Jacek Magiera nie jest już trenerem, a David Balda dyrektorem sportowym Śląska Wrocław. Dymisja tego duetu to efekt fatalnych wyników zespołu, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli piłkarskiej Ekstraklasy.
Kontrola finansowa w piłkarskim Śląsku Wrocław została zablokowana, ale radni miasta mają się spotkać z władzami klubu, aby zadać pytania dotyczące funkcjonowania klubu. Jednak niektórzy radni sceptycznie oceniają pomysł, gdyż nie mają zaufania do Patryka Załęcznego, prezesa Śląska.
Marta Kozłowska, Paweł Karpiński i Marek Zalewski nie są już członkami Platformy Obywatelskiej. Zostali wyrzuceni z partii, gdyż w wyborach samorządowych wystartowali z list innych komitetów.
Poznaliśmy siedmiu przedstawicieli strony społecznej we Wrocławskiej Radzie Kultury. Pozostałych ośmioro wskaże prezydent i instytucje kulturalne. - To zmiana proporcji na korzyść urzędu. Czy w takim układzie praca rady ma jakiś sens? - mówi były członek rady Tomasz Sikora.
W piłkarskim Śląsku miasto ma ponad 99 proc. udziałów, ale radnym miejskim odmawia się przeprowadzania w nim kontroli wydawania publicznych pieniędzy, przekazywanych z budżetu miejskiego.
We wrocławskim magistracie powstały nowe departamenty, obsadzone dyrektorami i ich zastępcami. Radni z klubu PO: - Poprzednia kadencja zaczęła się od 103 stołków, a obecna ma już 127.
Chcemy cofać wszystkie zmiany ograniczające samorządność wprowadzane przez PiS - twierdzi rzeczniczka Związku Miast Polskich. - Tutaj chodzi o dorobienie się, to trochę PR-owy strzał w kolano - krytycznie ocenia pomysł Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego.
Jacek Magiera, szkoleniowiec piłkarzy Śląska, zarzuca dziennikarzom kłamstwo oraz przekonuje, że klub jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej i ma świetny wizerunek. Ta propaganda sukcesu dramatycznie rozmija się z rzeczywistością.
Podczas czwartkowej sesji rady miasta prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie odpowiedział na wniosek dwóch radnych, którzy domagali się wyjaśnień w sprawie prywatyzacji Śląska Wrocław i sytuacji finansowej klubu.
Coraz więcej działaczy Platformy uważa, że premier Donald Tusk może wystartować w wyborach prezydenckich. - Michał Jaros wszedł do rządu, bo przyda się w organizacji kampanii. Jest wyjątkowo pracowity i od rana do nocy będzie zdzierał zelówki - mówi jeden z samorządowców.
Po podniesieniu przez miasto wyceny Śląska Wrocław z 8,5 mln na 53 mln zł nie zgłosił się żaden prywatny inwestor zainteresowany kupnem jakiegokolwiek pakietu akcji piłkarskiej spółki. Teraz władze Wrocławia razem z radnymi mają się zastanawiać, co zrobić dalej z klubem.
Magistrat pożyczył Śląskowi Wrocław 13,3 mln, bo klub był w dramatycznej sytuacji, ale później większą część zadłużenia zamieniono na akcje piłkarskiej spółki. - Wszystko dlatego, że Śląsk nie był w stanie spłacić tego długu - tłumaczy Piotr Uhle, radny miejski z Koalicji Obywatelskiej.
"Wały to nie miejsce na spacery! Wczoraj Straż Miejska ostrzegała, dziś karze" - informuje oficjalny profil miasta Wrocław. Straż Miejska i Policja nałożyły już kilkadziesiąt mandatów. To kary w wysokości 500 zł. Z kolei sąd zarządzić może grzywnę nawet 5000 zł.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk poprosił mieszkańców, aby oddali swoje worki z piaskiem tak, aby mogły zostać przekazane tam, gdzie fala powodziowa wciąż zagraża. Przy stadionie już zaczęła rosnąć ich góra.
