Ratowniczka legnickiego pogotowia, która udzieliła wstrząsającego wywiadu na temat okoliczności śmierci Bartosza S. z Lubina, w czwartek rano złożyła wypowiedzenie z pracy. Tymczasem wychodzą na jaw kolejne szokujące informacje - nieżyjącemu mężczyźnie zrobiono EKG.
Bartosz S. z Lubina zmarł w czasie policyjnej interwencji, a nie później - wynika z relacji ratowniczki medycznej, z którą rozmawiali dziennikarze telewizyjnego programu Polsat Interwencje. Podważa to policyjną wersję zdarzenia.
Sprawa tragicznej śmierci Bartosza S. z Lubina wymaga dokładnego wyjaśnienia przez prokuraturę. Ale równie ważna jest odpowiedź na pytanie, czy policja - ostrzegana przez lekarzy już sześć lat temu - zrobiła wszystko, co możliwe, by ludzie nie umierali w takich okolicznościach.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej we Wrocławiu odnotowuje wzrost zawiadomień od zaniepokojonych sąsiadów. - To wynik izolacji i wzrostu świadomości społecznej - analizuje specjalistka.
Dolnośląska policja podsumowała akcję "Prędkość", w czasie której w miniony weekend skontrolowano ponad 1,4 tys. kierowców. Większość z nich jechała zbyt szybko.
Po śmierci Bartka z Lubina pod komendą policji zebrali się działacze Partii Razem. Według nich policja wielokrotnie w ostatnim czasie przekracza swoje uprawnienia, a tragiczne wydarzenia powinny wzbudzić masowe protesty.
Wśród zatrzymanych przez policję po niedzielnych zamieszkach pod komendą w Lubinie były nastolatki oraz chłopak chorujący na częściowe, dziecięce porażenie mózgowe. Psycholożka Agnieszka Jastrzębska tłumaczyła na antenie TOK FM, jakie konsekwencje dla psychiki młodych ludzi mogą się z tym wiązać.
Większości z blisko 60 osób, które zostały zatrzymane po zamieszkach pod komendą policji w Lubinie, postawiono już zarzuty. Tymczasem w internecie pojawiły się zdjęcia i nagrania z protestu, na których widać dzieci klęczące pod murem z podniesionymi rękami.
Dwuletnie dziecko wypadło z okna kamienicy na wrocławskim Tarnogaju i trafiło do szpitala. Policja ustala, jak do tego doszło.
- Zdarzenia w Lubinie wymagają wyjaśnienia, co jest w interesie samej policji. Tymczasem niestety wydaje się, że nie próbuje ona rozjaśnić obrazu - mówi Hanna Machińska, zastępczyni rzecznika praw obywatelskich.
Pełnomocnicy rodziny i najbliżsi 34-letniego Bartosza S. zorganizowali w czwartek, 12 sierpnia, pod Prokuraturą Rejonową w Lubinie konferencję prasową. Pokazali na niej pośmiertne zdjęcia ciała Bartka. - Czy to są zadrapania, jak to określili śledczy? - pytali.
Wrocław. Gangster "Gekon", dla znajomych z półświatka "król wrocławskich dopalaczy", jest sukcesywnie rozliczany z tego, ile i czego w swojej "karierze" sprzedał. W sądzie we Wrocławiu zapadł kolejny wyrok - tym razem za marihuanę.
"Podczas interwencji bezwzględnie zakazane powinno być uciskanie szyi, klatki piersiowej, brzucha i pleców" - instruowali w grudniu 2015 roku Komendę Główną Policji eksperci. W Lubinie funkcjonariusze to zlekceważyli.
Lubin. Marcin, który po śmierci 34-letniego Bartka zachęcał do udziału w demonstracji pod komendą policji, usłyszał zarzuty. - Kuriozalne. Tak jakby co najmniej zachęcał wszystkich do rzucania cegłówkami w komendę - ocenia jego obrońca.
Rzecznik Praw Obywatelskich interesuje się już nie tylko sprawą śmierci 34-letniego Bartka z Lubina, ale także tym, jak policja potraktowała zatrzymanych po niedzielnych zamieszkach. Jedna z osób miała zostać kilkakrotnie kopnięta przez policjanta w głowę, inna miała usłyszeć: "Jesteś śmieciem".
Prokuratura Krajowa zdecydowała, że śledztwo w sprawie tragedii w Lubinie, trafi do Łodzi, do tamtejszej Prokuratury Okręgowej. To tu badane będą okoliczności śmierci 34-letniego Bartosza S., który zmarł w miniony piątek w trakcie albo tuż po policyjnej interwencji.
Strajk Kobiet. Wrocławianka, która symbolicznie zapaliła znicz pod siedzibą PiS, została wezwana do zapłaty. - Będą też karać za postawienie zniczy w miejscach wypadków? - ironizuje protestująca.
Policjanci z Lubina. Czy doszło do próby utrudniania śledztwa i zacierania śladów w sprawie tragicznej śmierci Bartosza S. z Lubina? Dlaczego na miejscu tragedii nie pojawił się prokurator z fachowcami z policyjnej grupy dochodzeniowo śledczej? Policja na te pytania nie odpowiada.
Mężczyzna, który po śmierci 34-letniego Bartka z Lubina zachęcał na Facebooku do udziału w demonstracji pod komendą, został zatrzymany przez policję. - To kuriozum. Nie mam informacji, co dzieje się z moim klientem - mówi jego prawnik mec. Radosz Pawlikowski.
