Prokuratura uważa, że Marian D. pomagał prezydentowi Jackowi Sutrykowi w korumpowaniu rektora Collegium Humanum. Jednak stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej wrocławskiego portu lotniczego nie straci, bo główny akcjonariusz, czyli miasto Wrocław, nie ma do jego pracy zastrzeżeń.
Agenci CBA skopiowali zawartość poczty elektronicznej burmistrza Sobótki Mirosława Jarosza. Jak dowiaduje się "Wyborcza", funkcjonariuszy wysłał do podwrocławskiej gminy szczeciński wydział Prokuratury Krajowej.
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej są za dalszą współpracą z Jackiem Sutrykiem, bo przecież "trzeba uchwalić budżet miasta". Nieoficjalnie niektórzy obawiają się, że w dłuższej perspektywie afera Collegium Humanum może mieć fatalny wpływ na wizerunek Platformy.
Informator "Wyborczej", znający szczegóły śledztwa: Na Jacka Sutryka są nie tylko zeznania byłego rektora Collegium Humanum.
Gwoli sprawiedliwości, trzeba przyznać, że prawicowe media miały trudniej po zatrzymaniu prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Bo nie było już ustawki z Ziobrowymi prokuratorami.
Jakoś sobie nie bardzo wyobrażam, żeby w okresie, w którym rządził PiS, w ogóle pojawiały się takie ostre działania służb czy prokuratury, której celami byłyby osoby z obozu władzy - mówi prof. Robert Alberski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Nieoficjalnie słychać, że Sutryk stracił swoją dotychczasową pozycję i do wyroku sądu będzie tylko "prezydentem technicznym", bez siły przebicia i zaplecza.
Jacek Sutryk jest podejrzewany przez prokuraturę o korupcję i oszustwo. Prezydent Wrocławia twierdzi, że zarzuty są absurdalne. Na czym one polegają i co na ten temat mówi prawo?
Lokalni politycy PiS za wszelką cenę chcą powiązać Jacka Sutryka z najważniejszymi politykami Platformy Obywatelskiej i przekonują, że cała afera, to efekt wewnętrznych walk w PO.
Zatrzymany przez CBA Jacek Sutryk do polityki wszedł jak burza jako zwykły, nieznany szerzej urzędnik bez żadnej partyjnej legitymacji. Wyborcy mu zaufali, wybierając go na prezydenta Wrocławia, ale potem rozczarowanie goniło rozczarowanie.
W aferze Collegium Humanum prokuratura postawiła Jackowi Sutrykowi cztery zarzuty - jest podejrzewany o wręczenie łapówki i oszustwa. Prezydent Wrocławia nie przyznaje się do winy, zarzuty nazywa "absurdalnymi" , a w piątek rano pojawił się w pracy.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk podejrzany o wręczenie łapówki i oszustwa. W zamian za lewy dyplom Collegium Humanum rektor tej uczelni dostał pieniądze z miejskiej spółki jako jej fikcyjny doradca - twierdzi Prokuratura Krajowa. - Żadnej łapówki nie wręczyłem - komentuje Jacek Sutryk, dodając, że nie zamierza składać dymisji.
Po zatrzymaniu Jacka Sutryka pojawiły się wezwania do prezydenta Wrocławia, by złożył rezygnację. Politycy PiS wykorzystali okazję, by zaatakować również premiera Donalda Tuska oraz prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Jacek Sutryk został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, a prokuratura postawiła mu zarzuty korupcji i oszustwa. Co dzieje się z urzędem w tej sytuacji, a co stanie się w przypadku ewentualnego aresztowania i skazania?
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk został w czwartek zatrzymany przez CBA i przewieziony do prokuratury w Katowicach. Ma to związek ze śledztwem w sprawie Collegium Humanum. Sutryk ma dyplom tej uczelni.
