Ratownik medyczny z Wrocławia ku przestrodze sprawdził, co dzieje się z człowiekiem w rozgrzanym aucie: zamknął się w nim na godzinę i monitorował reakcje organizmu. - Temperatura na zewnątrz wynosiła 26 stopni Celsjusza, tymczasem w samochodzie sięgnęła niemal 50 stopni - relacjonuje "Wyborczej" Jarosław Sowizdraniuk.
56-letni Gabriel Seweryn z Głogowa był gwiazdorem programu "Królowe życia". Zmarł 28 listopada w szpitalu. Sprawę śmierci wyjaśnia prokuratura, która czeka na wyniki dodatkowych badań. Do niej prawdopodobnie trafi też doniesienie z legnickiego pogotowia ratunkowego.
Gabriel Seweryn z Głogowa zmarł, bo nie pomogła mu załoga karetki - tak uważa część jego biskich. Pogotowie tłumaczy, że celebryta zachowywał się agresywnie. Ratownicy często mają do czynienia z takimi sytuacjami. - Jeśli jest cień zagrożenia, wycofujemy się i wzywamy policję - mówi "Wyborczej" ratownik medyczny z 10-letnim stażem.
Pijany górnik zaatakował zespół pogotowia ratunkowego udzielający mu pomocy, groził ratownikom, w drodze na SOR zniszczył specjalistyczne wyposażenie karetki. Gdy karetka zatrzymała się na drodze S3, ratownicy wezwali pomoc. Agresywny mężczyzna zaatakował wtedy też policjantów.
Nieprzytomny mężczyzna został wyłowiony w sobotę 8 lipca po południu z zalewu w podwrocławskich Siechnicach, w pobliżu strzeżonego kąpieliska "Błękitna Laguna". Szybka pomoc i reanimacja najprawdopodobniej uratowały mu życie.
Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni z wrocławskiego szpitala wojskowego będą pomagać ofiarom trzęsienia ziemi w Turcji. W rejon kataklizmu poleciało ponad 50 osób.
W niedzielę na Bulwarze Dunikowskiego we Wrocławiu ratownicy i medycy pokazali, jak ratować życie. Na festiwalu pomocy prezentowane były m.in. pokazy ratownictwa wodnego i wysokościowego, warsztaty z opatrywania ran i krwotoków i kurs pierwszej pomocy.
W poniedziałek w południe zamknięty został Szpitalny Oddział Ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego. Będzie nieczynny do odwołania, sytuacja związana jest z brakiem personelu.
Ochrona zdrowia. SOR przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu przyjmuje tylko nagłe przypadki. Od kwietnia oddział pozostał bez 19 ratowników, a solidaryzujące się z nimi pielęgniarki przeszły na L4.
Służba zdrowia. Szpitalny Oddział Ratunkowy przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu działa na pół gwizdka. W piątek, 1 kwietnia, 19 ratowników zwolniło się z pracy, ponieważ nie wywalczyli podwyżki o dodatkowe 5 zł za godzinę.
W Lubinie karetki musiały stać w długiej kolejce przed SOR-em. - Proszę coś zrobić, zanim ktoś umrze - apelował do ministra zdrowia poseł PO Piotr Borys, którego ratownicy medyczni poprosili o interwencję.
Bolesławieccy policjanci zatrzymali mężczyznę, który naruszył nietykalność cielesną ratowniczki medycznej w chwili, gdy udzielała pomocy poszkodowanemu. Agresor miał 4,8 promila. Usłyszał zarzuty.
Bolesławieccy policjanci zatrzymali mężczyznę, który naruszył nietykalność cielesną ratowniczki medycznej w chwili, gdy udzielała pomocy poszkodowanemu. Agresor usłyszał zarzut i został doprowadzony do sądu.
Zespołów ratowniczych brakuje już tak bardzo, że kiedy ostatnio zaczynałem dyżur o godz. 19, to na zrealizowanie oczekiwały jeszcze wyjazdy karetek z godz. 7 i 10 rano - mówi operator numeru alarmowego z Wrocławia.
Śmierć w karetce wrocławskiego pogotowia ratunkowego zbada prokuratura. Medyczny ratownik - zamiast przy pacjentce, miał siedzieć obok kierowcy, przez co nie zauważył zatrzymania akcji serca.
Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Medycy domagali się spotkania z premierem Morawieckim, bo nie wie, co się dzieje w służbie zdrowia. On w oficjalnym kalendarzu rozmów z nimi nie zaplanowanał.
Policjanci z Międzyborza zatrzymali nietrzeźwego mężczyznę, który prowadził karetkę pogotowia. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu.
Jeszcze kilka dni temu we Wrocławiu nie wyjeżdżało 10 zespołów medycznych, teraz ta liczba zmniejszyła się o połowę. Więcej ratowników protestuje w innych miastach.
Bartosz S. z Lubina zmarł w czasie policyjnej interwencji, a nie później - wynika z relacji ratowniczki medycznej, z którą rozmawiali dziennikarze telewizyjnego programu Polsat Interwencje. Podważa to policyjną wersję zdarzenia.
Protest ratowników medycznych ma charakter ogólnokrajowy. We Wrocławiu w ostatnich dniach przybywa karetek, które nie wyjeżdżają. Ratownicy przechodzą na L4. - Jesteśmy wypaleni - mówią.
