W sobotę studenci medycyny zebrali się pod Pręgierzem na wrocławskim Rynku, by wyrazić solidarność z protestującymi w białym miasteczku medykami. - Jak tak dalej pójdzie, za parę lat nie będzie miał kto nas leczyć - komentują zapaść ochrony zdrowia.
Protest ratowników we Wrocławiu skutkuje tym, że z pracy wyłączonych jest do 10 karetek dziennie. Nie mają obsady, bo pracownicy biorą chorobowe. Na L4 jest obecnie 45 osób. Urząd marszałkowski twierdzi, że to niewiele, bo w pogotowiu zatrudnionych jest ponad 550 osób. To jednak nie do końca prawdziwy obraz sytuacji.
"Wrocław - Młodzi solidarnie z Protestem Medyków" - pod takim hasłem w sobotę, 9 października manifestować będą pod pręgierzem studenci kierunków medycznych. Apelują, by przyłączyło się do nich jak najwięcej osób.
Na protest medyków 11 września do Warszawy pojechało ponad 200 pielęgniarek z Dolnego Śląska. - Będziemy też w białym miasteczku - zapowiada Liliana Pietrowska, przewodnicząca Okręgowego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Regionu Dolnośląskiego.
Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Medycy domagali się spotkania z premierem Morawieckim, bo nie wie, co się dzieje w służbie zdrowia. On w oficjalnym kalendarzu rozmów z nimi nie zaplanowanał.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.