Według czeskiego resortu środowiska, po raz pierwszy od 10 lat wzrósł poziom wód gruntowych w okolicach kopalni Turów. Ma to oznaczać, że działa wybudowana przez PGE podziemna ściana.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozpatrzył skargi ekologów i niemieckiego miasta Żytawa na decyzję środowiskową, na podstawie której przedłużono kopalni Turów w Bogatyni koncesję do 2044 roku. I nieprawomocnie tę decyzję uchylił.
Na gigantycznym billboardzie na budynku FAT na Grabiszynie we Wrocławiu pojawił się banner reklamujący kampanię Polskiej Grupy Energetycznej z hasłem "Polska bezpieczna energetycznie". Według jednego z kandydatów do parlamentu to hasło wpisuje się w kampanię PiS.
WSA w Warszawie miał w czwartek 31 sierpnia rozstrzygnąć o przyszłości kopalni Turów i ocenić, czy decyzja środowiskowa, która była podstawą wydania koncesji do 2044 roku, jest zgodna z prawem. Jednak nieoczekiwanie zawiesił postępowanie ze względu na "nowe okoliczności".
Wybudowana rok temu podziemna ściana miała ochronić czeską wodę przed spływaniem do niecki kopalni Turów. Jak na razie poziom wody po stronie naszych sąsiadów wcale nie rośnie.
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił postanowienie warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie kopalni w Turowie. Nie kończy to jeszcze sprawy kopalni, a politycy PiS już triumfują.
Na skutek poprawki, wprowadzonej do projektu tzw. ustawy ocenowej, sądowe postanowienia dotyczące decyzji środowiskowej nie będą miały żadnego wpływu. - "Lex Turów" oznacza, że będzie można je lekceważyć - uważa Radosław Gawlik z EKO-UNII.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie znów pochylił się nad sprawą kopalni Turów - tym razem oddalając wnioski obu stron: zarówno spółki PGE, jak i organizacji ekologicznych.
Związki zawodowe z kopani Turów pojawią się na wiecu Donalda Tuska w Jeleniej Górze w czwartek, 22 czerwca. Przekonują, że nie chcą przeszkadzać, tylko zapytać Tuska o plany wobec kopalni. - Mieliśmy informacje, że prezes PGE namawiał związkowców do rozbicia wiecu - mówi rzecznik PO Jan Grabiec.
Niemiecka Żytawa, która leży zaledwie 3 km od polskiej kopalni PGE Turów, zaskarży decyzję o przyznaniu koncesji do 2044 r. - tak jednogłośnie zdecydowała na specjalnym posiedzeniu Rada Miejska Żytawy.
Po ponad roku od podpisania umowy ws. kopalni Turów czeskie władze są ze współpracy wyraźnie zadowolone. Co innego ekolodzy: oskarżają praski rząd o to, że nie chce udostępnić im danych, zasłaniając się argumentami polskiej spółki.
Organizacje ekologiczne ujawniają, że koncesja na wydobycie węgla w kopalni Turów została przedłużona do 2044 r. Zapowiadają, że zaskarżą decyzję ministry klimatu i środowiska Anny Moskwy do sądu administracyjnego.
To już pewne: region zgorzelecki, w którym działają kopalnia i elektrownia PGE Turów, nie otrzyma unijnych pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji - a miał szansę na ponad miliard złotych. - Przez brak dobrej woli ze strony rządu - tłumaczą ekolodzy.
Naukowcy zbadali jakość rzek wokół kopalni i elektrowni Turów, należących do państwowego PGE. Z badania wynika, że kompleks w Turowie odpowiedzialny jest za zanieczyszczenie przepływającej przez Bogatynię Miedzianki. PGE zapewnia, że spełnia normy i pracuje nad budową oczyszczalni.
Powiat zgorzelecki, w którym leży kopalnia węgla Turów, mógł otrzymać z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji miliony euro na przejście do zielonej gospodarki. Nie dostanie jednak ani centa.
PGE, właściciel kopalni Turów, utajnił raport dotyczący ogromnej katastrofy w kopalni Turów. Już z poprzedniego raportu wynikało, że w koncernie było wiele zaniedbań. Wspólnie z siecią obywatelską Watchdog Polska "Wyborcza" zaskarżyła do sądu nieudostępnienie dokumentu przez Polską Grupę Energetyczną.
- Unia Europejska nie odpowiada za 60 proc. ceny prądu. Pieniądze z opłat klimatycznych idą do budżetu państwa, a nie trafiają na zieloną energetykę - podkreślają działacze i zgłaszają sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Na przyszły wtorek zaplanowano w Czechach nadzwyczajne posiedzenie Izby Poselskiej, które ma dotyczyć "fatalnych konsekwencji" umowy z Polską ws. kopalni Turów.
W Czechach emocje związane z podpisaniem porozumienia ws. kopalni Turów nie opadają. Czescy ekolodzy chcą już nie tylko złożyć skargę na własny rząd do Komisji Europejskiej, ale też apelują do niej o to, aby teraz to ona pozwała Polskę przed TSUE.
