50-latek z Głogowa sam zawiadomił służby i przyznał się do zabójstwa. Prokuratura niezwłocznie wszczęła śledztwo, podejrzanemu grozi dożywocie.
Po ponad 20 latach policja i prokuratura wyjaśniły sprawę morderstwa, do którego doszło w Zgorzelcu. W grudniu 2024 dwaj mężczyźni zostali zatrzymani i tymczasowo aresztowani pod zarzutem napadu na kantor wymiany walut i zabójstwo jednego z właścicieli.
Marcin przywiązał swojego wujka Jasia do krzesła na podwórku przed domem i trzy razy wystrzelił mu w pierś. Potem zastrzelił Jacka - sąsiada, który chciał wujka uwolnić. Ostatnią kulę zostawił dla siebie.
Policja podejrzewa, że dwaj mężczyźni, których ciała znaleziono we wtorek 31 grudnia 2024 w Lubinie, mogli popełnić samobójstwo - dowiadujemy się nieoficjalnie. Prokuratura bada również wątek morderstwa.
Dramat we wsi Skała, do którego doszło w poniedziałek 30 grudnia 2024 był spowodowany najprawdopodobniej przez uzbrojonego mężczyznę z zaburzeniami psychicznymi. Miał broń, na której posiadanie nie trzeba żadnego zezwolenia. Dwie osoby nie żyją, a jedna z trzema ranami postrzałowymi trafiła do szpitala.
W wyniku strzelaniny we wsi Skała zginął 51-letni mieszkaniec oraz 39-letni sprawca. Drugi mężczyzna leży w szpitalu z raną postrzałową klatki piersiowej. Do budynku, w którym zabarykadował się uzbrojony 39-latek musieli wkroczyć kontrterroryści.
Zakończyły się działania kontrterrorystów we wsi Skała w powiecie jaworskim, gdzie doszło do strzelaniny i pożaru. Nie żyją dwie osoby, w tym uzbrojony mężczyzna, który wcześniej zabarykadował się w płonącym budynku. Trzeci mężczyzna jest w szpitalu.
Więzień wrocławskiego zakładu karnego w czasie widzenia udusił swoją partnerkę. Z zeznań przed sądem funkcjonariuszy służby więziennej wynika, że tego dnia osadzeni nie byli pilnowani tak, jak powinni byli być.
Kobieta została uduszona we wrocławskim więzieniu przy ul. Kleczkowskiej. 17 lat temu prokuratura nie dopatrzyła się w tym winy służby więziennej i umorzyła śledztwo. Adwokat córek wskazuje jednak na wiele poważnych błędów popełnionych przez funkcjonariuszy.
Śmierć Polki na wyspie Kos. 33-letni Salahuddin S. z Bangladeszu był oskarżony o zgwałcenie i zabójstwo wrocławianki Anastazji Rubińskiej, którą zwabił do swojego mieszkania na greckiej wyspie Kos.
Policjanci z Wrocławia zostali oskarżeni o niedopełnienie obowiązków. Sąd zdecyduje, czy z powodu ich zaniedbań Maksymilian F. zdołał ukryć broń i zastrzelić konwojujących go funkcjonariuszy.
W sądzie na greckiej wyspie Kos rozpoczął się proces Salahuddina S. Obywatel Bangladeszu jest oskarżony o uprowadzenie, zgwałcenie i zamordowanie 27-letniej wrocławianki. Prokuratura domaga się dla niego kary dożywotniego więzienia.
- Po wyroku Jerzy L. krzyczał, że jak wyjdzie z więzienia, to mnie dopadnie. Wierzę, że może spróbować to zrobić, ale jestem przygotowany do tego spotkania - powiedział "Wyborczej" Jarosław Świątek, mąż miss Polski oraz miss international Agnieszki Kotlarskiej, która zginęła z rąk stalkera w 1996 r.
17-letni Adam W. zabił w Gryfowie Śląskim swojego ojca. - Wyjął zza paska nóż kuchenny i zadał mężczyźnie cios w plecy - mówi Ewa Węglarowicz-Makowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Świadkowie przesłuchiwani po zabójstwie pary wrocławskich studentów przed 27 lat zapamiętali tylko odgłosy, nikt nic nie widział. Nadzieje na wyjaśnienie tajemniczego mordu pojawiły się, gdy sprawę przejęło Archiwum X.
Ciężko ranny w głowę policjant z Bolesławca będzie poddany kolejnym operacjom - dowiaduje się "Wyborcza". Tymczasem resort spraw wewnętrznych analizuje, czy nie należałoby zakazać albo przynajmniej ograniczyć dostępu do broni czarnoprochowej.
Biegli w oparciu o jednorazowe badanie Maksymiliana F. nie potrafili ocenić jego stanu zdolności kierowania postępowaniem w momencie czynu, dlatego mężczyzna trafi do szpitala psychiatrycznego na obserwację. F. jest podejrzany o zabójstwo dwóch policjantów we Wrocławiu.
43-latek z Jeleniej Góry podpalił własne mieszkanie, w którym przebywała jego żona i czworo dzieci. Prokuratura zarzuca mu usiłowania zabójstwa członków rodziny.
Prokuratura potwierdziła nieoficjalne ustalenia "Wyborczej": w śledztwie dotyczącym zabójstwa przy ul. Gajowickiej policja zatrzymała podejrzanego. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sposobu, w jaki policja potraktowała matkę Maksymiliana F., podejrzanego o zamordowanie dwóch wrocławskich funkcjonariuszy. Kobieta opowiedziała "Wyborczej", że policjanci, którzy przyszli do jej domu, mieli ją wyzywać i straszyć torturami.
