221 akcji, 250 uratowanych turystów, 460 godzin. To bilans wakacyjnych interwencji GOPR w Karkonoszach. Ratownicy podkreślają, że turyści nie doceniają upałów i słońca.
Mężczyzna zasłabł na szlaku prowadzącym na Śnieżkę, na tak zwanych zakosach. Akcję ratunkową rozpoczęli będący na miejscu turyści, w tym lekarz. Na miejsce wypadku wysłano m.in. śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na przełęczy Łącznik w Górach Izerskich piorun uderzył w pobliżu 24-osobowej grupy turystów. Niektórzy zostali ranni i trafili do szpitala.
To już kolejny wypadek na Śnieżce, po tragicznych zdarzeniach, w których zginęła dwójka Polaków. Tym razem ze szczytu ześlizgnął się 34-letni obywatel Czech. Interweniowały służby polskie i czeskie, a rannego ewakuowano śmigłowcem
- Jesteśmy jak wyspa na autostradzie - mówi Piotr Krzaczkowski, kierownik obserwatorium meteorologicznego na Śnieżce. Turyści, którzy zdobywają szczyt, zaglądają do nich przez okno w kuchni.
Po ostatnich wypadkach w "rynnie śmierci" w rejonie Kotła Łomniczki, pojawiły się propozycje, by mocno obecnie oblodzone trasy prowadzące na Śnieżkę tymczasowo zamykać. - Co roku zamykamy najbardziej niebezpieczny szlak i co roku jest tam więcej wypadków - kwitują przedstawiciele Karkonoskiego Parku Narodowego.
W sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania z tragicznego wypadku na Śnieżce, w którym dwie osoby zginęły, spadając tzw. rynną śmierci. Żona jednej z ofiar w dramatycznym apelu pisze do autorów: "Czy wiesz, że tu zostali bliscy (...). Każdy rodzic chce bronić swoje dziecko przed krzywdą i cierpieniem. Ja nie mogłam, bo ty wybrałeś za mnie!".
We wtorek 6 lutego, zaledwie kilka dni po śmierci dwóch turystów na Śnieżce, GOPR-owcy znów mieli tam trudną akcję ratowniczą. Młoda Czeszka ześlizgnęła się "Rynną Śmierci". Trzeba było wezwać śmigłowiec, ale warunki były tak ciężkie, że musiał wrócić do bazy.
Karkonosze to przecież nie Tatry - dziwili się turyści, kiedy napisaliśmy o śmiertelnym wypadku na Śnieżce. Szczyt jest wypłaszczony, jak tu z niego spaść? Zapominali, że w Sudetach pogoda bywa bezlitosna.
Można dać się zwieść pozornej łagodności Karkonoszy. Ale to właśnie tam wydarzyła się największa tragedia w historii polskich gór, a GOPR-owcy ratują średnio 600 osób rocznie.
Turystom się wydaje, że wszystko o górach wiedzą, bo coś tam poczytali sobie w smartfonie - ubolewa Jerzy Pokój, były naczelnik Grupy Karkonoskiej GOPR, po tragicznej śmierci dwóch turystów, którzy spadli ze Śnieżki do "rynny śmierci".
- Być może wywiało ich z kopuły szczytowej, może doszło do poślizgu lub stało się jeszcze coś innego. Trudno powiedzieć - mówi "Wyborczej" przewodnik sudecki Marcin Winkiel po tym, jak dwóch Polaków zsunęło się ze szczytu Śnieżki "rynną śmierci". Dzień wcześniej podobny wypadek wydarzył się po czeskiej stronie.
Ratownicy GOPR poinformowali, że we wtorek w Karkonoszach zginęło dwóch obywateli Polski. Mężczyźni w wieku 23 i 47 lat spadli z samego szczytu Śnieżki. Policja wyjaśnia przyczyny wypadku i apeluje o kontakt osoby, które cokolwiek widziały.
Dwie osoby zginęły spadając ze Śnieżki w Karkonoszach do Kotła Łomniczki. Prawdopodobnie szły zamkniętym szlakiem.
Jeleniogórscy policjanci zatrzymali pijanego 32-latka, który zniszczył sanie transportowe ratowników GOPR-u. Chwilę wcześniej to właśnie oni udzielili mu pomocy, gdy wyziębiony szedł na Śnieżkę.
Drugi stopień zagrożenia lawinowego ogłoszono na terenie Karkonoszy. Mimo metrowej warstwy śniegu i rekordowej prędkości wiatru szczyt samotnie zdobył młody mężczyzna. W drodze powrotnej opadł z sił i zgubił szlak. Interweniować musiał GOPR.
Na Śnieżce pokrywa śnieżna ma 10 cm, a w niektórych miejscach śniegu jest trzy razy więcej. W Karkonoszach panują już zimowe warunki, dlatego GOPR sugeruje zabranie na wędrówkę raczków i kijków trekkingowych.
W weekend pomocy potrzebowała kilkuletnia dziewczynka, która po upadku straciła przytomność. To jedna z kilku interwencji dziennie, do których wzywani są ratownicy GOPR Karkonosze.
Ciało 39-letniej kobiety znaleźli w sobotę w Śnieżnych Kotłach w Karkonoszach ratownicy GOPR. Policja wyjaśnia okoliczności śmierci turystki. Udało się ustalić, skąd pochodzi.