Państwowa spółka PGE, zdaniem ekspertów, bezprawnie ukrywa raport, który Akademia Górniczo-Hutnicza sporządziła po katastrofie w kopalni Turów. Inny raport wykazał błędy i braki wiedzy kierownictwa PGE.
Najwyższa Izba Kontroli zbada, jak doszło do wielkiej katastrofy sześć lat temu. Z raportu urzędu górniczego, który ujawniła "Wyborcza" wynika, że po stronie spółki PGE było wiele nieprawidłowości.
Czeski Greenpeace uważa, że podpisana z Polską umowa w sprawie kopalni Turów nie chroni w wystarczającym stopniu czeskich interesów. Zapowiada złożenie skargi do Komisji Europejskiej na własny rząd.
Kopalnia Turów nie może zbliżyć się do czeskiej granicy, dopóki nie powstaną zabezpieczenia, musi działać podziemna ściana chroniąca wodę, a umowę można wypowiedzieć po pięciu latach - takie są założenia polsko-czeskiego porozumienia.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek, że skarga Republiki Czeskiej ws. kopalni Turów została wycofana z Trybunału Sprawiedliwości UE.
Rząd jest gotowy zapłacić nałożoną przez TSUE karę za kopalnię Turów i pracuje nad uchwałą w tej sprawie - donosi Onet.pl, powołując się na nieoficjalne ustalenia. Polska otrzymała póki co rachunek za pierwszy miesiąc, jednak łącznie musi zapłacić już ponad 200 mln zł.
Za niedostosowanie się do postanowienia TSUE dotyczącego kopalni PGE Turów Polska musi zapłacić już ponad 200 mln zł. Jeśli będzie tego unikać, Komisja Europejska ma sposób, jak wyegzekwować te pieniądze. Wraz z odsetkami.
Jacek Sasin dzięki głosom koalicji rządowej nie wyjaśnił posłom stanu negocjacji ws. kopalni Turów. Zamiast niego wiceminister klimatu zapewniał, że koncesja dla kopalni została wydana zgodnie z prawem, a to po stronie czeskiej nie ma woli dogadania się w sprawie Turowa.
Czy dyrektor elektrowni Turów pojechał za pieniądze państwowej spółki na Jasną Górę, by zawierzyć zakład Matce Boskiej? Polska Grupa Energetyczna ma od miesiąca kłopot z odpowiedzią na jasno zadane pytanie.
W kopalni Turów doszło do licznych błędów PGE, których efektem była katastrofa ekologiczna - wynika z raportu naukowego, do którego dotarła "Wyborcza". Zasypany został też najlepszej jakości węgiel, a to wymusiło powiększenie odkrywki w kierunku granicy z Czechami.
Kopalnia Turów. Według ustaleń TVN-u, nieudolność PiS-owskich nominatów doprowadziła do katastrofy w odkrywce, która do tej pory jest ukrywana. Straty mają sięgać miliardów złotych.
Zakończyło się pierwsze posiedzenie Trybunału Sprawiedliwości UE ws. kopalni Turów, w trakcie którego sędziowie wysłuchali przedstawicieli Czech, Polski i Komisji Europejskiej.
W Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej odbyła się we wtorek pierwsza rozprawa dotycząca kopalni Turów. - Jedyną deską ratunku dla polskiego rządu jest teraz osiągnięcie porozumienia z Czechami - komentuje radczyni prawna z Fundacji Frank Bold.
Komisja Europejska wysłała do polskiego rządu pierwsze wezwanie do zapłaty kary za to, że kopalnia Turów nie wstrzymała pracy - ustalili dziennikarze RMF FM.
W poniedziałek, 8 listopada, ma się okazać, czy w sprawie kopalni Turów dojdzie do porozumienia z Czechami, czy też polsko-czeskim sporem zajmie się Trybunał Sprawiedliwości UE. Na wtorek zaplanowano pierwszą rozprawę.
Spór o kopalnię Turów z Czechami w poniedziałek może się zakończyć. Zgodnie z projektem porozumienia, do którego dotarła "Wyborcza", Polska ma przekazać stronie czeskiej 50 mln euro, a Czesi - wycofać wniosek z TSUE.
Anna Moskwa, nowa minister klimatu i środowiska, będzie w piątek rozmawiać z przedstawicielami Czech na temat porozumienia ws. kopalni Turów. Tymczasem na wtorek zaplanowano posiedzenie Trybunału Sprawiedliwości UE.
Nowa elektrociepłownia będzie wytwarzać ciepło i prąd z gazu. Zostanie otwarta w pierwszej połowie 2024 r., zastępując dotychczasową węglową.
Kolejny czeski dziennikarz, który przyjechał do Bogatyni porozmawiać o Turowie, spotkał się z chłodnym przyjęciem, a nawet agresją.
W czwartek przedstawiciele Polski i Czech kolejny raz rozmawiali na temat porozumienia ws. kopalni Turów. I znów nie udało się go wypracować.
Kolejna tura polsko-czeskich negocjacji w sprawie kopalni Turów nie przyniosła rezultatu, a strony nie podały żadnych szczegółów dotyczących planowanej umowy. Kolejne rozmowy dotyczące Turowa zaplanowano na środę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.