Prokuratura postawiła zarzuty w sprawie śmierci dwóch policjantów we Wrocławiu. Maksymilian F. mógł śmiertelnie postrzelić, ponieważ inni funkcjonariusze drastycznie naruszyli procedury. Prokuratura potwierdza ustalenia "Wyborczej".
W niedzielę 3 marca w mieszkaniu w Chocianowie koło Polkowic znaleziono zwłoki zamordowanej 62-letniej kobiety. Wieczorem zatrzymano jedną osobę.
Uciekający przed policją pijany 24-letni kierowca pędził przez Legnicę z prędkością ok. 80 km na godz. w miejscu, gdzie dozwolone jest 30. Miał 2,4 promila. Śmiertelnie potrącił 21-letnią studentkę. Rozpoczął się proces.
Trzech mężczyzn związanych z dolnośląskim gangiem słynnego "Lelka" jest podejrzanych o zabójstwo mieszkańca Zgorzelca Dariusza Ch. Do zbrodni doszło w lipcu 1997 roku. W czwartek 8 lutego sąd zdecydował o aresztowaniu całej trójki.
- Nowe dowody pokazują prawdziwą przyczynę zgonu Pauliny - uważają osoby, które w poniedziałek protestowały przed sądem we Wrocławiu. 25-latka zmarła w 2014 roku, a jej rodzice nie zgadzają się z wyrokami sądów. Przeprowadzili ekshumację ciała córki i oskarżają byłego chłopaka dziewczyny.
"Udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym z użyciem niebezpiecznego narzędzia" - takie zarzuty otrzymali uczestnicy bójki, do której doszło w centrum Wrocławia. W jej wyniku śmierć poniósł 21-letni mężczyzna.
Tragicznie zakończyła się bójka na Starym Mieście we Wrocławiu w sobotę, 27 stycznia. Zginął mieszkaniec powiatu złotoryjskiego. Policja zatrzymała sprawców.
Sąd zdecydował, że Przemysław H., podejrzany o zabicie partnerki w ich mieszkaniu we wsi niedaleko Wrocławia, trafi do aresztu. Spędzi tam co najmniej trzy miesiące.
Mieszkańcy wsi pod Kątami Wrocławskimi mówią, że Izabela K. dbała o dzieci i chciała odejść od partnera, bo ją krzywdził. Ale nie zdążyła. Kobieta w ubiegły weekend została zamordowana.
W nocy z 13 na 14 stycznia w gminie Kąty Wrocławskie doszło do tragicznych wydarzeń. W wyniku obrażeń odniesionych podczas domowej kłótni zmarła matka szóstki dzieci. Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa, za który grozi mu dożywotnie więzienie.
W nocy z 13 na 14 stycznia w podwrocławskiej miejscowości mężczyzna brutalnie zamordował swoją konkubinę. Zadzwonił pod numer alarmowy 112, ale skłamał, mówiąc o miejscu, w którym przebywa.
Podczas obławy na Maksymiliana F., podejrzanego o postrzelenie dwóch policjantów, zatrzymana została jego matka. Starsza kobieta opowiedziała "Wyborczej", jak została potraktowana przez funkcjonariuszy. Sprawę bada sąd i RPO.
Gdyby ktoś zadzwonił po policję albo pogotowie, być może Mateusza M. udałoby się uratować. Ale skatowanego 37-letniego mężczyznę sprawcy wrzucili do wody. Zatarli ślady i odjechali.
Maksymilian F. usłyszał w czwartek 7 grudnia zarzuty zabójstwa dwóch wrocławskich policjantów. Do winy się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu dożywocie.
Jeśli Maksymilian F. miał w radiowozie skute ręce, a broń gdzieś schowaną, to trudno byłoby mu wyjąć, a co dopiero zastrzelić policjantów. No i zastanawia brak reakcji funkcjonariusza obok. On musiałby tam spać, żeby nie zdążyć go obezwładnić - mówi "Wyborczej" doświadczony antyterrorysta Dariusz Rogoziński.
Wrocławscy policjanci Ireneusz Michalak i Daniel Łuczyński zostali zastrzeleni z broni kalibru 44. - Długość takiej broni to ok. 25-30 cm - mówi "Wyborczej" osoba znająca szczegóły śledztwa. To współcześnie wykonana replika XIX-wiecznego rewolweru.
Po śmierci dwóch wrocławskich policjantów zatrzymanemu w tej sprawie Maksymilianowi F. prokuratura zmieni zarzuty. Konieczne jest też kolejne przesłuchanie podejrzanego.
To była zbrodnia zaplanowana i przemyślana - uznał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, ogłaszając wyrok w sprawie zabójstwa 35-letniej Agnieszki Osesik z Legnicy, którą zazdrosny były partner zastrzelił z repliki rewolweru czarnoprochowego.
80-letnia kobieta została zaatakowana w nocy z soboty na niedzielę przy ul. Lwóweckiej w Jeleniej Górze. Mimo szybkiej reakcji zespołu medycznego, nie udało się jej uratować. Sprawę bada prokuratura.
O zabójstwo prokuratura oskarża mężczyznę, który w grudniu 2021 r. miał oblać kolegę rozpuszczalnikiem i podpalić, rzucając na niego niedopałek papierosa. Dziś w sądzie się do tego nie przyznaje. Choć do siostry pisał: "Narobiłem bałaganu i będę musiał odsiedzieć teraz duży wyrok".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.