Wrocławski sąd wydał wyrok w sprawie śmierci Dmytra Nikiforenki w izbie wytrzeźwień. Najsurowsza kara to 5 lat więzienia, są też wyroki uniewinniające.
W czwartek 6 czerwca wrocławski sąd ma wydać wyrok w procesie dziewięciorga oskarżonych o śmierć Dmytra Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. - Nie liczę na sprawiedliwy wyrok - mówi "Wyborczej" ojciec zmarłego, Serhij Nikiforenko.
Ojciec zmarłego Dmytra Nikiforenki rozpłakał się przemawiając w sądzie i prosił o "najwyższy wyrok" dla dziewięciorga oskarżonych o śmiertelne pobicie jego syna we wrocławskiej izbie wytrzeźwień.
Tylko oskarżenie zdążyło w piątek 10 maja wygłosić mowy końcowe na procesie ws. śmierci Dmytra Nikiforenki. Obywatel Ukrainy zginął na wrocławskiej izbie wytrzeźwień, za co przed sądem stanęło dziewięć osób. - Mogli przewidzieć, że ich postępowanie ma charakter tak niebezpieczny - mówił oskarżyciel.
Wrocławski sąd zastanawia się, czy oskarżonych o śmierć Ukraińca Dmytro Nikiforenki we wrocławskiej Izbie Wytrzeźwień nie należałoby jednak potraktować łagodniej. Prokuratura zarzuciła m.in. wrocławskim policjantom pobicie ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 10 lat więzienia.
- W innych krajach, np. skandynawskich, nauka zawodu policjanta trwa trzy lata. A w historii polskiej policji był kurs podstawowy, który trwał trzy tygodnie - mówił biegły z zakresu taktyki i techniki interwencji na rozprawie dotyczącej śmierci Dmytra Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień.
- Policję toczy rak. Jeśli nie będziemy eliminować ludzi, którzy dopuścili do śmierci Stachowiaka czy Nikiforenki, to zje on całą formację - mówi mecenas Wojciech Kasprzyk, który prowadzi w tej chwili dziewięć spraw związanych z interwencjami dolnośląskiej policji.
Trwa proces ws. śmierci Dmytra Nikiforenki. - Pani jest g...o, a nie lekarz, nic pani nie zrobiła, żeby pomóc - krzyczała w sądzie poruszona kuzynka 25-latka, który zmarł we wrocławskiej izbie wytrzeźwień.
Jest nagranie z monitoringu z interwencji policji, po której zmarł Dmytro Nikiforenko. Onet dotarł do zapisu z wrocławskiej izby wytrzeźwień, na którym widać brutalną interwencję wobec 26-letniego Ukraińca.
Sejmowa komisja zajmuje się 13 czerwca przypadkami zgonów, do których doszło w związku z interwencjami policjantów. Od 2016 roku tylko na Dolnym Śląsku zmarło tak sześć osób. - Cynizm, brutalność i tragiczne traktowanie rodzin, rodzi poczucie bezsilności - mówiła dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
We Wrocławiu rozpoczął się proces ws. śmierci Dmytra Nikiforenki. - Nie zabiłem. Jeśli zabiłem, to nieumyślnie. Próbowałem go dociskać, żeby nie zrobił sobie krzywdy - mówił prokuraturze były już policjant Rafał P. Sanitariusz Konrad K. na pierwszym przesłuchaniu płakał. - To było traumatyczne przeżycie, chciałem to wyrzucić z głowy - mówił.
Procesu po zatłuczeniu we wrocławskiej izbie wytrzeźwień 25-letniego Dmytra Nikiforenki mogłoby nie być, gdyby nie tekst "Wyborczej". Ujawniliśmy, że Ukrainiec nikogo nie atakował, był za to bestialsko bity i duszony.
Jest akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego pobicia obywatela Ukrainy Dmytra Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Trzej policjanci i dwaj opiekunowie z izby bili mężczyznę pięściami i pałkami, siadali na nim i dusili. Prokuratura oskarża też funkcjonariusza, który się przyglądał, i lekarkę.
