- Po tysiącach rozmów jestem pewien jednego: sprzeciw wobec Jacka Sutryka będzie narastał, a jego rządzenie z osłabionym mandatem będzie niczym ropiejący wrzód, który prędzej czy później pęknie - mówi Piotr Uhle, szef stowarzyszenia SOS Wrocław i jeden z inicjatorów zbiórki podpisów pod referendum ws. odwołania prezydenta Wrocławia.
Przedstawiciele SOS Wrocław zebrali o wiele za mało podpisów, aby próbować odwołać prezydenta miasta. - Obudziliśmy energię społeczną, której miasto potrzebuje, zaktywizowaliśmy wielu obywateli do działania - przekonywał Piotr Uhle, jeden z organizatorów akcji. - Fiasko akcji, to sukces Jacka Sutryka - ripostuje Marek Łapiński, radny wojewódzki PO.
Organizacja wrocławskiego referendum może zakończyć się niepowodzeniem, jeśli wolontariusze nie zbiorą wystarczająco podpisów. Dlatego proszą wrocławian o "większą mobilizację i zryw na ostatniej prostej".
Jedni podpisują się pewnie, rzucając hasła o arogancji i bucie, inni każą dać Sutrykowi spokój. Do zebrania podpisów za referendum ws. odwołania prezydenta Wrocławia pozostał niecały tydzień.
Podgórzyn niedaleko Karpacza może mieć nowe władze. Do komisarza wyborczego wpłynął wniosek o referendum z odwołaniem wójta gminy i rady. Jednym z powodów jest pomysł poszerzenia Karkonoskiego Parku Narodowego
Przedstawiciele stowarzyszenia SOS Wrocław chcą, żeby informacja o planach przeprowadzenia referendum ws. odwołania prezydenta Jacka Sutryka pojawiła się na miejskim portalu Wroclaw.pl, w jego papierowym odpowiedniku oraz na stronie BIP. - Sprawdzimy, czy władze miasta są za równym dostępem do informacji, czy za propagandą - mówią aktywiści.
Aby przeprowadzić wrocławskie referendum trzeba mieć 46,6 tys. podpisów, a na razie udało się zebrali 33 tys. Organizatorzy akcji z SOS Wrocław są rozczarowani brakiem zaangażowania przede wszystkim PiS, które szumnie zapowiadało wsparcie akcji.
Stowarzyszenie SOS Wrocław zawiadomiło prokuraturę, bo uważa, że władze aquaparku złamały prawo, utrudniając zbiórkę podpisów pod referendum ws. odwołania Jacka Sutryka. Wolontariusze twierdzą, że takich sytuacji było więcej i służą zastraszaniu mieszkańców.
Dziś nie przesądzam o niczyjej winie, decyzja należy do organów naszej partii - oświadczył szef PO na Dolnym Śląsku Michał Jaros, który potwierdził "Wyborczej", że uchwała w sprawie Renaty Granowskiej została podjęta.
- Jacek Sutryk obiecywał nam w kampanii tłusty, duży pączek z marmoladą, a tymczasem dzisiaj dostajemy ćwiartkę suchego donuta - mówił radny Jakub Janas, przedstawiciel SOS Wrocław. Działacze komitetu referendalnego zaprezentowali sylwetki osób związanych z prezydentem i zarabiających w miejskich spółkach.
Przedstawiciele miejskiej spółki Wrocławski Park Wodny nie życzyli sobie, aby wolontariusze zbierali podpisy pod wnioskiem o referendum. Zdaniem przedstawicieli aquaparku aktywiści "naruszyli prawo własności", dlatego spółka podejmie przeciwko nim "kroki prawne".
Zdecydowana krytyka pomysłu referendum ws. odwołania Jacka Sutryka z funkcji prezydenta Wrocławia zwiodła jego zastępczynię Renatę Granowską na manowce. Także w kwestii taczki pod ratuszem.
Na banerach miasta wyeksponowane jest też hasło "oszuści są wszędzie". To sugeruje, że zbierający podpisy pod referendum mogą mieć złe zamiary, być oszustami - mówi radny Jakub Nowotarski, jeden z organizatorów akcji referendalnej.
Inicjatorzy zorganizowania referendum w sprawie odwołania prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka zebrali już blisko 4 tys. podpisów. Wiceprezydentka Renata Granowska organizatorom zarzucała m.in. nacjonalizm. - W akcję angażują się środowiska, które dzieli prawie wszystko, ale łączy sprzeciw wobec patologii we władzach miasta - odpowiada jeden z organizatorów, radny Piotr Uhle.
Środowiska nacjonalistyczne i antyszczepionkowcy - tak wiceprezydentka Wrocławia Renata Granowska z PO mówiła w TVP3 Wrocław o inicjatorach referendum. Teraz prostuje swoje słowa.
- Ja poglądów nie zmieniłem, natomiast zmieniła się sytuacja polityczna, która polega na tym, że prezydent Sutryk wygrał wybory i jest na ponowną kadencję prezydentem Wrocławia - mówi Robert Suligowski, radny Koalicji Obywatelskiej i członek rady krajowej partii Zielonych.
Aby doprowadzić do referendum trzeba zebrać nieco ponad 50 tysięcy podpisów, a organizatorzy chcą to uczynić w 60 dni. - To duże wyzwanie, ale jeżeli wspólnie je podejmiemy, uda nam się zrealizować ten cel - twierdzi Jakub Janas, radny Wrocławia.
Działacze PO są podzieleni w kwestii referendum dotyczącego odwołania prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Część lekceważąco twierdzi, że nie uda się zebrać odpowiedniej liczby wymaganych podpisów, ale poseł Michał Jaros, lider Platformy w regionie, zaznacza: - Będzie to zadanie trudne, ale nie niemożliwe.
