Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości - zarządzanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości, któremu szefował Zbigniew Ziobro - miały być wykorzystane na pomoc ofiarom przestępstw i do resocjalizacji osadzonych. Ale okazuje się, że służyły głównie do realizacji celów politycznych.
Rodzice z Przemkowa są podejrzewani o znęcanie się nad dwójką synów. Młodszy ma 11 tygodni i z obrażeniami znalazł się w szpitalu. Podejrzani nie przyznają się do winy.
Sąd zdecydował, że Przemysław H., podejrzany o zabicie partnerki w ich mieszkaniu we wsi niedaleko Wrocławia, trafi do aresztu. Spędzi tam co najmniej trzy miesiące.
Mieszkańcy wsi pod Kątami Wrocławskimi mówią, że Izabela K. dbała o dzieci i chciała odejść od partnera, bo ją krzywdził. Ale nie zdążyła. Kobieta w ubiegły weekend została zamordowana.
Stan 12-miesięcznej dziewczynki, z którą do szpitala we Wrocławiu zgłosiła się matka, zaniepokoił tamtejszych pracowników na tyle, że zadzwonili na policję. Ta wyjaśnia, skąd na ciele dziecka wzięły się obrażenia.
Dzieci, które są w domach bite i zaniedbywane, powinny być jak najszybciej odbierane rodzicom. We Wrocławiu jest ich jednak tyle, że powstał problem, gdzie je umieścić. - Gdy zagrożone jest ich zdrowie i życie, stajemy na rzęsach, by znaleźć im miejsce w placówcach opiekuńczo-wychowawczych, ale one nie są z gumy - mówi Monika Jopek z MOPS.
- Zróbmy coś, żeby śmierć Kamila nie była kolejnym przypadkiem, po którym zapadnie cisza - mówiła jedna z działaczek podczas niedzielnego protestu we wrocławskim Rynku. Jego uczestnicy żądali zmian w prawie tak, aby skutecznie chroniło dzieci przed przemocą.
W Centrum Pomocy Dzieciom przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu dzieci dotknięte przemocą otrzymają darmowe i wszechstronne wsparcie. Pod jednym dachem będą na nie czekać terapeuta, lekarz, psycholog czy prawnik.
- Słowa mają znaczenie. Możemy nimi również ranić tak, jak uderzeniem - przypomina Monika Welz, psycholożka i pedagożka w przedszkolu Lupikowo, z którego dzieci stały się bohaterami najnowszej kampanii "Wrocław BEZ przemocy".
Pan Bartłomiej z Jeleniej Góry próbował zgłosić przestępstwo - przemoc domową, której ofiarą jest dziecko. Opowiada, że policjant z komisariatu najpierw domagał się podania danych osobowych w obecności osób postronnych, potem odsyłał do dzielnicowego, aż wreszcie zagroził "wyciągnięciem konsekwencji".
W czasie interwencji w mieszkaniu w gminie Domaniów policja odnalazła pobitą 38-latkę. Znęcał się nad nią partner.
Mieszkaniec Legnicy jednym ciosem zabił swoją żonę. Stanie przed sądem oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
20 artystek na scenie, bardzo eklektyczny koncert, licytacje i zbiórka pieniędzy - tak wyglądało 3. Babskie Granie, które odbyło się w poniedziałek w Capitolu. Dochód z całego wydarzenia, czyli ponad 45 tys. zł, trafił do wrocławskiego Centrum Praw Kobiet.
Koncert i aukcje - tak będzie wyglądać 3. Babskie Granie, które odbędzie się w poniedziałek w Capitolu. Dochód z biletów i licytacji trafi do wrocławskiego Centrum Praw Kobiet, które zajmuje się pomocą dla kobiet i osób doświadczających przemocy w domu, pracy i przestrzeni publicznej.
26-letniej Magdzie mąż zabrał telefon i zabronił z kimkolwiek rozmawiać. Wymienił w domu zamki i nie dał kluczy. Uciekła przez okno.
Szef klubu PiS w dolnośląskim sejmiku Jacek Baczyński został na początku roku zatrzymany w związku z zawiadomieniem o przemocy domowej. Teraz prokuratura umorzyła postępowanie w jego sprawie.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej we Wrocławiu odnotowuje wzrost zawiadomień od zaniepokojonych sąsiadów. - To wynik izolacji i wzrostu świadomości społecznej - analizuje specjalistka.
Na proces poszłam umalowana, w butach na obcasie. Patrzył na mnie w osłupieniu. Po raz pierwszy zobaczył we mnie kobietę, nie ofiarę.
Trwająca pandemia i związana z nią izolacja wpłynęły na znaczący wzrost liczby zgłoszeń, związanych z przemocą domową. Wrocławski oddział Centrum Praw Kobiet zbiera więc pieniądze, aby "pomagać bardziej". Na pomoc psychologiczną czeka tam w kolejce ponad 30 osób.
Radny Jacek Baczyński zatrzymany za przemoc domową nie jest szefem klubu Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku. Zamilkł. Czeka na polityczny wyrok partii.
We wtorek policja zatrzymała szefa klubu PiS w dolnośląskim sejmiku w związku z zawiadomieniem o przemocy domowej. W środę Jacka Baczyńskiego wypuszczono. - Awantura miała charakter incydentalny - mówi przedstawicielka legnickiej policji.
