- Będziemy udzielać bezpłatnie pierwszej pomocy i wspierać - zapowiada Maciej Stachowiak, którego syn został skatowany na wrocławskim komisariacie. Wspólnie z Wojciechem Kasprzykiem, mecenasem od spraw policyjnych interwencji, zakładają Fundację im. Igora Stachowiaka dla poszkodowanych działaniami służb.
- Policję toczy rak. Jeśli nie będziemy eliminować ludzi, którzy dopuścili do śmierci Stachowiaka czy Nikiforenki, to zje on całą formację - mówi mecenas Wojciech Kasprzyk, który prowadzi w tej chwili dziewięć spraw związanych z interwencjami dolnośląskiej policji.
Sąd Najwyższy nie zmienił wyroku skazującego czterech wrocławskich policjantów za torturowanie Igora Stachowiaka w komisariacie przy Trzemeskiej w maju 2016 r. Kasacje złożone w tej sprawie oddalił "jako oczywiście bezzasadne".
Sejmowa komisja zajmuje się 13 czerwca przypadkami zgonów, do których doszło w związku z interwencjami policjantów. Od 2016 roku tylko na Dolnym Śląsku zmarło tak sześć osób. - Cynizm, brutalność i tragiczne traktowanie rodzin, rodzi poczucie bezsilności - mówiła dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dotąd gdy zatrzymywani umierali po interwencjach policji, prokuratury nie znajdowały winy policjantów. Przełomem są ustalenia po śmierci Mateusza Gerrietza, przyduszonego przez policjantów we Wrocławiu.
Przypadki zgonów, związanych z interwencjami dolnośląskich policjantów, badane są w sześciu różnych śledztwach przez prokuratury z całej Polski. Najnowsza sprawa - wszczęta kilka dni temu - dotyczy śmierci nieznanego mężczyzny przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu.
Dolnośląska policja zarzuciła mi, że celowo pominąłem informacje o wstępnych wynikach sekcji zwłok mężczyzny, który zmarł przed tygodniem po interwencji policjantów. Informacje, których wcale mi nie przekazała.
Sąd Najwyższy odroczył rozpoznanie kasacji od wyroku dla byłych policjantów skazanych za znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem na komisariacie we Wrocławiu. Jeden z obrońców zawnioskował o wyłączenie dwóch sędziów wyłonionych przez nową KRS.
- Oceniając odpowiedzialność policjantów za tę śmierć, sądy zrobiły to źle i pobieżnie. Zminimalizowały winę funkcjonariuszy - opiniował Adam Bodnar, składając wniosek o kasację po wyroku dla policjantów, którzy znęcali się nad Igorem Stachowiakiem.
Dwaj niemieccy studenci mieli być poniżająco potraktowani przez wrocławskich policjantów w komisariacie przy ul. Trzemeskiej. Rozebrani musieli robić przysiady, oglądani przez ośmiu wyśmiewających się z nich funkcjonariuszy - poinformowała jedna z profesorek.
Po sprawie Igora Stachowiaka w działaniu samej policji nic się nie zmieniło. Funkcjonariusze wciąż nie radzą sobie z wykonywaniem obowiązków, a braki w wyszkoleniu nadrabiają agresją: biją, gazują i duszą.
Biegły sądowy z Łodzi, który opiniował w sprawie śmierci Igora Stachowiaka, usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz fałszerstw - podaje Onet. Zarzuty nie są związane ze śmierci 25-latka, ale przypomniały o kontrowersyjnej ekspertyzie biegłych wydanej w tamtej sprawie.
Wrocławski sąd prawomocnie uniewinnił Patryka H. - mężczyznę, który nagrywał zatrzymanie Igora Stachowiaka. Wrocławska prokuratura postawiła mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej policjantów.
"Kto pozwala w naszym mieście na taką samowolę uzurpatorów" - pyta Urszula Kozioł, poetka, wieloletnia redaktorka magazynu literackiego "Odra".
Wrocławski sąd zaopiniował negatywnie wniosek o ułaskawienie, jaki złożyła żona jednego z byłych policjantów, który został skazany za znęcanie się nad 25-letnim Igorem Stachowiakiem.
Rzecznik praw obywatelskich uważa, że sąd powinien raz jeszcze zająć się sprawą policjantów skazanych za przekroczenie uprawnień w sprawie Igora Stachowiaka. Według Bodnara nie jest wykluczone nieumyślne spowodowanie śmierci.
Prokuratura nie znalazła podstaw do postawienia zarzutów w sprawie spowodowania nieumyślnej śmierci Igora Stachowiaka i podtrzymała postanowienie o umorzeniu śledztwa. - Państwo zamiata sprawę pod dywan - komentuje tę decyzję ojciec Igora.
Partia Razem zorganizowała protest pod komisariatem Wrocław - Stare Miasto. Działacze domagali się wyjaśnienia sprawy Igora Stachowiaka i zmian w policji.
Śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka przez policjantów zostało umorzone. Wrocławianie planują więc protest pod komisariatem.
Wciąż prokuratura nie udostępniła nam paralizatora, którym rażono mojego syna. Tłumaczy, że zaginęła do niego ładowarka. Czy to nie jest mocno naciągane - pyta ojciec torturowanego przez policjantów Igora Stachowiaka.
