Młodzi nie chodzą na WDŻ, dlatego Wrocław przygotował program edukacji seksualnej w szkołach. - Część osób uważa tematykę zajęć za kontrowersyjną, ale nie bez powodu nazwaliśmy nasz program "Lubię siebie" - mówi wiceprezydentka miasta.
Podarowane przez przedszkolanki dzieciom spod Wrocławia książki "Pięknie się różnimy", w których znajduje się motyw "tęczowych rodzin", oburzyły należące do Orlenu media, które dostrzegły tam jedynie "sprytną promocję postulatów tęczowych aktywistów".
Wiceprezydentka Wrocławia zadeklarowała, że edukacja seksualna w szkołach będzie prowadzona po nowemu. Za pół roku zajęcia mają być dostosowane do potrzeb młodzieży.
Edukacja seksualna w Polsce. Z podręcznika szkolnego uczniowie mogą się dowiedzieć, że prezerwatywa jest źródłem dylematu etycznego i dyskomfortu. Chętnych do nauki jest tak mało, że szkoły likwidują WDŻ.
Tylko niecałe 6 proc. starszych uczniów chodzi na lekcje wychowania do życia w rodzinie. - Często prowadzą je zakonnice. Tematami tabu są też masturbacja czy antykoncepcja - komentuje edukatorka seksualna.
Platforma Obywatelska, współtworząca klub Jacka Sutryka, zagłosowała przeciw dodatkowym zajęciom z edukacji seksualnej we wrocławskich szkołach. Pod inicjatywą obywatelską wcześniej podpisał się szef dolnośląskiej PO Michał Jaros.
Dodatkowych zajęć z edukacji seksualnej we wrocławskich szkołach nie będzie. Przeciwko jest zarówno Platforma Obywatelska, współtworząca klub Jacka Sutryka, jak i Prawo i Sprawiedliwość. "Młodych ludzi trzeba będzie uczyć, jak chwycić za broń" - mówił radny tej ostatniej partii.
Wrocławskie aktywistki podkreślają, że w sprawach edukacji seksualnej podręczniki szkolne są nieaktualne, a nauczyciele boją się konsekwencji wynikających z przekazywania takiej wiedzy. Jednak radni z klubu prezydenta Jacka Sutryka oraz PiS są przeciwko wprowadzeniu dodatkowych zajęć z edukacji w zakresie zdrowia seksualnego.
Uczniowie skarżą się, że wychowanie do życia w rodzinie w obecnej formule nie odpowiada ich potrzebom. - Są nauczyciele, którzy chcą edukować inaczej, ale boją się poniesienia konsekwencji - mówi członkini komitetu "Tak dla edukacji seksualnej we Wrocławiu".
Wrocławianki nie składają parasolek i protestują przeciwko zakazowi aborcji i edukacji seksualnej. W czasie epidemii strajk musiał przebiec inaczej niż zwykle. Zgromadzenia nie było, ale policja zagroziła sądem.
Kobiety nie składają parasolek. W południe rozpocznie się protest przeciwko zakazowi aborcji i edukacji seksualnej. Ze względu na pandemię koronawirusa będzie wyglądał inaczej niż poprzednie.
- Potrafiliśmy przemówić do Kaczyńskiego poprzez czarne protesty, kiedy PiS próbował się zamachnąć na prawa kobiet, możemy zrobić to kolejny raz, gdy chce odbierać prawa młodym ludziom - mówi dolnośląska posłanka Monika Wielichowska. Gdy z mównicy sejmowej mówiła o tym, jak ważna jest edukacja seksualna, marszałek Elżbieta Witek wyłączyła jej mikrofon.
Protest "Jesień Średniowiecza" na wrocławskim Rynku. Kilkaset wrocławian i wrocławianek sprzeciwiło się pomysłom PiS w sprawie karania więzieniem za edukację seksualną.
W środę posłowie będą głosować nad projektem obywatelskim, który jest wymierzony w edukatorów seksualnych. PiS domaga się zwiększenia kary z proponowanych trzech lat więzienia do pięciu za nauczanie o ludzkiej płciowości i życiu erotycznym. Największe miasta w Polsce, w tym Wrocław, zapowiadają protest.
Komitet Ratujmy Kobiety 2017 rozpoczął zbiórkę podpisów pod projektem ustawy m.in. liberalizującej prawo antyaborcyjne. W październiku ubiegłego roku ponad ćwierć miliona podpisów odrzucił Sejm. Komitet liczy, że w tym roku poparcie dla projektu będzie jeszcze większe i planuje zbiórki nie tylko w dużych ośrodkach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.