionej 9 sierpnia Izabeli Parzyszek.
Do wypadku doszło w czwartek, 15 sierpnia po godz. 18 na ul. Wielkopolskiej w Karpaczu. Samochód marki skoda z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, po czym zderzył się czołowo z autobusem.
W tym czasie jej grupa wraz z nauczycielami pojechała na wycieczkę. Sprawę wyjaśniają policja i kuratorium oświaty.
Teren przy autostradzie A4, gdzie zaginęła Izabela Parzyszek, przeszukali Świadkowie Jehowy. 35-latka należy do tej wspólnoty. - Znamy ją, więc chcemy pomóc - mówi "Wyborczej" przedstawiciel zboru Bolesławiec-Północ.
Tragiczny wypadek miał miejsce w środę przed południem na skrzyżowaniu ul. Popowickiej i Białowieskiej we Wrocławiu. Jadący tamtędy rowerzysta wjechał pod tramwaj MPK.
Policja opublikowała zdjęcie Izabeli Parzyszek z dnia, gdy 35-latka zaginęła na autostradzie A4. - Pochodzą z monitoringu w sklepie, który żona odwiedziła w drodze do pracy. To był zwyczajny dzień. Nie mamy pojęcia, dlaczego później zniknęła - mówi mąż poszukiwanej.
Bliscy poszukują Izabeli Parzyszek, 35-latki, która zaginęła podczas podróży samochodem z Bolesławca do Wrocławia. Sprawą zajmuje się także policja. - Samochód był zamknięty, telefon w środku, a ona zniknęła - mówi mąż kobiety.
Sześciu mężczyznom i jednej kobiecie prokuratura zarzuca udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przestępstwa skarbowe. Śledztwo trwało kilka miesięcy.
W czwartek w okolicy mostu Szczytnickiego we Wrocławiu wyłowiono z Odry ciało kobiety. Na miejscu pracują służby.
Nikola Jarocińska z Jelcza Laskowic zaginęła kilkanaście dni temu i od tej pory nie nawiązała kontaktu z rodziną.
Historia Anny, która została świadkiem incognito Archiwum X jest oburzająca na wielu poziomach. A policja i prokuratura uparcie milczą, przykrywając niekompetencję tajemnicą śledztwa.
W 80. rocznicę Powstania Warszawskiego we Wrocławiu narodowcy rzucali petardami hukowymi i palili race. Zgromadzenia nikt nie zgłosił, mimo obowiązku.
Ponad 1,3 promila alkoholu w organizmie miał kierowca BMW, który spowodował groźnie wyglądający wypadek na ulicy Borowskiej we Wrocławiu. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu do trzech lat więzienia.
23-letni funkcjonariusz z Oddziału Prewencji Policji we Wrocławiu pobrał broń przed rozpoczęciem dyżuru i strzelił sobie w serce - wynika z nieoficjalnych ustaleń "Wyborczej".
Nieoficjalne doniesienia wskazują, że było to samobójstwo. Informację o śmierci młodego policjanta potwierdziły "Wyborczej" Komenda Wojewódzka i wrocławska prokuratura.
Od niedzieli na jeziorze Bajkał w Kamieńcu Wrocławskim trwały poszukiwania mężczyzny, który miał wejść do wody i zniknąć. Zostały wstrzymane, bo dziś około południa z zalewu wyłowiono ciało.
Pięć lat więzienia grozi 52-letniemu mężczyźnie oraz 45-letniej kobiecie, mieszkańcom Mirska na Dolnym Śląsku, którzy ze szczególnym okrucieństwem znęcali się nad psem, doprowadzając do jego śmierci.
Policja podaje, że 63-letni sprawca wypadku z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas jezdni i wjechał w wojskowy pojazd. Poszkodowany mężczyzna został zabrany do szpitala w Zielonej Górze.
Wrocławski sąd aresztował na trzy miesiące Rafała D. z Jeleniej Góry, który jest podejrzany o udział w zabójstwie z lipca 1997 roku. Ofiarą miał być mieszkaniec Zgorzelca, który dziś skończyłby 60 lat. Prokuratura uważa, że zabójstwo było związane z porachunkami grup przestępczych na pograniczu.
Do śmiertelnego wypadku doszło w środę, 17 czerwca, we Wrocławiu. Nie żyje pasażer, który chciał wysiąść z tramwaju.
Podczas sprzeczki 19-latek uderzył drugiego z mężczyzn kolanem w głowę. Ten stracił przytomność i doszło u niego do zatrzymania krążenia - mówi prokurator Łukasz Wojtasik z zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Mężczyzna miał dwa promile alkoholu we krwi, pomimo tego prowadził tramwaj i jeździł po centrum Wrocławia. Musieli interweniować policjanci, którzy wyprowadzili motorniczego z pojazdu.
Ciężko ranny w głowę policjant z Bolesławca będzie poddany kolejnym operacjom - dowiaduje się "Wyborcza". Tymczasem resort spraw wewnętrznych analizuje, czy nie należałoby zakazać albo przynajmniej ograniczyć dostępu do broni czarnoprochowej.
Policjant z Bolesławca, ciężko ranny podczas interwencji w środę 3 lipca wieczorem, przeszedł w nocy operację ratującą życie. - Udała się, ale możliwe, że będą konieczne kolejne zabiegi - mówi Łukasz Dutkowiak, rzecznik dolnośląskiej policji.
Z zabytkowej Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego w czerwcu 1997 roku skradziono osiem obrazów. Po 17 latach wciąż nie wiadomo, kim są złodzieje i gdzie jest większość malowideł. Dwa oddali policji gangsterzy z grupy "Lelka".
Policjant z Bolesławca został postrzelony w głowę w trakcie interwencji. We wrocławskim szpitalu klinicznym przy Borowskiej lekarze walczą o jego życie. Mężczyzna, który go ranił popełnił samobójstwo.
Policjanci pojawili się w miniony weekend na parkingu przy dużych centrach handlowych w Bielanach Wrocławskich. Wybierali do kontroli auta po przeróbkach zawieszenia czy silnika.
Do "Wyborczej" zgłosili się kolejni właściciele zatrutych psów, tym razem z podwrocławskich Bogdaszowic. - Jedzenie wygląda normalnie i pachnie zachęcająco, później pies wymiotuje krwią - relacjonują.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.