Mariusz Kamiński był w więzieniu torturowany, bo wprowadzano mu rurę do nosa - oznajmił szef PiS Jarosław Kaczyński. Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł znalazł nawet wyrok Trybunału Praw Człowieka, że "intubacja przez nos" to tortura. Przeczytałem ten wyrok.
"Troja" i "Ramirez" to akcje CBA, które doprowadziły śledczych do urzędniczek Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Według służb za łapówki miały one przyspieszać otrzymywanie przez obywateli Ukrainy pozwoleń na pobyt i pracę. Prokuratura jest przekonana: były perfumy, pieniądze w kopertach i na konto.
Ten stan zależy oczywiście od Jarosława Kaczyńskiego, bo kto gorąco nie podziela jego aberracji, ten w PiS-ie nie istnieje. A Kaczyński uważa, że przeciw niemu i jego partii zmówili się niemal wszyscy.
"Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik walczyli z korupcją w sposób zdecydowany i bezwzględny" - oznajmił w Davos prezydent Andrzej Duda. No to przypominamy aż dwanaście akcji CBA pod ich rządami. Nieudolność to ich główna cecha.
W oświadczeniu dotyczącym sprawy Kamińskiego i Wąsika, skazanych za nadużycie władzy, Andrzej Duda pomieścił nieprawdę, demagogiczne uproszczenia i trochę głupot. Trudno oprzeć się wrażeniu, że istotne fragmenty skonstruowano z przekonaniem, że "ciemny lud to kupi".
Według polityków PiS oraz Andrzeja Dudy po jego decyzji z listopada 2015 roku o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, sądy nie powinny się dalej zajmować ich karną sprawą za przekroczenie uprawnień. Tymczasem jeszcze w zeszłym miesiącu przekonywali warszawski sąd okręgowy do uniewinnienia, choć rzekomo byli prawidłowo ułaskawieni.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik przekonują, że będą politycznymi więźniami skazanymi za walkę z korupcją. Prawda jest taka, że idą za kratki za wymyślenie prowokacji od początku nielegalnej. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński powinien był wydać zarządzenie regulujące zasady posługiwania się "dokumentami legalizacyjnymi" przed akcją CBA. Tymczasem wydał po jej zakończeniu.
- Nie jesteśmy firmą krzakiem. To, co się dzieje teraz, to wypaczenie celu i sensu takiego programu - mówią przedstawiciele wrocławskiej firmy Aidar. NCBiR, zamiast wypłacić pieniądze, kontroluje teraz np., czy płacili ZUS.
"Stek bzdur w "Gazecie Wyborczej" na temat afery w Sądzie Najwyższym" - napisał propisowski dziennikarz Cezary Gmyz o moim tekście. Ale chyba już nie ogarnia tych wszystkich kwitów, jakie dostarczał mu Mariusz Kamiński, bo wszystko mu się miesza.
Józef Matkowski, były tajny współpracownik wrocławskiego CBA, żąda odszkodowania za straty poniesione przez uczestniczenie w operacji specjalnej, którą miał spalić szef CBA Mariusz Kamiński, przekazując informacje pisowskiemu dziennnikarzowi Cezaremu Gmyzowi.
Podczas piątkowego nalotu CBA na Rządową Agencję Rezerw Strategicznych szukano kontraktów z firmą, która prowadziła kampanię Mateusza Morawieckiego, na czym zarobiła 600 tys. zł, oraz z firmą znanego prawicowego biznesmena, która dzięki kancelarii PiS-owskiego premiera zgarnęła 5 mln - ustaliła "Wyborcza".
Tomasz Kaczmarek - "Agent Tomek" z CBA - chce jako świadek koronny opowiadać, jak szefowie tej służby i nadzorujących ich minister Mariusz Kamiński, zamiast korupcji woleli rozpracowywać politycznych konkurentów. Swoją karierę zaczynał we wrocławskiej policji kryminalnej i gdyby nie świetna opinia u przełożonych, nigdy nie zostałby tajnym agentem tajnej służby.
