Podczas czwartkowego, porannego szczytu komunikacyjnego wrocławianki i wrocławianie kolejny raz zorganizowali protest samochodowy. To wyraz sprzeciwu wobec planów zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, do którego dąży PiS.
Na wrocławskich pomnikach przedstawiających kobiety pojawiły się plakaty wspierające walkę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przeciwko zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych.
Za kilka dni Trybunał Konstytucyjny, na wniosek posłów PiS, przesądzi, czy aborcja ze względu na wady płodu jest zgodna z konstytucją. "Trzeba być sadystą, by potraktować kobiety jak bezwolny wór inkubacyjny" - komentuje Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Ostra jazda - protest samochodowy we Wrocławiu. Rozpoczyna się czarny tydzień dla praw kobiet. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, by Trybunał Konstytucyjny pochylił się nad przepisem pozwalającym na aborcję ze względu na wady płodu. 98 proc. zabiegów w Polsce wykonywanych jest właśnie z tego powodu.
Sąd okręgowy zdecydował, że sprawa ukarania organizatora pikiety "Stop aborcji" za prezentowanie billboardów z martwymi płodami musi zostać rozpatrzona. Wcześniej prokuratura wycofała z sądu akt oskarżenia. Oskarżycielami zostali więc wrocławianie i wrocławianki.
Pełnomocnik prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii nie zgadza się z decyzją sądu, który umorzył sprawę ukarania przedstawicieli Fundacji Pro - Prawo do Życia. "Narzucanie wrocławianom drastycznych obrazów jest haniebne i jest czynem zabronionym" - przekonuje.
Antyaborcjoniści tym razem obrali za cel wrocławskie osiedle Muchobór Wielki, gdzie powiesili billboard z martwym płodem. Lewica Razem nie tylko zgłosiła fundację Pro-Prawo do Życia, ale także spółkę, która wyprodukowała billboard.
Kilkumiesięczne starania gminy Wrocław o ukaranie przedstawicieli Fundacji Pro Prawo do życia, za prezentowanie zdjęć abortowanych płodów, właśnie spełzły na niczym. W sprawę włączyć postanowiła się bowiem prokuratura. I wniosła o wycofanie aktu oskarżenia. Sprawa została więc umorzona.
Straż miejska nie może usuwać plakatów antyaborcyjnych z zakrwawionymi płodami z ulic Wrocławia, ale może skierować sprawę do sądu. Uruchomiła specjalną linię dla tych, którzy czują się pokrzywdzeni, oglądając je w przestrzeni publicznej i chcą zgłaszać takie sytuacje.
Przez 1,5 godziny prolajferzy przekonywali w centrum Wrocławia o związkach LGBT z pedofilią. Ich zgromadzenie nie zostało rozwiązane.
Jeden z mieszkańców zarzucił prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi poparcie "oburzających marszów równości" oraz gnębienie tzw. proliferów pokazujących w przestrzeni publicznej zdjęcia martwych płodów. W czwartek straż miejska zatrzymała auto prolajferów.
Biskup świdnicki Marek Mendyk na kazaniu mówił o koronawirusie i pandemii mordowania nienarodzonych dzieci, gdzie "prawa kobiet" to nic innego tylko rujnowanie macierzyństwa.
Projekt ustawy zaostrzającej zakaz aborcji został skierowany do dalszych prac w komisji. Tak zadecydowali posłowie w czasie czwartkowych obrad Sejmu. Przeciwko pomysłowi Kai Godek protestowały kobiety z całej Polski, m.in. we Wrocławiu.
Do kliniki ginekologii we Wrocławiu wtargnął uzbrojony mężczyzna, który groził personelowi szpitala. Miał krzyczeć, że "pozabija morderców nienarodzonych dzieci" i powoływał się przy tym na banery prolajferów.
Gdy w Sejmie trwała debata nad projektem zakazującym aborcji, wrocławianki pokazały swój sprzeciw w ramach "protestu podsklepowego".
Sejm zajmuje się projektem Kai Godek. - Kobiety mają prawo do decydowania o swoim ciele i nie może być tak, że mężczyźni za nie podejmują decyzje - mówił, protestując, Robert Suligowski z partii Zieloni.
Wrocławianki nie składają parasolek i protestują przeciwko zakazowi aborcji i edukacji seksualnej. W czasie epidemii strajk musiał przebiec inaczej niż zwykle. Zgromadzenia nie było, ale policja zagroziła sądem.
Kobiety nie składają parasolek. W południe rozpocznie się protest przeciwko zakazowi aborcji i edukacji seksualnej. Ze względu na pandemię koronawirusa będzie wyglądał inaczej niż poprzednie.
Koronawirus. Fundacja Pro-Prawo do Życia wywiesiła wielki billboard w Bolesławcu z drastycznymi zdjęciami płodów i napisem: "Aborcja zabija 1000 razy więcej ludzi niż koronawirus". Stoi na prywatnym terenie i jest kłopot.
Członkowie stowarzyszenia Pro-life mimo epidemii nie zaprzestają publicznego demonstrowania. W środę wieczorem przed szpitalem przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu usłyszeliśmy, że większym zagrożeniem od koronawirusa jest aborcja. Kilka dni wcześniej zbierali na ulicy podpisy używając jednego długpisem.