Wody Polskie są gotowe do uruchomienia kanału Odra-Widawa, który obniży poziom fali kulminacyjnej przechodzącej przez Wrocław. Prezydent miasta informuje: Wciąż trwa zagrożenie. Pozostajemy w stanie gotowości na najbliższe dni.
Na wrocławskich Marszowicach wał przeciwpowodziowy na Bystrzycy przeciekał w dwóch miejscach. Jednego wycieku nadal nie udało się opanować. W nocy, dla zwiększenia bezpieczeństwa miasta zadecydowano o zalaniu polderu Oławka, który leży na terenach wodonośnych.
Sąsiad tu z osiedla opowiadał, jak o drugiej w nocy na ulicę Marszowicką zajechały ciężarówki i zaczęli się z nich wysypywać żołnierze.
- Fala kulminacyjna, która miała przyjść do Wrocławia w środę, pojawi się później, w czwartek i piątek - informuje Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia i podkreśla, że miasto w maksymalny sposób się na to przygotowuje.
Pojawiły się plotki, że w niektórych miejscach saperzy będą wysadzali wały przeciwpowodziowe, aby przed zalaniem uratować m.in. Wrocław i Opole. Rząd zaprzecza. - Celem tej dezinformacji jest sianie paniki przez wrogie nam służby - podkreślał wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podczas powodziowego sztabu kryzysowego.
Wielu wrocławian boi się powtórki z powodzi na taką skalę, jak w 1997 r. Prezydent miasta Jacek Sutryk zapewnia, że tym razem miasto jest lepiej przygotowane na nadejście żywiołu. Powstał m.in. zbiornik w Raciborzu i przebudowany został Wrocławski Węzeł Wodny.
Ogłoszenie alarmu powodziowego we Wrocławiu oznacza, że każdy z nas powinien być na standbay'u - mówił prezydent Jacek Sutryk. - Nie należy jednak panikować. W mediach jest dużo nieprawdziwych informacji, co sabotuje nasze działania. Nie chcę mówić o ich źródle.
Jak to możliwe, że kibole Śląska Wrocław bez żadnych problemów wnoszą na stadion ogromne ilości zakazanych środków pirotechnicznych oraz potężne transparenty z wulgarną treścią? Władze klubu i miasta nie tylko im na to pozwalają, ale jeszcze z publicznych pieniędzy płacą kary finansowe za ich wybryki.
Wrocław zdecydował się skorzystać z nowego programu rządowego "Aktywny Rodzic". Dzięki dotacjom od października miejskie żłobki będą darmowe. Rodzice zapłacą wyłącznie za wyżywienie swoich dzieci.
- Samotny senior siedzi zamknięty w domu, nie dotrze do przystanku, sklepu czy na zwykły spacer, nie może spotkać się z sąsiadem - alarmuje seniorka z wrocławskiego Wojnowa.
Związek Miast Polskich oraz Związek Powiatów Polskich oprotestowały projekt ustawy zakazującej samorządom prowadzenia działalności medialnej, twierdząc, że media samorządowe służą promocji i informowaniu mieszkańców. - Utrzymanie tych "tworów" może doprowadzić do upadku niezależnych mediów - słyszymy od dziennikarzy lokalnych mediów.
W porozumieniu prezydenta Jacka Sutryka i Platormy Obywatelskiej zapisano rozpoczęcie prac nad szeregiem nowych tras tramwajowych. Pierwszą z nich będzie trasa tramwajowa na Swojczyce.
Jacek Sutryk powołał do życia stanowisko Pełnomocnika Prezydenta Wrocławia ds. Ochrony Dziedzictwa Kulturowego. Funkcję będzie społecznie pełnił historyk Paweł Skrzywanek, doradca ministrów kultury i były prezes kilku dolnośląskich spółek.