Od czterech lat próbują dotrzeć do prawdy o tym, jak zginął katowany przez policjantów Igor Stachowiak. - Byłem właśnie u syna na cmentarzu. Powiedziałem mu, że nie odpuszczę tej sprawy i walczę dalej - mówi jego ojciec.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu po raz drugi umorzyła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka. - Od początku w tej sprawie mataczono. Nie przesłuchano ważnych świadków, nie sprawdzono paralizatora, nie powołano nowych biegłych - komentuje ojciec 25-letniego mężczyzny.
"Wolność, równość, sprawiedliwość" skandowało kilkaset osób biorących udział w sobotnim proteście "Wszyscy różni, wszyscy równi" we Wrocławiu. Protestujący solidaryzowali się z międzynarodowym ruchem Black Lives Matter.
Wszyscy czterej funkcjonariusze skazani za znęcanie się na Igorem Stachowiakiem, który zmarł we wrocławskim komisariacie, siedzą już w więzieniach. Przed świętami sami zgłosili się do odbycia zasądzonych wyroków od 2 do 2,5 roku więzienia.
- Dzięki niezależnym sądom, niezależnym mediom udało się skazać oprawców mojego syna - powiedział na konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej Maciej Stachowiak, ojciec Igora, którego nieprzepisowe działania policjantów doprowadziły do śmierci na komisariacie.
Od dwóch do 2,5 roku więzienia spędzą w więzieniu policjanci znęcający się cztery lata temu nad Igorem Stachowiakiem. - Torturowali go, ale nie można uznać, że ich działania przyczyniły się do jego śmierci - uznał sąd. Wyrok jest prawomocny. W procesie cywilnym ojciec Stachowiaka za śmierć syna domaga się teraz od skarbu państwa 3 mln. zł.
- Paralizatora użyto nieprawidłowo, a samą interwencję należało przerwać - mówił podczas mowy końcowej w procesie apelacyjnym jeden z policjantów sądzonych za znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Wyrok 19 lutego.
Sąd rozpatrujący apelację w sprawie śmierci Igora Stachowiaka nie wyklucza zmiany kwalifikacji prawnej czynu, za który pół roku temu skazanych zostało czterech interweniujących policjantów.
Czterech policjantów skazano w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie przy ul. Trzemeskiej. Zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad 25-latkiem. Teraz trzech z nich obciąża kolegę o użycie paralizatora. W środę odbędzie się rozprawa apelacyjna.
Czy policjanci zmyślili, że przechodzień filmujący zatrzymanie Igora Stachowiaka ich zaatakował, żeby się na nim zemścić? - Nie ma dowodów na to, że została naruszona nietykalność cielesna policjantów - uznał dzisiaj sąd we Wrocławiu.
- Chcemy, aby zabójcy naszego syna odpowiedzieli za jego śmierć - mówi Maciej Stachowiak, ojciec Igora, który zmarł w maju 2016 roku na komisariacie policji Wrocław Stare Miasto. Rodzina złożyła apelację od wyroku, który zapadł w czerwcu.
Maciej Stachowiak, ojciec zmarłego w komisariacie Igora: Spotkałem się z komendantami dolnośląskiej policji. Poprosili, żebym odciął się od zamieszek, zaapelował o spokój. Słowa "przepraszam" za śmierć syna nikt nie wydusił
W piątek zakończył się proces w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu. Sąd skazał policjantów na więzienie.
Powstaje spektakl o śmierci Igora Stachowiaka. Przedstawienie teatru dokumentalnego przygotowali Krzysztof Kopka i Jakub Tabisz. Premierowy pokaz w sobotę we wrocławskiej Piekarni
Trzy lata temu Igor Stachowiak zmarł na komisariacie policji przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu. Proces policjantów oskarżonych o znęcanie się nad nim zbliża się ku końcowi. Ojciec zmarłego nie wierzy jednak w sprawiedliwy wyrok.
Półtora roku bezwzględnego więzienia to najsurowsza z kar, jaką usłyszeli dzisiaj uczestnicy zamieszek, do których doszło pod komisariatem policji na ul. Trzemeskiej po śmierci Igora Stachowiaka.
Paweł W. razem z innymi napastnikami musi jeszcze zapłacić na rzecz skarbu państwa ponad 5 tys. zł. To kara za atak na komisariat policji przy ulicy Trzemeskiej podczas zamieszek związanych ze śmiercią Igora Stachowiaka. Wcześniej Pawła W. skazano na sześć miesięcy pozbawienia wolności i prace społeczne.
Wrocławska prokuratura postawiła zarzuty Patrykowi H., jednemu z dwóch mężczyzn, który nagrywał zatrzymanie Igora Stachowiaka. - Ta sprawa jest naciągana - komentuje Maciej Stachowiak, ojciec zmarłego na komisariacie 25-latka.
Patryk H. w maju 2016 roku nagrał komórką zatrzymanie Igora Stachowiaka na wrocławskim Rynku. Policjanci uznali go za jednego z "reporterów" utrudniających działania policji. Zatrzymano go, ale sprawa została umorzona. Fakt24 ujawnił dzisiaj, że prokuratura ponownie wystosowała wobec niego akt oskarżenia.
Krzysztof Niziołek był zastępcą komendanta dolnośląskiej policji, gdy na wrocławskim komisariacie rażony paralizatorem zmarł Igor Stachowiak. Po opublikowaniu nagrań przez "Superwizjer" otrzymał dymisję. Teraz otrzymał dyrektorską posadę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.