Poseł Roman Giertych zapowiedział złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez szefów i politycznych zwierzchników prokuratury. Chodzi o opisane przez "Wyborczą" polowania na mecenasa Giertycha, do którego próbowano zaangażować wrocławskiego prokuratora Piotra Kalecińskiego, wymuszając na nim stawianie zarzutów.
- Ja nie będę zwoływał posiedzenia komisji z byle powodu na podstawie wypowiedzi jakiegoś pana Wojtunika - odpowiedział nam Waldemar Andzel z PiS, przewodniczący sejmowej komisji ds. służ specjalnych. I dodał, że komisja nie jest od zajmowania się takimi sprawami.
- To było polowanie Zbigniewa Ziobry na Romana Giertycha. Szefów nie interesowało nic poza stawianiem zarzutów - słyszymy od naszych informatorów z prokuratury, którzy znają szczegóły wrocławskiego śledztwa dotyczącego Romana Giertycha.
To istna klęska prokuratury i CBA. Nie będzie procesu pięciorga osób - m.in. byłej szefowej Prokuratury Rejonowej Wrocław Krzyki-Zachód - oskarżonych o korupcję. Sąd nie zgodził się na wykorzystanie podsłuchanych przez CBA rozmów telefonicznych i umorzył sprawę, w ogóle nie zaczynając procesu.
Remigiusz Korejwo mówi z goryczą: - Komendant główny Jarosław Szymczyk obiecał, że publicznie przeprosi Komendę za błędy policji, jeśli się potwierdzą, ale nie przeprosił. A nagrodę za sprawę miłoszycką dostał od Zbigniewa Ziobry jego prokurator, który nic w tej sprawie nie zrobił. Nam nawet nie podziękowali.
Anna Morawiecka była potrzebna burmistrzowi Trzebnicy Markowi Długozimie, bo jest siostrą premiera. Co najmniej dwa razy rozmawiała z urzędnikami rządowej agencji rolnej, od których decyzji zależało, czy gmina będzie musiała oddać miliony za przekazany jej grunt. Po tych rozmowach poszli burmistrzowi na rękę, teraz sprawą zajmują się organa ścigania - wynika ze śledztwa dziennikarzy "Wyborczej" i "Nowej Gazety Trzebnickiej".
Trzech dolnośląskich samorządowców zostało zatrzymanych przez CBA na polecenie wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. Zarzuty dotyczą przyjmowania korupcyjnych obietnic i przekraczania uprawnień.
2 stycznia członek zarządu Orlenu Adam Burak wpłacił 45 tys. zł na konto PiS. Jedenaście dni później prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące przyjęcia przez niego "korzyści osobistej i majątkowej", na co wskazywało CBA.
Doniesienie NIK ws. nieprawidłowości we wrocławskim szpitalu tymczasowym dla chorych na COVID-19, to efekt kontroli z budowy i funkcjonowania placówki, zorganizowanej przez PiS-owskiego wojewodę w przy ul. Rakietowej.
W gminie Długołęka pod Wrocławiem planowany jest zakład przetwarzania i recyklingu zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Wójt wydał decyzję środowiskową, więc mieszkańcy złożyli wniosek o kontrolę. CBA potwierdza, że przygląda się tej sprawie.
Prokuratura Zbigniewa Ziobry przez sześć lat prowadziła postępowanie w sprawie przestępstwa, którego nie popełniono. Akcja, której dotyczyła, mogła doprowadzić do przejęcia wszystkich nagrań rozmów, które wykonano na zlecenie dolnośląskiego biznesmena Marka Falenty.
Dwie osoby zostały zatrzymane za powoływanie się na korupcyjne układy we wrocławskim magistracie. Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Wyborcza", chodziło o załatwienie umowy najmu na lokal we wrocławskim Rynku, przeznaczony na restaurację, w którym wcześniej funkcjonował sklep "Goplana".
Mieszkańcy Długołęki i poseł Krzysztof Śmiszek złożyli wniosek do CBA. Chcą kontroli decyzji środowiskowej dla zakładu przetwarzania sprzętu elektronicznego.
Wrocławska fabryka alkoholi i biopaliw Wratislavia została zaatakowana przez grupę osiłków. Nasi rozmówcy twierdzą, że napastnicy to pseudokibice. - Nie było żadnego ataku, próbowałem wejść do firmy, w której jestem prezesem - przekonuje manager Grzegorz Ślak, niedoszły właściciel Śląska Wrocław.
