Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił decyzję sądu okręgowego i uznał, że prezydent miał rację, rozwiązując marsz narodowców w 2018 r. To prawomocne postanowienie.
Marsz narodowców we Wrocławiu. Policja opublikowała wizerunki 10 osób podejrzewanych o naruszenie prawa podczas wrocławskiego marszu narodowców. Funkcjonariusze proszą o pomoc w ich identyfikacji.
Wydarzenia podczas marszu narodowców we Wrocławiu skłoniły aktywistów do dyskusji na temat faszyzmu. Jego definicja podzieliła samych prelegentów. W spotkaniu wzięli udział Marta Lempart, Marta Stożek i Przemysław Witkowski.
Grzegorz Braun chce wiedzieć, czy Wrocław należy jeszcze do Polski, bo ludzie są tam bici, gazowani, zamykani. Pytanie zadane z mównicy sejmowej jest dziwne, bo przecież Braun od dawna głosi, że mieszkamy w "kondominium niemiecko-rosyjskim pod tymczasowym zarządem żydowskim".
W związku z agresywnym zachowaniem podczas Marszu Niepodległości we Wrocławiu 14 osób usłysząło zarzuty. Zastosowano wobec nich dozór policji i poręczenie majątkowe. Większość odmówiła składania wyjaśnień.
Mężczyzna z kilkuletnim dzieckiem na ramionach po rozwiązaniu marszu narodowców atakował policjantów. Nie przejmował się rzucanymi butelkami i racami ani rozpylonym gazem. W jego sprawie zostało złożone zawiadomienie na policję i do sądu rodzinnego.
We wrocławskiej prokuraturze zakończyły się przesłuchania osób, które zostały zatrzymane 11 listopada po marszu narodowców. Jedenaście osób usłyszało zarzuty. Dwie nastolatki odpowiedzą za znieważenie funkcjonariuszy.
- Nie wierzyłam, że to się stanie, i dałam temu wyraz na Twitterze. I cieszę się, że mogę za ten mój brak wiary przeprosić i pogratulować Jackowi Sutrykowi - tak Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet komentuje decyzję o rozwiązaniu marszu narodowców.
"W momencie odśpiewywania hymnu narodowego policja użyła armatek wodnych. Co znamienne, na początek wycelowano nią w Jacka Międlara zachęcającego uczestników marszu do głośnego śpiewania Mazurka Dąbrowskiego" - tak Jacek Międlar pisze o wczorajszym rozwiązanym marszu narodowców.
"Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk obarczył mieszkańców swojego miasta odpowiedzialnością za noc kryształową - ogłosiły we wtorek "Wiadomości" TVP, kolejny raz czerpiąc w czasach "dobrej zmiany" z wzorców goebbelsowskiej propagandy.
Czesław Marciak był najstarszym uczestnikiem wrocławskiego Biegu Niepodległości. Choć po drodze upadł i rozciął sobie twarz, nie zatrzymał się. Gdy dobiegł do mety, prezydent Jacek Sutryk osobiście wręczył mu medal.
Około stu mieszkańców Wrocławia w ramach pokojowej kontrmanifestacji czekało wczoraj na kładce nad ul. Legnicką na marsz narodowców. - Nic jednak bardziej nie cieszy, niż to, że się nie doczekaliśmy i marsz nienawiści nie przeszedł przez miasto - mówi Ewa Trojanowska z Obywateli RP.
Wrocławski magistrat złoży trzy zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Dotyczą m.in. zachowania Jacka Międlara i grupy osób, która po rozwiązaniu marszu towarzyszyła mu na wrocławskim Rynku. Pod ratuszem lżyli prezydenta, a Międlar wyraził "nadzieję", że urzędnicy i policjanci niedługo zostaną publicznie zlinczowani.
Manifestacja narodowców z okazji 11 listopada słusznie została rozwiązana. Bo skandowano na niej złe słowa, a jak obiecywał prezydent naszego miasta - Wrocław nie będzie puszczał mimo uszu słów niosących nienawiść.
Kilkaset listów pisanych w okopach, austriackie szable z polskimi inskrypcjami, niemieckie znaczki ze stemplem Poczty Polskiej, kartki z orłem. Garść pamiątek po wielkiej tragedii i równie wielkiej radości. Bo niepodległość drogo kosztuje
Narodowe Święto Niepodległości 2019. Choć magistrat rozwiązał wieczorny marsz narodowców we Wrocławiu, to jego uczestnicy się nie zatrzymali. Atakowali nawet policjantów, którzy użyli armatek wodnych. Pięć osób, w tym trzech policjantów, zostało rannych.
Narodowe Święto Niepodległości 2019. Wrocławski Bieg Niepodległości po raz pierwszy wystartował 11 listopada. Miasto opanowali biegacze.
Narodowe Święto Niepodległości 2019. Radosna Parada Niepodległości tradycyjnie przeszła przez Wrocław.
Stado gęsi na Rynku czekało na kupców. W dniu 11 listopada musiały trafić na wrocławskie stoły.