Protest ratowników medycznych. Od wielu tygodni we Wrocławiu i okolicach nie działa kilka zespołów. Około 50 ratowników jest na L4. 19 zrezygnowało z pracy. Gorzej jest w innych miastach.
Po tekście "Wyborczej" Rzecznik Praw Pacjenta zajmie się sprawą pacjentki wrocławskiego szpitala. Na miejscu nie było lekarza chirurga, a ponieważ pogotowie odmówiło przyjazdu, kobieta musiała czekać.
Nie kończy się protest ratowników medycznych. We wrocławskim Pogotowiu Ratunkowym nie wyjechało w piątek sześć karetek, a w pracy brakuje 47 osób z personelu medycznego. Wszystkie mają lekarskie zwolnienia. Spora część tych zwolnień to efekt protestów medyków, niezadowolonych z wysokości wynagrodzeń i warunków pracy.
Pogotowie ratunkowe we Wrocławiu. - Dyspozytor stwierdził, że to tylko śródstopie i mogę sama dojechać do szpitala. To gdzie w takim razie szukać pomocy w przypadku złamanej nogi? - zastanawia się wrocławianka.
SOR we Wrocławiu nieczynny był od 21 lipca. Miało to związek z trwającym ciągle protestem ratowników medycznych. W poniedziałek, 2 sierpnia, oddział wznawia działalność w pełnym zakresie.
Wygląda na to, że w sektorze publicznym tylko funkcjonariusze tzw. dobrej zmiany nie mają misji i rządzą za pieniądze. Reszta najlepiej jakby dla misji "zapierdalała za miskę ryżu".
Protestujący ratownicy narzekają na zbyt niskie płace i wycieńczenie ciężką pracą. Wiceminister Waldemar Kraska miał zarzucić pracownikom na zwolnieniu lekarskim nieetyczne zachowanie.
Ratownicy z Oławy mają od 1 września nową tymczasową siedzibę. Dzięki temu ich podstacja zostaje w powiecie.
Ratownicy medyczni również we Wrocławiu walczą o podwyżki pensji i wprowadzenie ustawy o ich zawodzie. SOR przy ul. Fieldorfa nie działa od środy. W poniedziałek zaplanowano rozmowy z rządem.
Na SOR przy ul. Fieldorfa we Wrocławiu pacjent trafił po wypadku w pracy. - Dowiedziałem się, że będę czekać nawet 20 godzin - mówi pan Sławomir. - To szczyt nieodpowiedzialności. Ratownicy mogą strajkować, ale nie w takiej formie, że ktoś przez nich cierpi, bo oni chcą więcej zarabiać.
Również we Wrocławiu ratownicy medyczni biorą masowe zwolnienia lekarskie. Walczą w ten sposób m.in. o podwyżki pensji i wprowadzenie ustawy o ich zawodzie. Dopiero we czwartek Ministerstwo Zdrowia zabrało głos.
SOR we Wrocławiu. Trwa ogólnopolski protest ratowników medycznych, którzy ubiegają się m.in. o podwyżki pensji i wprowadzenie ustawy o ich zawodzie. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Fieldorfa na zwolnienia lekarskie przeszła ponad połowa pracowników oddziału ratunkowego.
Wrocław. Karetka jeździła po mieście od szpitala przy Borowskiej do szpitala przy Koszarowej. Mimo że lekarz stwierdził zgon pacjentki, próbowano ją odwieźć po kilku godzinach na inną izbę przyjęć tej samej placówki. Jeden z sanitariuszy był pod wpływem narkotyków.
Na 30 czerwca zaplanowano ogólnopolski protest ratowników medycznych, również we Wrocławiu. Domagają się m.in. podwyżek pensji i wprowadzenia ustawy o zawodzie ratownika medycznego.
31-letni ratownik medyczny i strażak zmarł po długim pobycie w szpitalu. "Wspaniały człowiek. Bardzo kompetentny, pracowity, uczynny, z wielką empatią do drugiego człowieka" - wspominają znajomi.
- Poprzednie fale pandemii to były wakacje w porównaniu z tym, co się teraz dzieje. Poprzednie fale kładły na OIOM osoby otyłe i w wieku ponad 70 lat. A ta kładzie nawet zdrowego 38-latka - mówi ratownik z Wrocławia.
Do mężczyzny z zatrzymanym krążeniem wysłano śmigłowiec LPR, bo w całym Wrocławiu nie było wolnej karetki. Helikopter nie miał jednak gdzie wylądować i ostatecznie pacjenta reanimowali strażacy.
Mijający rok zostanie w naszej pamięci na długo. A także postacie, które już zawsze będą się z nim kojarzyć. Znalazły się na naszej choince 2020.
Ratownicy medyczni z Legnicy alarmują: - Czekamy pod SOR-em czternastą godzinę! Tak, dobrze słyszycie! 14 godzin, próbując przekazać pacjenta na SOR! To się dzieje w Polsce! Tuż obok was, ale telewizja wam tego nie pokaże!
Ratownicy medyczni opublikowali film, by pokazać, jak blokada drogi przez protestujących rolników wyglądała z ich perspektywy. Wioząca chore dziecko karetka na sygnale przebijała się przez korek 20 minut.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.