Aktywiści fundacji "Pro - prawo do życia" stanęli z banerami martwych płodów przed Urzędem Miasta. Szybko jednak je zwinęli, bo ich demonstracja została rozwiązana. Prezydent Jacek Sutryk zwrócił się do nich "drogie matołki" i wyjaśnił, że w mieście będzie "zero tolerancji dla takich zachowań".
Ogólnopolski Strajk Kobiet z okazji Dnia Kobiet zaprasza do stolicy na Disco Legal. - Tańczymy, niosąc trzy postulaty: edukacja seksualna, bo mamy prawo wiedzieć, antykoncepcja, bo mamy prawo wybrać, aborcja, bo nasze ciała są nasze - mówią organizatorzy i zachęcają do udziału w akcji.
Wybory prezydenckie 2020. Działaczki Strajku Kobiet nakleiły przy wejściu do biura wyborczego Szymona Hołowni plakat z logo ruchu. - "Witamy pseudodemokratycznego kandydata na prezydenta, zwolennika ordoiurisowego, całkowitego zakazu aborcji" - napisały w oświadczeniu.
Zestawione zdjęcia zmasakrowanego płodu i pomordowanych żołnierzy. Do tego hasło: "W czasach PRL-u komuniści zakazywali głosić prawdę o Katyniu. Prezydent Sutryk rozwiązuje zgromadzenia głoszące prawdę o aborcji". Na tym banerze kłamstwo goni kłamstwo.
Aktywiści fundacji "Pro - prawo do życia" wywiesili baner ze zdjęciami martwych płodów, na którym można przeczytać: "W czasach PRL-u komuniści zakazywali głosić prawdę o Katyniu. Prezydent Sutryk rozwiązuje zgromadzenia głoszące prawdę o aborcji".
Marta Lempart i Marcin Murzyński winni zakłócenia zgromadzenia Fundacji "Pro - Prawo do Życia". Sąd okręgowy uzasadniał: - Trudno mówić, że działania organizatorów były prowokujące.
Prokuratura Krajowa nakazała wrocławskim śledczym zajęcie się sprawami działaczy antyaborcyjnych wywieszających banery z ludzkimi szczątkami. I w razie ich skazywania przez sądy, zobowiązała do walki o uniewinnienie
Urzędnicy powołali się na wykroczenie dotyczące umieszczania w miejscu publicznym nieprzyzwoitych treści. Uwzględnili też ogromną liczbę skarg, które w ostatnim czasie napłynęły do magistratu.
W sobotę działacze fundacji Pro - Prawo do Życia po raz kolejny ustawili się na Jarmarku Bożonarodzeniowym we Wrocławiu. W dwóch miejscach rozwinęli plakaty z drastycznymi zdjęciami martwych płodów. Miasto zareagowało.
Działacze Fundacji Pro-Prawo do Życia ustawili się z drastycznym banerem w samym sercu Jarmarku Bożonarodzeniowego we Wrocławiu, na który codziennie przychodzą tysiące ludzi, także z małymi dziećmi. Władze miasta nie mogą nic z tym zrobić.
Wybory parlamentarne 2019. Kandydatki wrocławskiej Lewicy podczas konferencji przedstawiły postulaty "Paktu dla Kobiet". Propozycje programowe obejmują m.in. refundację in vitro, prawo do przerywania ciąży do 12. tygodnia i bezpłatną opiekę ginekologa.
Sąd rejonowy we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie makabrycznego billboardu przedstawiającego szczątki ludzkiego płodu. Prezes fundacji ma zapłacić 5 tys. zł grzywny oraz pokryć koszty sądowe. Za wyrokiem stoją działania partii Razem.
Marta Lempart i Marcin Murzyński zostali uznani za winnych zakłócenia zgromadzenia Fundacji Pro Prawo do Życia. - Przekroczyli granice wolności wypowiedzi - uznał we wtorek wrocławski sąd pierwszej instancji. Wyrok nie jest prawomocny.
"Chcesz zabijać? Zabij siebie!" - głosiła antyaborcyjna naklejka przyklejona do drzwi jednego z lokali serwujących dania wegetariańskie i wegańskie w centrum Wrocławia. Papier przykrywał doklejoną żyletkę.
W ramach kampanii "Legalna aborcja, teraz!" nocą podświetlono na zielono Urząd Wojewódzki, katedrę na Ostrowie Tumskim i pomnik Jana XXIII. - Jedyną przyczyną obowiązującego w Polsce zakazu aborcji jest seksualna obsesja Kościoła wspieranego przez prawicowych polityków - tłumaczy Ogólnopolski Strajk Kobiet.
O godz. 16 rozpoczął się protest na wrocławskim Rynku, który ma zwrócić uwagę na projekt ustawy zakazujący aborcji.
Rafał Piotr Szymański, radny miejski PiS w Jeleniej Górze, a także przewodniczący Komisji Kultury (!) w dyskusji o prawie aborcji, poradził jednej z kobiet, by "swoją macicę wyrzuciła do kibla, bo chyba i tak jej się nie przyda".
Mają ten nieludzki projekt wyrzucić do kosza. Mają się odpieprzyć od kobiet - mówi Marta Lempart.
Około 150 osób protestowało przed wrocławską kurią przy ul. Katedralnej przeciwko uchwale Konferencji Episkopatu Polski, w której domaga się ona wznowienia prac nad zakazem aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu.
W sobotę 10 marca przez Wrocław przejdzie Manifa - demonstracja z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. Dziś od godz. 16 uczestniczki i uczestnicy będą z kolei tworzyć banery, z którymi pójdą w demonstracji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.