Lubin. "Według ratownika medycznego 34-letni Bartek umarł na ulicy Traugutta przed przyjazdem pogotowia, obok komisariatu policji" - twierdzi poseł Piotr Borys i publikuje pismo prokuratora przekazane rodzinie.
Interwencja policji w Lubinie zakończyła się śmiercią 34-letniego Bartka. W związku z tym zdarzeniem zorganizowano protest "Wrocław solidarnie z Lubinem" pod Komendą Wojewódzką Policji. Jedna osoba została zatrzymana.
Lubin. Na nowym nagraniu z interwencji policji widać, że aż czterech funkcjonariuszy przyciska do ziemi Bartka. Nie widać żadnej agresji ze strony zatrzymanego.
Lubin. Prokuratura Rejonowa prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 34-letniego Bartka, który zmarł po interwencji policji. Śledczy badają, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień i nieumyślnego powodowania śmierci.
Sporą ilość marihuany i metamfetaminy znaleźli policjanci lubińskiej komendy w mieszkaniu osoby podejrzanej o kradzież pieniędzy własnej babci.
Do wypadku doszło przed godz. 8 na drodze nr 39 na wysokości miejscowości Cięsztocice, niedaleko Strzelina.
Łupem podejrzanych, zatrzymanych przez polkowicką komendę, padła m.in. gotówka i telefony komórkowe. Po zatrzymaniu okazało się, że poszukiwani są też za inne przestępstwa.
Gdy policja w Lubinie dowiaduje się, że matka Bartosza, zmarłego po interwencji funkcjonariuszy, wszystko nagrywała telefonem, wysyła od razu do jej domu kilku policjantów. Dochodzi do szarpaniny i dziwnych zabiegów z nagraniem.
Manifestacja pod Komendą Powiatową Policji w Lubinie w niedzielę, 8 sierpnia przerodziła się w zamieszki. Protestujący rzucali w policjantów i w budynek kamieniami, butelkami, cegłówkami, a nawet koktajlami Mołotowa. Podpalili kontener ze śmieciami. Policja użyła gazu. Ponad 40 osób zostało zatrzymanych.
Policja w Lubinie. Siedmiominutowy film opublikowany w sieci pokazuje tylko fragment akcji. Wszystko trwało ok. 30 minut. Na filmie z monitoringu widać, jak dwaj, czasami trzej policjanci klęczą na leżącym na ziemi mężczyźnie. Jeden na jego podkulonych nogach, drugi na plecach albo szyi.
W Lubinie po interwencji policji zmarł młody mężczyzna - 32-letni Bartek. Dolnośląskie Centrum Praw Człowieka skierowało do prokuratury pismo o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy. A poseł Piotr Borys informuje: "Nie jest prawdą komunikat Policji Wojewódzkiej we Wrocławiu". I pyta: "Dlaczego nie podjęto reanimacji, nie zastosowano kajdanek, wielokrotnie przyduszano Bartka?".
Czterech policjantów próbowało obezwładnić jednego mężczyznę na ul. Traugutta w Lubinie. Na filmie, który obiegł internet widać, jak policjanci szarpią się z nim i jak w pewnym momencie mężczyzna charczy i traci przytomność. Policja informuje, że mężczyzna był agresywny i że zmarł w szpitalu. Poseł Piotr Borys: To nieprawda, zmarł w karetce.
- Przestępcza władza, która daje podwyżki swoim funkcjonariuszom, a zwykłym obywatelom podnosi podatki, boi się niezależnej i wolnej opozycji - mówi "Wyborczej" Dariusz Sas po tym, jak on i jeszcze jedna przedstawicielka Strajku Kobiet z Bolesławca usłyszeli zarzuty m.in. deptania po trawniku.
W środę na estakadzie Gądowianka we Wrocławiu doszło do dwóch wypadków. W jednym z nich śmierć poniósł pracownik firmy Alba. Przedsiębiorstwo poszukuje świadków tego zdarzenia.
Przez kilka najbliższych dni wrocławskiemu SZCZEPCIObusowi będzie towarzyszył policyjny radiowóz. Ma to związek z wzrastającą aktywnością grup antyszczepionkowców.
Wrocław. Wypadek na estakadzie Gądowskiej: osobowa toyota wjechała w ekipę sprzątającą skutki porannego wypadku. Jedna osba nie żyje.
Wypadek we Wrocławiu. Na ulicy Klecińskiej dachował bus. Po wypadku panowały duże utrudnienia w ruchu na estakadzie Gądowskiej. Kierowcy stali w korkach m.in. na ul. Grabiszyńskiej i Hallera.
Antyszczepionkowcy. Prof. Krzysztof Simon otrzymywał groźby śmierci: "Grozili mojej rodzinie. Grozili, że podłożą bombę pod szpital" - opowiadał. Prokuratura umorzyła śledztwo, ale policjanci, szukający autorów mejli, dotarli do serwerów w Chile.
Wrocław. W Pasażu Niepolda doszło do bójki, która zakończyła się przyjazdem karetki pogotowia. Poszkodowany jest w ciężkim stanie, policja publikuje wizerunek podejrzanych.
Dostajesz maila albo SMS-a z groszową kwotą do dopłaty, wchodzisz na podany w nim link i tracisz wszystkie pieniądze z konta. Policja ostrzega przed klikaniem w nieznane linki.
Wrocławscy policjanci ścigali kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Nie zrobił tego, ponieważ kilka godzin wcześniej pił alkohol. Alkomat wykazał, że był trzeźwy, nie miał jednak uprawnień do kierowania pojazdami.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.