Może to jakiś nieopisany jeszcze rodzaj choroby wysokościowej - podobnie jak himalaiści, którzy nie potrafią czasem zawrócić spod szczytu, tłumy zdobywające Śnieżkę też chcą dostać się na górę za wszelką cenę.
Zima odpuściła tylko na chwilę. W ubiegły weekend w Karkonoszach przedzieraliśmy się wraz z harcerzami przez głęboki śnieg, aby powiesić dwie pierwsze apteczki na sudeckich szlakach.
W Białym Jarze w Karkonoszach w sobotę 11 lutego zeszła lawina. Przecięła żółty szlak, ale nie ma informacji o poszkodowanych. W górach jest niebezpiecznie, obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
Psy ratownicze GOPR, WOPR i OSP, a także te na "ratowniczej emeryturze" będą leczone na Uniwersytecie Przyrodniczym za darmo. - Z racji tego, co robią dla ludzi, powinny być otoczone szczególną opieką, również weterynaryjną - wyjaśnia prof. Jarosław Popiel.
W Karkonoszach panują bardzo trudne warunki i GOPR ogłosił drugi stopień zagrożenia lawinowego. Niektóre szlaki zostały zamknięte, wiele jest wciąż nieprzetartych.
Poszukiwania 40-letniej matki i jej 3-letniego syna było największą akcją w Karkonoszach w ostatnich latach. Czeska policja ich śmierć bada pod kątem zabójstwa i samobójstwa.
W Karkonoszach i Górach Izerskich spadł śnieg, biało robi się też w Górach Wałbrzyskich. Rozpoczyna się sezon na zimowe wędrówki z najpiękniejszymi widokami, ale trzeba się przygotować na trudne warunki na szlaku.
Na początku zaginionych szukali m.in. właściciele schronisk, potem - tzw. kolumna sanitarna. Górska służba zawsze była wymagająca: po wojnie, przez sześćdziesiąt lat raportowania przez GOPR z Karkonoszy, odnotowano 121 śmiertelnych wypadków.
W słowackich Tatrach zginęło małżeństwo z Dolnego Śląska. Geolożka Roksana Knapik i ratownik GOPR Andrzej Sokołowski zostali zasypani przez lawinę śnieżną. "To wiadomość, na którą nikt z nas nie był gotowy", "Do zobaczenia na niebiańskich szlakach" - żegnają ich współpracownicy i przyjaciele.
Do groźnego wypadku doszło we wtorek na Szczelińcu Wielkim w Górach Stołowych. Poszkodowana jest 12-letnia dziewczynka, która wyszła poza barierki ograniczające szlak turystyczny.
- Niestety, ale w wiele miejsc nie jesteśmy w stanie dostać się zmechanizowanymi środkami transportu. W takich sytuacjach konieczne jest użycie siły mięśni, których właśnie użyczyli nam turyści! - czytamy w mediach społecznościowych GOPR Karkonosze.
W Karkonoszach w szczytowych partiach gór są zimowe warunki - ostrzegają ratownicy GOPR i apelują o rozwagę podczas wypadów na majówkę. Na szlakach mogą być tłumy, bo prawie wszystkie noclegi są już zajęte.
Kolejka gondolowa po czeskiej stronie na trasie Ružová hora - Śnieżka została w niedzielę 13 marca wyłączona z uwagi na silny wiatr.
W wieku 85 lat zmarł Jerzy Czajka, przewodnik i ratownik górski związany z Karkonoszami, a przez 37 lat z zamkiem Chojnik, w którym był kasztelanem.
GOPR-owcy z Grupy Karkonosze zaczynają współpracę ze Służbami Poszukiwania i Ratownictwa Lotniczego. Sudety Zachodnie patrolować będzie śmigłowiec z ratownikami na pokładzie.
Pogoda. W górach nadal trwa zima. Karkonoscy ratownicy GOPR ostrzegają przed niebezpiecznym lodowym korytem na trasie w kierunku schroniska Strzecha Akademicka.
W Karkonoszach ogłoszono trzeci stopień zagrożenia lawinowego, bo świeży śnieg jest słabo związany z podłożem. Ratownicy GOPR ostrzegają: "Lawiny mogą schodzić samoistnie".
Mężczyzna wchodził na Śnieżkę w krótkich spodenkach. Był bardzo wychłodzony, więc wezwano do niego ratowników karkonoskiej grupy GOPR. Po akcji turysta zabrał kurtkę jednemu z nich. Sprawa trafiła na policję.
Mężczyzna wchodził na Śnieżkę w krótkich spodenkach. Był bardzo wychłodzony, wezwano do niego ratowników z grupy GOPR Karkonosze. Po akcji turysta pożyczył kurtkę od jednego z nich i do tej pory jej nie oddał. Sprawa trafi na policję.
To oni odbiorą telefon w środku nocy, zostawią rodzinę w święta, spakują się i bez zastanowienia pojadą na akcję. Każdy przeszedł wymagające szkolenie, a większość ratuje nas po godzinach, za darmo.
Od początku wakacji karkonoski GOPR wyruszał do poszkodowanych 178 razy. - Wszystko wskazuje na to, że ten rok przyniesie rekordową liczbę wypadków - mówią ratownicy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.