Prokuratura Okręgowa w Legnicy umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Łukasza Łągiewki, do której doszło w sierpniu 2021 roku po brutalnej policyjnej interwencji. Śledczy uznali, że policjanci swoim zachowaniem nie doprowadzili do zgonu. Pełnomocnicy rodziny zapowiadają zażalenie.
Prokuratura od roku utrudnia pracę pełnomocnikowi rodziny obywatela Ukrainy Dmytra Nikiforenki, zmarłego po pobiciu we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. - Nie ma równego traktowania stron. Podejrzani mają dostęp do wszystkiego, ja do niczego - mówi "Wyborczej" mec. Krzysztof Budnik.
Minął rok od czarnej serii dolnośląskiej policji. W ciągu tygodnia w ubiegłym roku - w związku z policyjnymi interwencjami - zmarły trzy osoby. Żadna z tych spraw nie została wyjaśniona, w każdej wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, czy do śmierci przyczynili się policjanci i sposób, w jaki interweniowali.
Sejmowa komisja debatuje na temat interwencji dolnośląskich policjantów, które zakończyły się śmiercią Dmytra Nikiforenki, Łukasza Łagiewki i Bartosza Sokołowskiego. - Na przykładzie tych traumatycznych, tragicznych zdarzeń musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość - mówił poseł KO Piotr Borys.
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport dotyczący stosowania środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Skontrolowano też interwencje dolnośląskiej policji, które zakończyły się śmiercią Dmytra Nikiforenki, Łukasza Łągiewki i Bartosza Sokołowskiego.
Sejmowa komisja spraw wewnętrznych kolejny raz będzie debatować nad sprawą zakończonych śmiercią policyjnych interwencji. Do trzech ubiegłorocznych przypadków doszedł niedawny incydent z ulicy Grabiszyńskiej, z którym związek mają policjanci z komisariatu przy ul. Trzemeskiej.
Przypadki zgonów, związanych z interwencjami dolnośląskich policjantów, badane są w sześciu różnych śledztwach przez prokuratury z całej Polski. Najnowsza sprawa - wszczęta kilka dni temu - dotyczy śmierci nieznanego mężczyzny przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu.
Wrocławska organizacja pozarządowa - Dolnośląskie Centrum Praw Człowieka - zainteresowała się sprawą śmierci przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Nieznany mężczyzna został zatrzymany przez świadków rzekomo podczas próby kradzieży samochodu. Przekazany w ręce policji zasłabł, a potem zmarł.
Dolnośląska policja zarzuciła mi, że celowo pominąłem informacje o wstępnych wynikach sekcji zwłok mężczyzny, który zmarł przed tygodniem po interwencji policjantów. Informacje, których wcale mi nie przekazała.
Rok 2021 to wielkie, bolesne tematy: uchodźcy, koronawirus, nieudolny wymiar sprawiedliwości, prawa kobiet i Kościół. Dzięki reporterom "Wyborczej" dowiedzieliśmy się też o tym, co miało zostać ukryte.
Gdy spojrzeć na mijające 12 miesięcy, trudno nie uświadomić sobie, że szczególnie dla Wrocławia i Dolnego Śląska był to rok przeklęty.
W ostatnich miesiącach mamy na Dolnym Śląsku serię bulwersujących skandali w dolnośląskiej policji. Zdaniem doświadczonych policjantów jest ona skutkiem politycznej decyzji PiS z 2015 roku o pozbyciu się z policji doświadczonych funkcjonariuszy. Tylko dlatego, że karierę zaczynali w PRL-u, w milicji.
Personalne trzęsienie ziemi w dolnośląskiej policji. Odwołani to m.in.: zastępca komendanta wojewódzkiego policji inspektor Krzysztof Noculak i komendant miejski we Wrocławiu Maciej Januszkiewicz.
