Daniel J., ojciec miesięcznego Maćka, który ze złamaną nogą w środę w nocy trafił do wrocławskiego Szpitala im. Marciniaka, został w piątek aresztowany na trzy miesiące. Jest podejrzany o znęcanie się nad rodziną i narażenie życia dziecka.
Mieszkańcy miejscowości, w której zakatowano na śmierć czteroletnią dziewczynkę, zwrócili uwagę na dziecko z sąsiedniej wioski, które też może być bite. Interwencję podjęła pomoc społeczna i policja
Na oddział chirurgii dziecięcej Szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu rocznie trafia co najmniej kilkoro dzieci maltretowanych przez rodziców lub opiekunów.
Tylko dzięki reakcji przypadkowych osób Mariusz G. nie skatował swojego dziewięcioletniego syna. - To naprawdę budujące i świadczy o tym, że medialne akcje, które mają uświadomić ludziom, aby nie byli obojętni na krzywdę dziecka, są skuteczne - mówi prokurator Małgorzata Klaus, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.
Niemal sto osób uczestniczyło w debacie ?Nawet lekki klaps szkodzi" w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Specjaliści, przedstawiciele organizacji pozarządowych i zwykli wrocławianie dyskutowali o przemocy w rodzinie
NIE POZWÓL BIĆ DZIECI. Pracownicy socjalni z Krzyków przed tygodniem uruchomili specjalny numer, pod którym można zgłaszać przypadki znęcania się nad dziećmi. Już odebrali kilka telefonów i teraz sprawdzają zgłoszone sprawy.
Według stowarzyszenia Damy Radę co 17 godzin do szpitala trafia dziecko pobite przez rodziców lub opiekunów. Z badań OBOP wynika, że co trzeci Polak był lub jest nadal ofiarą przemocy rodzinnej. W wielu rodzinach nie dochodzi do tak drastycznych pobić, ale normą jest kara bicia nawet za drobne przewinienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.