"Twoja obojętność krzywdzi innych. Dostrzeż przemoc. Zareaguj!" - taka treść pojawiła się na nowym muralu przy ul. Legnickiej. To element Wrocławskiej Kampanii Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie.
Uważam, że samo ratyfikowanie konwencji antyprzemocowej jest świadectwem, że nie ma w Polsce zgody na krzywdzenie kogokolwiek - mówi Ewa Chrzan z centrum wsparcia dla ofiar przemocy domowej.
Konwencja antyprzemocowa mówi m.in., że przemoc wobec kobiet jest mechanizmem społecznym, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję. To się PiS-owi nie podoba?
Przez Polskę przetoczy się fala protestów w związku z zapowiedziami rządu, że ten wypowie antyprzemocową konwencję stambulską. Demonstracje odbędą się także we Wrocławiu, Obornikach Śląskich i Zgorzelcu.
- Prokuratura utrzymywała do końca procesu mojej klientki, która zabiła znęcającego się nad nią partnera, że nie była ofiarą przemocy domowej, bo przez pięć lat odmawiała pomocy - mówi mec. Paweł Zawadzki, obrońca Małgorzaty S., którą sąd uniewinnił po zabiciu męża.
- To widoczny efekt kwarantanny i dotyczy wszystkich krajów, w których wprowadzono element izolacji społecznej - mówi Izabela Żbikowska z Fundacji "HumanDoc". I wylicza: wzrost przemocy na poziomie od 30 do 50 procent potwierdziły już Francja, Wielka Brytania, Chiny, Australia, Hiszpania czy Nowa Zelandia. - W Polsce instytucje rządowe nie podjęły tematu.
Plakaty zawieszają na ulicach nielegalnie, w nocy. Chcą dzięki nim dotrzeć do każdego, nieważne, czy czyta "Wyborczą", czy "Gazetę Polską".
25 listopada to dzień walki z przemocą wobec kobiet. Na wrocławskim rynku o reagowaniu przypomina biała wstążka.
Władza nauczyła się, że otwarcie wolności kobietom nie odbierze i że w bezpośrednim zwarciu zawsze przegra. Próbuje więc robić to pośrednio i stopniowo, co samo w sobie jest przerażające - mówi Marta Lempart.
W ostatnim czasie najczęściej spotykaną przemocą wobec kobiet jest przemoc ekonomiczna. Są one zmuszane np. do skrupulatnego gromadzenia rachunków i rozliczania się co do grosza z mężem, który wydziela im środki na życie.
Instytut Psychologii Dolnośląskiej Szkoły Wyższej rozpoczyna cykl spotkań z wybitnymi psychologami "Psychologia wobec ważnych problemów współczesności".
Kobiety prześladowane przez swoich mężów i partnerów mają być preferowane przy przyznawaniu mieszkań komunalnych. Aktywistki z Inicjatywy 8 Marca uważają jednak, że ta pomoc jest zbyt mała i zapowiadają na dzisiaj protest na radzie miejskiej.
O zabójstwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 3,5-letnim Bartkiem oskarżony jest Mariusz V. Matka chłopca Iwona K. m.in. o nieudzielenie dziecku pomocy. Prawdopodobnie w poniedziałek jeleniogórski sąd wyda wyrok w tej sprawie.
Daniel J., ojciec miesięcznego Maćka, który ze złamaną nogą w środę w nocy trafił do wrocławskiego Szpitala im. Marciniaka, został w piątek aresztowany na trzy miesiące. Jest podejrzany o znęcanie się nad rodziną i narażenie życia dziecka.
Jest oskarżona o niedopełnienie obowiązków podczas nadzoru nad Iwoną K., matką zakatowanego w zeszłym roku w Kamiennej Górze 3,5-letniego Bartka.
- Przyznaję, biłem Bartka, ale tylko ręką lub pasem i zawsze tylko po pupie. Nie katowałem go! - zarzekał się w poniedziałek przed sądem Mariusz V. oskarżony o zabójstwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 3,5-letnim Bartkiem. Chłopczyk zmarł 18 maja zeszłego roku w mieszkaniu Mariusza V. w Kamiennej Górze.
W poniedziałek w Jeleniej Górze początek procesu Mariusza V. oskarżonego o zabójstwo trzyipółletniego Bartusia. 29-letni mężczyzna zakatował chłopca w maju zeszłego roku w Kamiennej Górze. Matce Bartka Iwonie K. prokuratura zarzuca znęcanie się nad nim i nieudzielenie mu pomocy
Wałbrzyski sąd rejonowy zwrócił się do Sądu Najwyższego o przekazanie do rozstrzygnięcia przez sąd w innym mieście sprawy kuratorki nadzorującej Iwonę K., matkę zakatowanego w Kamiennej Górze 3,5-letniego chłopca. Kobieta oskarżona jest o niedopełnienie obowiązków.
Mieszkańcy miejscowości, w której zakatowano na śmierć czteroletnią dziewczynkę, zwrócili uwagę na dziecko z sąsiedniej wioski, które też może być bite. Interwencję podjęła pomoc społeczna i policja
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.