Jacek Harłukowicz z "Wyborczej Wrocław" otrzymał Grand Press 2021 w kategorii news za cykl tekstów "Sprawa śmierci Dmytro Nikiforenki"
Ponad dwa miesiące wystarczyły śledczym prokuratury do postawienia zarzutów za śmierć Dmytro Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Dla urzędu miasta okazał się to jednak zbyt krótki okres do wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, która prowadzi śledztwo w spawie śmierci Dmytro Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień, złożyła zażalenie na decyzję sądu o niearesztowaniu dwóch policjantów, których podejrzewa o pobicie Ukraińca.
Będzie sejmowa debata o czarnym tygodniu dolnośląskiej policji - śmierci trzech osób podczas policyjnych interwencji lub niedługo po nich. Tak zdecydowała we wtorek 12 października Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych po trzygodzinnej dyskusji i dwóch głosowaniach.
Śmierć Dymitra Nikiforenki we Wrocławiu. Prokuratura w Szczecinie postawiła zarzuty łącznie aż dziewięciu osobom: czterem policjantom, trzem pracownikom izby wytrzeźwień, osobie z kadry kierowniczej ośrodka i lekarzowi pełniącemu dyżur w izbie.
W czwartek, 7 października szczecińska prokuratura zatrzymała osiem osób związanych ze sprawą Dmytra Nikiforenki, który pod koniec lipca zmarł w izbie wytrzeźwień we Wrocławiu.
Trzeci policjant został zwolniony ze służby po śmierci Dmytra Nikiforenki, który w lipcu zmarł po przewiezieniu do wrocławskiej izby wytrzeźwień.
Śledztwo w sprawie śmierci Dmytra Nikiforenki, który w lipcu zmarł po przewiezieniu do wrocławskiej izby wytrzeźwień, zostało przeniesione do oddalonego o 400 km Szczecina "w celu uniknięcia ewentualnych zarzutów dotyczących braku obiektywizmu" - informuje Prokuratura Krajowa.
Sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji nie zajęła się we wtorek wnioskiem posłów opozycji o to, żeby na posiedzeniu Sejmu szef MSWiA przedstawił informację o czarnej serii w dolnośląskiej policji. Na posiedzenie przyjechali bliscy dwóch z trzech osób zmarłych po policyjnych interwencjach, ale nie pojawił się nikt z ministerstwa ani z Komendy Głównej Policji.
Posłowie opozycji domagali się, żeby szef MSWiA przedstawił Sejmowi informację o tragicznej serii wrocławskiej policji. We wtorek wniosek w tej sprawie miała rozpatrzyć ejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale nie było to możliwe, bo nie pojawił się nikt z ministerstwa.
Badania toksykologiczne wykluczyły, by Dmytro Nikiforenko, który pod koniec lipca zmarł w izbie wytrzeźwień we Wrocławiu, gdzie był bity przez policjantów, zażywał narkotyki lub dopalacze. Decyzją Prokuratury Krajowej śledztwo przeniesiono do Szczecina. - Nie rozumiem tego - mówi "Wyborczej" pełnomocnik rodziny ofiary mec. Krzysztof Budnik.
W sobotę, 18 września przez Wrocław miał przejść Marsz Milczenia, ale manifestanci zrezygnowali z przejścia ulicami miasta ze względu na ulewny deszcz. Zapowiedzieli jednak, że jeśli sprawy tragicznych śmierci młodych mężczyzn po interwencjach policji we Wrocławiu i Lubinie nie zostaną wyjaśnione, wyjdą na ulice.
W sobotę 18 września przez Wrocław przejdzie marsz milczenia przeciwko brutalności policji. Mieszkańcy domagają się ustąpienia komendanta wojewódzkiego policji ze stanowiska.
Troje ludzi zmarło w ciągu tygodnia po tym, jak interweniowali dolnośląscy policjanci. Co jeszcze musi się stać, by do Komendy Głównej Policji dotarło, że dolnośląski garnizon wymaga drastycznej kuracji?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.