Tomasz Lepper żąda 5 mln zł zadośćuczynienia od byłych szefów służb specjalnych, dwóch byłych funkcjonariuszy CBA i skarbu państwa. - Za wieloletnie szkalowanie i niszczenie godności Andrzeja Leppera - mówi pełnomocnik mecenas Ryszard Lubas.
Prokuratura Krajowa odmówiła wszczęcia śledztwa wobec prokuratorów i funkcjonariuszy CBA badających sprawę Janusza Palikota, uznając, że nie doszło do naruszenia tajemnicy obrończej ani przekroczenia uprawnień.
W poniedziałek wrocławski Sąd Okręgowy zajmie się zażaleniami prokuratury i obrońców Janusza Palikota od decyzji w sprawie aresztowania biznesmena i byłego polityka. Tymczasem prokuratorski Wydział Spraw Wewnętrznych zajmuje się sprawą ujawnienia tajemnicy obrończej adwokata Jacka Dubois.
Wrocławska prokuratura przedstawiła Januszowi P., przedsiębiorcy i byłemu posłowi, osiem zarzutów popełnienia przestępstw na szkodę tysięcy osób. Pierwsze przesłuchanie trwało pięć godzin i zakończyło się o północy. Na piątek 4 października zaplanowano kolejne czynności.
Tomasz Siemoniak w lutym zapewniał publicznie, że CBA odtajni materiały afery, za którą skazani zostali b. szefowie służb specjalnych w czasach PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Zapytaliśmy CBA, jak idzie odtajnianie, odpowiedzieli nie otrzymaliśmy.
Trzech rektorów prywatnych uczelni miało opłacać członków Polskiej Komisji Akredytacyjnej. CBA zatrzymało m.in. Rafała K., byłego rektora Akademii Nauk Stosowanych we Wrocławiu. Ustaliśmy, że uczelnią kierował niespełna miesiąc, zaś obecny rektor twierdzi, że sytuacja nie wpłynie na studentów.
Trzech rektorów prywatnych uczelni z Wrocławia, Gdańska i Torunia zostało zatrzymanych przez funkcjonariuszy CBA. Według śledczych mieli wręczać korzyści majątkowe członkom Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Nasi rozmówcy - sympatycy różnych opcji politycznych - zgadzają się co do jednego. Zamiast likwidacji CBA ważniejsze jest, żeby od początku zastanowić się nad tym, jak mają funkcjonować służby specjalne, jak rozdzielić zadania pomiędzy służby i policję.
Rząd premiera Donalda Tuska zaczyna prace nad projektem ustawy o likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Właśnie został wpisany do planu pracy Rady Ministrów - potwierdził "Wyborczej" minister Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych.
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie nielegalnego podsłuchiwania jego gabinetu w koncernie. Zdaniem prezesa podsłuchy były nielegalne, a za ich instalacją stoją "nieustaleni funkcjonariusze CBA." Z ustaleń "Wyborczej" wynika, że Obajtek już rok temu wiedział o podsłuchach, nawet słuchał nagrań. Ale wtedy nic nie zrobił.
"Afera taśmowa PiS". Daniel Obajtek już rok temu miał wiedzieć, że był potajemnie nagrywany w gabinecie prezesa Orlenu, a nawet miał słuchać taśm - ustaliła "Wyborcza". Ale prokuraturę zawiadamia dopiero teraz, gdy sprawę ujawniły media.
Skazani za przestępstwa byli ministrowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik oznajmili w swym występie przed kamerami, że Pegasusa używali do walki z najpoważniejszymi przestępstwami. Nie wyjaśnili, czy Krzysztofa Brejzę szpiegowali nim za terroryzm, czy porwania dzieci.
Afera Collegium Humanum. Zniesmacza mnie, że wielu podwładnych prezydenta Wrocławia, zajmujących bardzo dobrze opłacane stanowiskach, wyciągnęło ręce po publiczne pieniądze, żeby zdobyć kulawe dyplomy.
