Marsz Polaków - tak narodowcy nazwali swoją manifestację we Wrocławiu z okazji 11 listopada. Obserwatorzy wydali im dwa ostrzeżenia. W czasie marszu można było wśród polskich flag zobaczyć też czarne flagi z krzyżami celtyckimi. - Nasi wrogowie kochają Polaków łatwych do zmanipulowania, którzy podczas nie naszej wojny przyjmowali pod swój dach obcych, w swojej bezmyślności przyczyniając się do procesu ukrainizacji Polski - mówiła Katarzyna Sokołowska.
Europa zmierza w złym kierunku, a totalitarne zapędy wyczuwam na kilometr. Dzisiaj na naszych oczach realizuje się sen Hitlera i Stalina - straszył 11 listopada w Święto Niepodległości wespół z Anną Zalewską poseł PiS Jacek Świat.
"Lobby LGBT chce uczyć dzieci masturbacji", zwolennicy szczepionek to "następcy doktora Mengele", a konflikt w Ukrainie "to nie nasza wojna" - to tylko niektóre opinie, jakie w sieci zamieszcza Robert Piskorski, organizator tegorocznego wrocławskiego Marszu Polaków, który zastąpił byłego księdza Jacka Międlara
"Polak w Polsce gospodarzem" - pod takim hasłem będą w tym roku szli przez Wrocław nacjonaliści w marszu 11 listopada. Wśród organizatorów jest bliski współpracownik byłego księdza Jacka Międlara.
11 listopada Anna Zalewska organizuje patriotyczne zgromadzenie przed Biurem PE we Wrocławiu. Będzie tam bronić niepodległości Polski. Internauci drwią: "Wywalczyliśmy ją 15 października".
Budowa Osi Zachodniej, jednej z największych inwestycji komunikacyjnych we Wrocławiu, dobiega końca. Domknie ona obwodnicę Leśnicy.
Jacek Międlar został zatrzymany 11 listopada przy ul. Buforowej na wrocławskim Jagodnie. Razem z innymi osobami jechał na demonstrację organizowaną przez narodowców w Święto Niepodległości.
Po prewencyjnym zatrzymaniu 11 listopada nacjonalistyczny działacz Jacek Międlar zapowiada, że złoży zażalenie do sądu na działania policji i będzie domagał się odszkodowania. Były ksiądz nazywa siebie teraz opozycjonistą i porównuje do tych z czasów PRL-u.
Były ksiądz Jacek Międlar po zatrzymaniu przez policję nie mógł wziąć udziału w marszu niepodległości. Pochód prowadzili m.in. twórca telewizji propagującej rosyjski faszyzm i antyukraińska działaczka.
Marsz niepodległości 2022 przeszedł ulicami Wrocławia wyjątkowo bez byłego księdza Jacka Międlara, który kilka godzin wcześniej został zatrzymany. Były za to race, nacjonalistyczne okrzyki, straszenie "podmianą narodowościową" i "potopem ukraińskim". Według policji, w pochodzie wzięło udział pięć tysięcy osób.
Przed marszem narodowców we Wrocławiu, który ma się rozpocząć 11 listopada 2022 o godz. 16, organizacje społeczne wzywają prezydenta miasta Jacka Sutryka, by rozwiązał zgromadzenie, jak tylko znów okaże się, że jego uczestnicy nawołują do nienawiści ze względu na narodowość.
Po dwóch latach pandemicznej przerwy przez Wrocław znów przejdzie Radosna Parada Niepodległości. 11 listopada zaplanowano też chociażby pierwszy w Polsce spacer na medal, czyli WrocWalk Marathon oraz lubianą przez wrocławian potańcówkę.
Władze miasta nie zakażą marszu, który 11 listopada pod wodzą skrajnego nacjonalisty Jacka Międlara ma przejść przez Wrocław. - W przypadku łamania przepisów skorzystamy z prawa do rozwiązania zgromadzenia - zapowiadają.
- Chodzi o etyczną powinność, symboliczny wymiar takiego sprzeciwu, tym ważniejszy w obecnej sytuacji. Władze Wrocławia dałyby mocny sygnał, że nie zgadzają się na podsycanie ksenofobicznej wrogości wobec mieszkańców - uważa dr Anna Tatar ze stowarzyszenia Nigdy Więcej.
Były ksiądz i skazywany za nawoływanie do nienawiści skrajny nacjonalista Jacek Międlar na 11 listopada znów organizuje rajd po Wrocławiu. Tym razem będą go oklaskiwać nie tylko w nacjonalistycznych polskich mediach, ale też putinowskich.
Marsz zatytułowany "Polak w Polsce gospodarzem" przejdzie 11 listopada przez Wrocław pod wodzą skazanego za nawoływanie do nienawiści nacjonalisty Jacka Międlara. Były ksiądz już promuje go także innym hasłem: "Stop ukrainizacji Polski".
Wrocławskie Prawo i Sprawiedliwość zgłasza pretensje do prezydenta Jacka Sutryka, że marsz narodowców 11 listopada rozwiązano podczas hymnu. Pyta: "Czy nie sądzi pan, że mogło to doprowadzić do wybuchu agresji?".
Po odpaleniu rac pod katedrą wrocławski magistrat ostatecznie rozwiązał marsz narodowców, który odbył się 11 listopada we Wrocławiu pod hasłem "Polska antybanderowska". 11 uczestników marszu wylegitymowano, a jedna osoba została zatrzymana.
Marsz narodowców 11 listopada 2021 r. został rozwiązany przez wrocławski magistrat. Powodem były race odpalone przez uczestników pod koniec zgromadzenia. Mimo agresywnych, nacjonalistycznych haseł, które padały w trakcie marszu, sam pochód przebiegał względnie spokojnie. Tłum - po rozwiązaniu zgromadzenia - rozszedł się, nie było starć z policją.
