Ewakuacje dzieci, zalane budynki, grzyb na ścianach - tak wyglądają domy dziecka i mieszkania rodzin zastępczych na terenach, przez które przeszła powódź. Najgorzej jest w Kłodzku.
Dzieci, które są w domach bite i zaniedbywane, powinny być jak najszybciej odbierane rodzicom. We Wrocławiu jest ich jednak tyle, że powstał problem, gdzie je umieścić. - Gdy zagrożone jest ich zdrowie i życie, stajemy na rzęsach, by znaleźć im miejsce w placówcach opiekuńczo-wychowawczych, ale one nie są z gumy - mówi Monika Jopek z MOPS.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.