Robert Pietryszyn, związany z tzw. układem wrocławskim, dostał posadę w radzie nadzorczej banku PKO BP.
Zatrzymanie jako podejrzanych o wyłudzenie milionów z ZUS i PFRON byłego senatora Tomasza Misiaka i szefa Konfederacji Pracodawców Lewiatan Macieja W. może mieć związek z polityczną wojną w rządzie i jest wymierzone w premiera Mateusza Morawieckiego - spekulują media.
Będzie wniosek o aresztowanie Tomasza Misiaka - poinformował "Wyborczą" po godzinie 20.30 w czwartek 13 października obrońca byłego senatora, mecenas Maciej Zaborowski.
Funkcjonariusze CBA i CBŚP zatrzymali byłego senatora PO Tomasza Misiaka. A także trzy inne osoby związane kiedyś z agencją pracy tymczasowej Work Service, w tym miejskiego radnego z Wrocławia Tomasza H. oraz prezydenta Lewiatana Macieja W.
"Wyborcza" dotarła do zeznań byłego agent CBA, że na zlecenie wrocławskiej firmy Chemeko zajmował się osobami, które protestowały przeciwko działalności jej wysypiska śmieci w Rudnej Wielkiej. Między innymi inwigilował przedsiębiorcę, którego uważano za lidera protestu.
Dyrektor Hasco-Leku, jednej z największych wrocławskich firm farmaceutycznych, miał dać 300 tys. zł łapówki w zamian za korzystną decyzję środowiskową i zmianę planu zagospodarowania przestrzennego w gminie Kołobrzeg. Hasco-Lek przyznaje, że to ich pracownik, ale nie chce komentować zarzutów.
CBA dokonało przeszukań w kilkunastu firmach w ramach śledztwa dotyczącego powoływania się na wpływy przez byłego rzecznika PiS, dziś biznesmena Adama Hofmana. Tyle że prokuratorskie nakazy przeszukań przeleżały w CBA niemal pół roku, zanim zostały wykonane - ustaliła "Wyborcza".
Stosując Pegasusa wobec mnie, służby polowały w istocie na Donalda Tuska - mówi "Wyborczej" mecenas Roman Giertych.
Podczas inwigilowania mec. Romana Giertycha CBA dzięki Pegasusowi ściągnęło z jego telefonu również prywatne rozmowy, m.in. z obecnym szefem PO Donaldem Tuskiem - ustaliła "Wyborcza". Nasz informator ze służb zapewnia, że zostały komisyjnie zniszczone, ale oficjalnie potwierdzić się tego nie da.
Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczęło kontrolę w Kątach Wrocławskich. Wcześniej mieszkańcy skarżyli się, że gmina wprowadziła ich w błąd, a inwestycja ws. budowy fermy przemysłowej toczyła się pod kryptonimem.
Zarzuty prokuratury wobec byłych wpływowych polityków PiS: Bartłomieja M. i Mariusza Antoniego K. to narażenie Polskiej Grupy Zbrojeniowej na stratę w wysokości 1,2 mln zł, a także powoływanie się na wpływy w zamian za korzyści majątkowe. "Wyborcza" jako pierwsza poznała szczegóły aktu oskarżenia po operacji CBA.
Zdaniem mieszkańców podwrocławskiego Sadkowa budowa fermy na tysiąc krów jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Gmina na początku zaprzeczała, teraz się temu przyjrzy.
Dwaj wrocławscy biznesmeni zostali zatrzymani przez CBA. Są podejrzani o wręczenie łapówki. Chcieli, by ich materiały wykorzystano podczas budowy parkingu na 300 ciężarówek przy porcie w Świnoujściu.
Na Twitterze i na internetowym blogu opublikowano teksty mające skompromitować współautora głośnego cyklu o "układzie wrocławskim". Dziennikarz "Wyborczej" był śledzony, fotografowano go z ukrycia, nagrano i upubliczniano jego rozmowy telefoniczne, wykorzystując tajemniczego "informatora". Sprawą zajmuje się już prokuratura
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.