Zmarły prof. Jerzy Heimrath był dziekanem na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, złożył jednak dymisję, gdy ujawnił nieprawidłowości w podległym uczelni szpitalowi klinicznemu, a ten nie zareagował. "Nie mam wątpliwości, że moja otwarta i ostra krytyka ściąga na mnie kłopoty" - pisał wtedy, a potem latami był ciągany po sądach.
Nie żyje prof. Jerzy Heimrath, znany wrocławski lekarz i nauczyciel akademicki. "Dobry, mądry, odważny i prawy człowiek, który ponad wszystko cenił ludzi i kochał życie" - napisała w nekrologu rodzina. Miał 66 lat.
- Aborcja na życzenie dopuszczalna powinna być do 22 tygodnia ciąży, aborcja w przypadku wad płodu lub zagrożenia zdrowia i życia matki do końca ciąży - mówi Gizela Jagielska. Lekarka kandyduje na stanowisko konsultanta ds. ginekologii i położnictwa na Dolnym Śląsku.
- Nie jest prawdą, że odmówiłem legalnej aborcji. Wypowiedzenie mi umowy o pracę nie miało żadnego związku z przedmiotową sytuacją - twierdzi prof. Mariusz Zimmer. Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu zwolnił go z pracy po tym, jak rozgorzał spór, czy lekarz powinien zostać nowym konsultantem wojewódzkim ds. ginekologii i położnictwa.
Prof. Mariusz Zimmer został zwolniony w trybie natychmiastowym z pracy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Krytykowany lekarz nadal może jednak zostać konsultantem wojewódzkim ds. ginekologii i położnictwa. Jego szanse nawet wzrosły.
"Dopuszczał się w przeszłości poważnych naruszeń praw pacjentek i faktycznie uniemożliwiał wykonanie aborcji" - pisze o prof. Mariuszu Zimmerze Kamila Ferenc z Federy. Fundacja sprzeciwia się, by został nowym konsultantem ds. ginekologii i położnictwa na Dolnym Śląsku.
Prof. Mariusz Zimmer może zostać nowym nowym konsultantem wojewódzkim ds. ginekologii i położnictwa. Zapewnia, że ma rekomendacje konsultanta krajowego. - Żadnego oficjalnego stanowiska z tej strony nie otrzymaliśmy - dementuje Piotr Sebastian Kozdrowicki, wicewojewoda dolnośląski.
- Federa ujawniła tajemnicę lekarską - oburza się prof. Mariusz Zimmer i zapewnia, że zarzuty, jakoby odmówił pacjentce legalnej aborcji, są nieprawdziwe.
Prof. Mariusz Zimmer ma zostać nowym konsultantem ds. ginekologii i położnictwa na Dolnym Śląsku. Fundacja Federa przypomina, że za rządów PiS nie wykonał aborcji u pacjentki, która miała do niej prawo. Profesor się broni: - Nie odmówiłem aborcji, jestem za liberalizacją.
Pacjentki z rozpoznaniem onkologicznym stoją przed swego rodzaju ścianą, za którą nie widzą niczego innego. Możliwość zachowania płodności daje im inną perspektywę niż tylko choroba, i wiarę, że da się tę przeszkodę pokonać - mówi dr Piotr Lepka, ginekolog-onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii we Wrocławiu.
Studenci wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego zaczęli sprawdzać, kim jest wykładowca Jan K., gdy zauważyli, jak się spoufala z uczestniczkami zajęć. Mówią, że było to molestowanie.
We Wrocławiu w przyszłym roku powstanie miejski Punkt Opieki Intymnej. Po darmową pomoc będzie można zgłosić się bez skierowania czy obaw, że ginekolog nie wypisze recepty na antykoncepcję ze względu na "klauzulę sumienia".
- Sprawa gwałtu ginekologa na pacjentce była od lat znana w środowisku lekarskim - twierdzą informatorzy "Wyborczej". Ówczesny dyrektor USK nie chce o tym rozmawiać. Rzecznik dyscyplinarny przy wrocławskiej izbie lekarskiej swoją bezczynność tłumaczy w sposób kuriozalny.
Dopiero po tym, jak wrocławski ginekolog Jan K. został nieprawomocnie skazany za gwałt na 19-letniej pacjentce, Uniwersytet Medyczny odsunął go od zajęć ze studentami . Uczelnia tłumaczy, że wcześniej o ciążących na nim zarzutach nie wiedziała.