Radni Wrocławia z Platformy, klubu Sutryka i Lewicy dorabiali, po znajomości, ogromne pieniądze w miejskich spółkach. - Radny jest od tego, aby kontrolować działania prezydenta, miasta oraz rozmaitych miejskich podmiotów. A jeśli bierze z miasta pieniądze, to staje się niewiarygodny, gdyż nie jest już niezależny - podkreśla Bogdan Zdrojewski, polityk PO.
Większość internautów z ogromnych zaskoczeniem i nieukrywaną złością zareagowała na fakt, że radni Wrocławia z Platformy, klubu Jacka Sutryka i Lewicy dorabiali ogromne pieniądze w miejskich spółkach. Niektórzy domagają się działań prokuratury: "To nie może się tak skończyć, to jest niebywały skandal, korupcja polityczna na wielką skalę" - piszą czytelnicy "Wyborczej".
Niemal 5 mln zł we wrocławskich spółkach dorobili sobie w ubiegłej kadencji wrocławscy radni PO, Nowoczesnej i Lewicy pod rządami Jacka Sutryka. Za "usługi doradcze i eksperckie". - To pachnie PiS-em - komentuje jeden z radnych, który te informacje ze spółek wydobył.
Po pół roku PO zdecydowała się ujawnić umowę koalicyjną z prezydentem Wrocławia, Jackiem Sutrykiem. Swoją pokazała też Nowoczesna. Są w nich zapisy o audytach w miejskich spółkach, ale też o "realnym wpływie na wybory personalne osób decyzyjnych".
Zasada zagarniania pod siebie działa i w przedsiębiorstwie PiS, i w przedsiębiorstwie "Koalicja 15 października". Nie wyeliminujemy tego, bo politycy nie są aniołami. Ale ważne, żeby nie stosować taryfy ulgowej, nie pobłażać, nie bagatelizować - apeluje Władysław Frasyniuk, legenda Solidarności.
Wrocławski radny Piotr Uhle przelał pieniądze zarobione w miejskiej spółce na konto Sieci Obywatelskiej - Watchdog Polska: "Swoją pracę w TBS uważam to za błąd, jednorazowy przez 10 lat pracy w radzie"
W tej kadencji nie będzie zatrudniania radnych w spółkach miejskich - zapewniają władze wrocławskiej Platformy, zarazem sprzeciwiają się określania mianem politycznej korupcji faktu opłacania radnych przez spółki miejskie w poprzedniej kadencji, bo było to legalne.
O tym, jak ciężko przychodzi we Wrocławiu ujawnianie informacji publicznej, mówi radny osiedla Psie Pole - Zawidawie Tomasz Darłak: - Nie ma różnicy między politykami PiS, PO czy Lewicy. Jak czują interes, zachowują się tak samo.
Władze Wrocławia ujawniły listę radnych, którzy w poprzedniej kadencji dorabiali w spółkach miejskich. Z Lewicy - wszyscy, bez konkursów. Internauci komentują: "Witamy narodziny oligarchii"
Obecny wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński z Lewicy dorabiał nie w jednej, ale w trzech wrocławskich spółkach, Jarosław Charłampowicz z PO - w dwóch. Blisko połowa, bo aż 16 radnych poprzedniej kadencji, pracowało w miejskich spółkach, albo w nich dorabiało.
Politycy Platformy, Lewicy i Nowoczesnej wygrali konkursy na członków zarządów w dwóch wrocławskich spółkach. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w trakcie kampanii wyborczej obiecywał, że będą one otwarte i transparentne. - To jest polityka - przyznaje jeden z działaczy.
"Dziś nad ranem, w 80. rocznicę Powstania Warszawskiego odeszła na wieczną wartę najstarsza uczestniczka Powstania Warszawskiego. Wrocław i Polska nigdy o Pani nie zapomną!" - poinformował 1 sierpnia Jacek Sutryk. Barbara Sowa ps. Basia miała 106 lat.
Od 2021 r. wrocławski magistrat nie publikuje rejestru wniosków w trybie dostępu do informacji publicznej i odpowiedzi na nie. Koalicja Obywatelska przycisnęła Jacka Sutryka, który właśnie zmienił zdanie w tej sprawie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.