- Szpital nie może być narażony na terror, nękanie i przemoc - mówili uczestnicy protestu w obronie szpitala w Oleśnicy, który znalazł się na celowniku antyaborcyjnych organizacji. Trwa zbiórka podpisów pod petycją do władz miasta o zdecydowane działania.
- Pikietują pod oknami pacjentek raz-dwa razy w tygodniu, wokół szpitala regularnie jeździ też auto z banerem, dostajemy wiadomości z pogróżkami i wyzwiskami - wymienia dr Gizela Jagielska, ginekolożka ze szpitala w Oleśnicy, który znalazł się na celowniku antyaborcyjnych działaczy za to, że jako jeden z nielicznych w Polsce przeprowadza legalne aborcje.
- Aborcji na Dolnym Śląsku nie wykonuje praktycznie żaden szpital oprócz naszego - mówi ginekolog Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy. - Pacjentki jeżdżą od miasta do miasta, nim trafią do nas. Często przywożą odmowy na piśmie z innych szpitali w całej Polsce, gdzie nie chciano im wykonać zabiegu.
Strajk Kobiet teraz skupia się przede wszystkim na zbiórkach podpisów pod ustawą legalizującą aborcję. - Te podpisy w przeciwieństwie do zbiórek prowadzonych w kościołach będą bardzo dokładnie sprawdzane w zamiarze nieuwzględnienia ich - mówi Marta Lempart, liderka OSK.
- Gdy ta ustawa przejdzie do głosowania w parlamencie, będzie swoistym testem dla polityków opozycji demokratycznej - mówi Bartłomiej Ciążyński z wrocławskiej rady miejskiej. Od poniedziałku zaczyna się zbiórka podpisów we Wrocławiu.
Ogólnopolski Strajk Kobiet z okazji Dnia Kobiet zaprasza do stolicy na Disco Legal. - Tańczymy, niosąc trzy postulaty: edukacja seksualna, bo mamy prawo wiedzieć, antykoncepcja, bo mamy prawo wybrać, aborcja, bo nasze ciała są nasze - mówią organizatorzy i zachęcają do udziału w akcji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.