Narodowe Święto Niepodległości 2019. Mieszkańcy Wrocławia muszą się przygotować na całodzienne utrudnienia związane z trzema wydarzeniami. To Radosna Parada Niepodległości, Bieg Niepodległości i marsz narodowców.
Gdy 101 lat temu odradzało się polskie państwo, w niemieckim wówczas Wrocławiu rozgrywała się rewolucja.
Kamień znaleźli na działce i przywieźli pod akademik wojskową koparką. Kamieniarz też nie wziął pieniędzy za wykonanie napisu. I w ten sposób wrocławscy studenci ustawili 51 lat temu jedyny w PRL-u pomnik czczący odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r.
11 listopada ulicami miasta tradycyjnie przejdzie Radosna Parada. I raz pierwszy zostanie zorganizowany I Wrocławski Bieg Niepodległości.
11 listopada wrocławscy aktywiści będą kontrmanifestować na kładce przy pl. Jana Pawła II, kilkadziesiąt metrów od marszu narodowców. Miasto wezwało ich do zmiany miejsca pikiety.
Były ksiądz Jacek Międlar zaatakował wczoraj na korytarzu sądowym pełnomocnika prezydenta Wrocławia ds. tolerancji. A według organizacji antyfaszystowskiej znieważył sędzię orzekającą w sprawie marszu, którego był organizatorem.
Sąd oddalił skargę narodowców na decyzję miasta o rozwiązaniu marszu w rocznicę rzezi wołyńskiej, na której wykrzykiwali nienawistne hasła. Po ogłoszeniu orzeczenia narodowcy chcieli dyskutować z sędzią, a Międlar atakował urzędnika miejskiego.
W poniedziałek 11 listopada narodowcy nie będą mogli demonstrować w centrum Wrocławia. Magistrat zarezerwował je na Bieg Niepodległości.
Trzonem marszu narodowców w Święto Niepodległości są osoby dojeżdżające z podwrocławskich miejscowości. Jest on dla nich okazją, żeby "odzyskać miasto choć na jeden dzień". Trzeba z nimi nawiązać dialog - przekonuje rzecznik praw obywatelskich.
Marsz 11 listopada w ubiegłym roku bynajmniej nie przebiegał spokojnie. Nie możemy oddawać miasta "nienawistnym" gospodarzom.
Rasistowskie hasła, odpalone race i rzucanie butelkami, które raniły uczestników pokojowej demonstracji - tak narodowcy we Wrocławiu świętowali w ubiegłym roku 11 listopada. Choć miejscy urzędnicy rozwiązali wówczas marsz, teraz sąd zadecydował: nie mieli prawa.
Ewa Trojanowska i Miłosz Kłosowicz, których policja postawiła przed sądem za blokowanie marszu narodowców we Wrocławiu, niewinni. Przedstawiciel policji nawet nie stawił się na rozprawie. Trojanowska: - Uporczywe drążenie tej sprawy, to marnotrawienie naszych pieniędzy.
Prokuratura postawiła byłemu księdzu Jackowi M. zarzuty znieważania i nawoływania do nienawiści za przemówienie z 11 listopada 2017 roku.
Sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego i uznał za winne Lidię Słoniowską i Izabelę Witowską. Działaczki stanęły na trasie marszu narodowców 11 listopada 2017 r.
- To orzeczenie jest ważne, bo odnosi się do wszystkich marszów neofaszystowskich. Przestają być pokojowe, więc przestają być legalne. Blokowanie ich nie jest niczym złym - mówiła po czwartkowym wyroku Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
- Policja zaskarżyła wyrok uniewinniający Obywateli RP - poinformował obrońca oskarżonych mecenas Dariusz Krupa. Chodzi o blokowanie marszu narodowców 11 listopada 2017 r.
Na czele niedzielnego Marszu Polski Niepodległej maszerował były ksiądz Jacek Międlar i skazany za spalenie kukły Żyda Piotr Rybak. W stronę pokojowej kontrmanifestacji poleciały race, butelki i petardy, do czego zachęcał prowadzący marsz. Trzy osoby, w tym policjant, zostały ranne.
Podczas audycji w Radiu Rodzina doszło do ostrej wymiany zdań o marszu narodowców. Renacie Granowskiej, radnej Platformy Obywatelskiej, puściły nerwy. - Jesteście obrzydliwi - mówiła do Roberta Grzechnika z Partii Wolność. Groziła, że zaraz wyjdzie ze studia.
- Jeżeli pod pozorem świętowania suwerenności odbywa się zgromadzenie, w którym nawołuje się do nienawiści do drugiego człowieka, to osoba wierząca powinna z takiego wiecu zrezygnować. Uczestnicząc w nim, wyrażamy poparcie dla haseł, które na nim padają - mówi ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiego arcybiskupa.
21 osób szuka wrocławska policja w związku ze zorganizowanym 11 listopada marszem narodowców. Pięć osób już przesłuchała.
Policja poszukuje dziewięciu uczestników marszu narodowców, który przeszedł 11 listopada przez Wrocław. Są podejrzewani o odpalenie rac. Trzy osoby same zgłosiły się na policję.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.