Wrocławski magistrat rozwiązał marsz narodowców - pod hasłem "Polska antybanderowska" - który prowadził w czwartek 11 listopada przez Wrocław były ksiądz Jacek M., nacjonalista kazywany za mowę nienawiści.
W tym roku Wojewódzkie Obchody Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada 2021 zorganizowano w podwrocławskiej Oleśnicy. W paradzie maszerowały pododdziały wojska, policji, orkiestry reprezentacyjnej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, pocztów sztandarowych, zaproszonych gości i mieszkańców. Do godz. 17 mieszkańcy mogli wziąć również udział w Pikniku Niepodległościowym. Można było również obejrzeć sprzęt i wyposażenie m.in. wojska, policji i straży pożarnej. Po południu i wieczorem w Rynku zaplanowano pokazy laserowe "Droga do Wolności" - na godz. 17, 17.30 i 18.
11 listopada we Wrocławiu upłynie pod znakiem pokazów kinowych, wystaw, warsztatów, koncertów, imprez dla dzieci i atrakcji dla całych rodzin. Od rana w Rynku można było oglądać pokaz sprzętu wojskowego oraz uroczysty apel wojskowy na pl. Gołębim.
11 listopada we Wrocławiu. Pokazy kinowe, wystawy, warsztaty, koncerty, imprezy dla dzieci i atrakcje dla całych rodzin - tak w stolicy Dolnego Śląska będziemy obchodzić Święto Niepodległości.
11 listopada 2021 przez Wrocław przejdzie marsz pod hasłem "Polska antybanderowska", który organizuje znany antysemita, były ksiądz Jacek M. - Jeśli dojdzie do złamania prawa, pochód zostanie rozwiązany - zapowiada magistrat.
Sąd we Wrocławiu uznał, że były ksiądz Jacek M. nawoływał do nienawiści podczas przemówienia na tzw. marszu narodowców 11 listopada, na którym mówił m.in. o "żydowskiej hordzie".
Były ksiądz Jacek M. szczuł na policjantów, nawoływał do linczu na urzędnikach, krzyczał o "niewdzięcznych i tchórzliwych Żydach", ale według prokuratury były to niegroźne wyrazy frustracji oraz przenośnia. Biegły uznał te słowa wprawdzie za nienawistne, ale i tak umorzono sprawę.
Nacjonalista Jacek M. został oskarżony o nawoływanie do nienawiści w przemówieniu z 11 listopada 2017 r. W sądzie przekonywał, że jest wręcz przeciwnie: - To ja sprzeciwiałem się ideologiom, które promują nienawiść.
Prokuratura najpierw postawiła ojcu-narodowcowi zarzuty za przepychanki z policją z dzieckiem na ręku, ale potem je wycofała. Sprawa zajął się też sąd rodzinny.
Choć policja zaraz po burdach na marszu narodowców we Wrocławiu zatrzymała 14 osób, a 20 poszukiwała, to przed sądem karnym stanęło ledwie pięciu mężczyzn. I dostali łagodne wyroki.
Jacek Międlar znów próbuje zawłaszczyć dla siebie wrocławskie obchody Święta Niepodległości, a telewizja publiczna mu w tym pomaga.
Samorządy dużych miast od lat mają problem z marszami nacjonalistów i nienawiścią na ulicach. Tymczasem jest pod ręką proste rozwiązanie, z którego od roku korzysta Wrocław. Skutecznie.
Wrocławscy policjanci wytypowali 12 kolejnych osób podejrzewanych o naruszenie prawa podczas wrocławskiego marszu organizowanego przez narodowców.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił decyzję sądu okręgowego i uznał, że prezydent miał rację, rozwiązując marsz narodowców w 2018 r. To prawomocne postanowienie.
Marsz narodowców we Wrocławiu. Policja opublikowała wizerunki 10 osób podejrzewanych o naruszenie prawa podczas wrocławskiego marszu narodowców. Funkcjonariusze proszą o pomoc w ich identyfikacji.
Wydarzenia podczas marszu narodowców we Wrocławiu skłoniły aktywistów do dyskusji na temat faszyzmu. Jego definicja podzieliła samych prelegentów. W spotkaniu wzięli udział Marta Lempart, Marta Stożek i Przemysław Witkowski.
Grzegorz Braun chce wiedzieć, czy Wrocław należy jeszcze do Polski, bo ludzie są tam bici, gazowani, zamykani. Pytanie zadane z mównicy sejmowej jest dziwne, bo przecież Braun od dawna głosi, że mieszkamy w "kondominium niemiecko-rosyjskim pod tymczasowym zarządem żydowskim".
W związku z agresywnym zachowaniem podczas Marszu Niepodległości we Wrocławiu 14 osób usłysząło zarzuty. Zastosowano wobec nich dozór policji i poręczenie majątkowe. Większość odmówiła składania wyjaśnień.
Mężczyzna z kilkuletnim dzieckiem na ramionach po rozwiązaniu marszu narodowców atakował policjantów. Nie przejmował się rzucanymi butelkami i racami ani rozpylonym gazem. W jego sprawie zostało złożone zawiadomienie na policję i do sądu rodzinnego.
We wrocławskiej prokuraturze zakończyły się przesłuchania osób, które zostały zatrzymane 11 listopada po marszu narodowców. Jedenaście osób usłyszało zarzuty. Dwie nastolatki odpowiedzą za znieważenie funkcjonariuszy.
- Nie wierzyłam, że to się stanie, i dałam temu wyraz na Twitterze. I cieszę się, że mogę za ten mój brak wiary przeprosić i pogratulować Jackowi Sutrykowi - tak Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet komentuje decyzję o rozwiązaniu marszu narodowców.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.