Sąd we Wrocławiu uznał, że dwa lata w zawieszeniu dla znanego ginekologa, który w gabinecie zgwałcił 19-latkę, to wystarczająca kara. - Niestety, u nas funkcjonariusze państwowi często uważają, że gwałt jest "wpisany w kobiecy los" - mówi "Wyborczej" adwokatka Kamila Ferenc.
Do gwałtu w prywatnym gabinecie ginekologa we Wrocławu doszło, gdy Anna zgłosiła się na zasugerowany przez niego zabieg nacięcia błony dziewiczej. Z jej relacji wynika, że lekarz najpierw poczęstował ją drinkiem z whisky, tłumacząc, że to na rozluźnienie. Potem wstrzyknął jej znieczulenie i zobaczyła jak rozpina rozporek w spodniach.
Fundacja pro-life, związana ze znaną komentatorką "Wiadomości" i TVP Info, atakuje ginekolożkę Gizelę Jagielską, która w wywiadzie dla "Wyborczej" przyznała, że w szpitalu w Oleśnicy dokonuje się aborcji. Teraz grupa Proelio zbiera podpisy pod apelem w sprawie interwencji władz powiatu.
- Przede wszystkim: nie ma w Polsce zakazu przeprowadzenia własnej aborcji - zaznacza dr Artur Płachta, ginekolog z Wrocławia, prezes Wojskowej Izby Lekarskiej, komentując sprawę pani Joanny z Krakowa.
Legnicki ginekolog oskarżony o oszustwo na szkodę Narodowego Funduszu Zdrowia. Zdaniem prokuratury rozliczał z publicznej kasy fikcyjne wizyty i fikcyjne usługi. Lekarz nie przyznaje się do winy.
Nowotwory jajników czy macicy diagnozowane są głównie u kobiet po menopauzie. - Nie oznacza to, że nie chorują kobiety młodsze. Najbardziej jednak narażone są te, które się nie badają regularnie, no w pandemii to zostało mocno zaniedbane - mówi dr Marcin Jędryka, onkoginekolog z Wrocławia.
Porodówka przy ul. Chałubińskiego we Wrocławiu może być zamknięta. - Brakuje nam neonatologów oraz ginekologów-położników - mówi Monika Kowalska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Od 28 stycznia Polki nie mogą dokonać aborcji z powodu ciężkiej, nieodwracalnej wady płodu. Również pacjentki ze skierowaniem na zabieg są zmuszone donosić ciążę. Lekarze apelują o cofnięcie decyzji TK.
63 zarzuty dotyczące oszustw i brania łapówek przedstawiła wrocławska prokuratura Tytusowi N. - ginekologowi, który przyjmował w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Teraz śledczy szukają pacjentek, które musiały płacić za wykonany w szpitalu zabieg.
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu do czasu opublikowania orzeczenia TK nadal wykonywane będą aborcje. - Decyzja Trybunału Konstytucyjnego może stanowić zagrożenie zdrowia i życia pacjentek - komentuje prof. Mariusz Zimmer.
Dwóch znanych ginekologów stanęło przed wrocławskim sądem. Lekarze oskarżeni są o to, że podczas operacji narazili pacjentkę na utratę zdrowia lub życia i doprowadzili ją do długotrwałej choroby.
80 tysięcy złotych i zawieszenia w prawie do wykonywania zawodu domaga się pacjentka, której lekarz miał bez jej wiedzy wykonać zabieg ginekologiczny. Obrona wnosi o uniewinnienie.
Biuro Rzecznika Praw Pacjenta chce sprawdzić, co do tej pory ustaliła prokuratura i NFZ w nowym wątku w sprawie wykonywanych masowo zabiegów histeroskopii w klinice ginekologii Akademickiego Szpitala Klinicznego (dziś USK).
Wraca sprawa zabiegów histeroskopii wykonywanych masowo w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Teraz prokuratura bada nowy wątek w tej sprawie.
Profesor Jerzy Heimrath miał prawo opublikować list otwarty na stronie uczelni i mówić o nieprawidłowościach, do których dochodziło w klinice ginekologii wrocławskiego szpitala klinicznego - uznał wrocławski sąd i oddalił powództwo szpitala w tej sprawie.
W poniedziałek zapadnie wyrok w procesie prof. Jerzego Heimratha. Sprawę cywilną wytoczył swojemu byłemu pracownikowi wrocławski Uniwersytecki Szpital Kliniczny. Oskarża profesora, który głośno mówił o nieprawidłowościach w szpitalu, o narażanie na szwank dobrego imienia placówki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.