Prezydenta Wrocławia, jego zastępców, dyrektorów magistratu, ale też wojewodę dolnośląskiego, posłankę z PO i wicemarszałka z PiS łączy to, że studiowali na Collegium Humanum, którą podejrzewa się o wystawianie trefnych dyplomów.
Józef Pinior były senator, działacz demokratycznej opozycji z lat 80. w poniedziałek został zatrzymany przez CBA i usłyszał zarzuty korupcji. - To pokazuje degradację CBA. Powinno ono stać na straży prawa, a prowadzi działalność, która moim zdaniem jest zemstą polityczną - mówi nam Pinior.
Były wrocławski senator i działacz demokratycznej opozycji z lat 80. Józef Pinior został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA na polecenie poznańskiego oddziału prokuratury krajowej.
W poniedziałek rano funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali we Wrocławiu byłego senatora Józefa Piniora. Zatrzymanie może mieć związek ze śledztwem w sprawie fałszowania podpisów na jego listach poparcia w wyborach do Senatu w 2015 roku.
Ja jako sędzia wiedziałem, co podpisuję, gdy CBA składało wniosek o założenie podsłuchu, tylko że oni potem wykorzystywali go wbrew sądowemu postanowieniu - mówi sędzia Igor Tuleya i przyznaje, że mógł podpisywać wnioski o inwigilację Pegasusem.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oznajmił, że Pegasusem inwigilowani byli wyłącznie "szpiedzy albo osoby podejrzewane o szpiegostwo, gangsterzy i ludzie obciążeni różnego rodzaju pospolitymi przestępstwami". Jako doktor nauk prawnych Jarosław Kaczyński powinien zatem wyjaśnić, dlaczego Pegasus zakupiono dla CBA, które nie łapie ani szpiegów, ani gangsterów, ani sprawców pospolitych przestępstw.
- Pracujemy już nad tym - mówi koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, który po tekście "Wyborczej" zgodził się na odtajnienie materiałów CBA z akcji, za którą wyroki więzienia usłyszeli Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Pozwoli to opinii publicznej na ocenienie, czy walczyli z korupcją, jak przekonuje obóz PiS, czy nielegalnie zastawiali sidła na wicepremiera rządu RP.
Jest śledztwo w sprawie - ujawnionych przez "Wyborczą" - bezprawnych nacisków na wrocławskich prokuratorów. Przełożeni oczekiwali od nich, by postawili zarzuty przestępstwa mecenasowi Romanowi Giertychowi, mimo że dowody były słabe. Efektem odmowy była czystka w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu.
Centralne Biuro Antykorupcyjne nie chce odtajnić nawet niektórych materiałów "afery gruntowej", w związku z którą jego byli szefowie Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zostali prawomocnie skazani. Według CBA cały czas "aktualne są przesłanki" nakazujące, aby dokumenty operacji wymierzonej w Andrzeja Leppera pozostały niejawne.
Według prokuratury grupa przestępcza załatwiała w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim dokumenty, które umożliwiały uzyskanie wizy do Polski, a także pozwoleń na pracę i pobyt stały. Oto "cennik": załatwienie spotkania z urzędnikiem - 500 zł, dokument umożliwiający uzyskanie polskiej wizy - 100 zł, zezwolenie na pobyt stały czy pracę - 200-250 zł.
Wrocławski sąd apelacyjny uznał, że stosowanie Pegasusa nie jest zgodne z polskim prawem. Dowody, które mogły być uzyskane przez CBA przy pomocy Pegasusa uznał za nieważne.
Były szef CBA za rządów PiS Ernest Bejda w wywiadzie z propisowską dziennikarką Anitą Gargas opowiedział o szczegółach akcji w tzw. aferze gruntowej. I potwierdził to, za co prawomocnie zostali skazani Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Że nie mieli nic na Andrzeja Leppera, ale liczyli, że się skusi na podsuniętą mu łapówkę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.