Komitet SOS Wrocław zapowiedział zorganizowanie referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Sutryka. Ma to być reakcja nie tylko na aferę z Collegium Humanum. - Jesteśmy rozczarowani i zażenowani tym, co dzieje się we Wrocławiu - mówią autorzy pomysłu.
W ciągu kilku dni inicjatorzy referendum odwołania prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka poinformują o szczegółach przedsięwzięcia. Są już chętni na zajęcie jego miejsca.
Afera Collegium Humanum i zarzuty postawione prezydentowi Jackowi Sutrykowi były punktem wyjścia do przeprowadzenia badania wśród wrocławian. Większość z nich słyszała o zatrzymaniu prezydenta przez CBA i zadeklarowała udział w referendum.
Trzy wrocławskie fundacje wydały łącznie ponad 330 tys. zł na promowanie referendum, zorganizowanego przez PiS łącznie z wyborami parlamentarnymi. Jednej z nich Kancelaria Premiera Mateusza Morawieckiego przyznała pod koniec września 1,5 mln zł dotacji.
- Już dowiedziałam się, jak zbojkotować referendum - mówi jedna z wrocławianek. Inni mówią, że wezmą w nim udział i zagłosują, mimo że nie przeczytali jeszcze pytań. Wśród młodych mieszkańców Wrocławia są tacy, którzy nie wiedzą nawet, czym jest referendum.
Związkowcy z firmy Amazon nie zostali wpuszczeni do magazynu w dolnośląskich Okmianach. - Chcieliśmy przeprowadzić referendum strajkowe. Firma to blokuje. To bezprawne, zawiadomimy prokuraturę - mówią. Amazon odpowiada, że współpracował przy organizacji referendum ze zwązkiem, ale czas na nie minął.
Wójt dolnośląskiej gminy Jemielno została odwołana w referendum za milczenie w sprawie gigantycznej inwestycji z trującymi odpadami. - Po katastrofie w Odrze nietrudno sobie wyobrazić, że nasza gmina by umarła - komentują mieszkańcy.
- Niech Konfederacja złoży wniosek o delegalizację swojej ksenofobicznej partii - odpowiada Jacek Sutryk na pomysły odwołania go z funkcji prezydenta Wrocławia. Powodami mają być m.in. patronat dla marszu równości czy ułatwienia dla Ukraińców.
Są już wstępne wyniki referendum strajkowego na Dolnym Śląsku. Zgodnie z nimi do udziału w strajku nauczycieli jest gotowych ponad 950 dolnośląskich placówek. Wciąż trwa jednak zbieranie danych.
Wrocławianie po raz pierwszy mogą wziąć udział w dwóch lokalnych referendach. Odpowiedzą na dziewięć pytań. Niestety, niektóre z nich brzmią w stylu: - Czy chcesz być piękna i bogata?
27 proc. mieszkańców przepytanych przez pracownię sondażową Ibris wskazało na pytanie: "Czy jesteś za zwiększeniem nakładów na rewitalizację kamienic oraz wnętrz międzyblokowych i podwórek?"
Tę inicjatywę musi poprzeć 50 tys. wrocławian. Organizatorzy drugiego referendum we Wrocławiu na zabranie podpisów mają dwa miesiące.
Już 6 września we Wrocławiu przeprowadzone zostanie referendum. Na jedno z pytań wpływ mają mieszkańcy. Mogą wybrać spośród pięciu opcji. Opcje te przedstawiamy w sondażu na końcu tekstu.
LIST DO REDAKCJI. Wrocławscy działacze pozarządowi wystosowali list otwarty do Rafała Dutkiewicza. Apelują, by w referendum nie pytać o metro, lecz o budowę planowanego od lat systemu kolei aglomeracyjnej.
Przedstawiciele Wrocławskich Podwórek i Trawników chcą, by zabudowa osiedlowej zieleni była konsultowana z mieszkańcami. Proponują, by decyzję o stworzeniu dla niej planu zagospodarowania wrocławianie podjęli na referendum.
Jedno wrocławskie referendum organizuje opozycja wraz z działaczami społecznymi, drugie - prezydent Rafał Dutkiewicz. Obie inicjatywy chcą, by jedno pytanie było wybrane przez samych mieszkańców. O co chcemy zapytać samych siebie?
Na czwartkowej konferencji działacze inicjatywy referendalnej zapowiedzieli, że chcą zorganizować referendum razem z wyborami parlamentarnymi. - Nie będziemy rezygnować z pytań, ale zapraszamy prezydenta do wspólnego referendum - podkreślili.
Przelotowe arterie w przyszłości mają stać się zielonymi trasami - zapowiada prezydent. Już w przyszłym roku nowe drzewa i krzewy pojawią się przy Legnickiej.
- Obiecałem przed II turą wyborów samorządowych, że będę bliżej. Nie kłamałem. Chcę dać temu wyraz - tłumaczy decyzję o referendum prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz
- Mam nadzieję, że planowane referendum to naprawdę troska o miasto, a nie kampania wyborcza (referendum miałoby się zbiec z wyborami parlamentarnymi). Tak by po trupie The World Games wejść do parlamentu i zapomnieć o wrocławianach - napisał dyrektor departamentu prezydenta Marcin Garcarz z przesłaniem, że jeżeli zostanie zorganizowanie referendum, to trzeba uszanować wolę wrocławian. Opinia mieszkańców jest najważniejsza.
Politycy opozycyjnych partii i miejscy aktywiści ogłosili wczoraj powstanie komitetu referendalnego, który chce, aby wrocławianie w głosowaniu zdecydowali m.in. o metrobusie czy World Games. Zdaniem magistratu to kolejny element kampanii wyborczej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.