- Policję toczy rak. Jeśli nie będziemy eliminować ludzi, którzy dopuścili do śmierci Stachowiaka czy Nikiforenki, to zje on całą formację - mówi mecenas Wojciech Kasprzyk, który prowadzi w tej chwili dziewięć spraw związanych z interwencjami dolnośląskiej policji.
Sejmowa komisja zajmuje się 13 czerwca przypadkami zgonów, do których doszło w związku z interwencjami policjantów. Od 2016 roku tylko na Dolnym Śląsku zmarło tak sześć osób. - Cynizm, brutalność i tragiczne traktowanie rodzin, rodzi poczucie bezsilności - mówiła dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
Prokuratura uznała, że nie ma dowodów, że policjanci z Lubina mataczyli w śledztwie dotyczącym śmierci Bartosza Sokołowskiego i umorzyła sprawę. Pełnomocnicy bliskich Bartosza odwołali się do sądu.
Jest akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego pobicia obywatela Ukrainy Dmytra Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Trzej policjanci i dwaj opiekunowie z izby bili mężczyznę pięściami i pałkami, siadali na nim i dusili. Prokuratura oskarża też funkcjonariusza, który się przyglądał, i lekarkę.
Należąca do Orlenu "Gazeta Wrocławska" przy okazji grillowania posła PO Piotra Borysa napisała, że "opozycyjne media rozpętały nagonkę", jakoby ze śmiercią Bartosza z Lubina związani byli policjanci, a on po prostu umarł w szpitalu.
Prokuratura Okręgowa w Legnicy umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Łukasza Łągiewki, do której doszło w sierpniu 2021 roku po brutalnej policyjnej interwencji. Śledczy uznali, że policjanci swoim zachowaniem nie doprowadzili do zgonu. Pełnomocnicy rodziny zapowiadają zażalenie.
Minął rok od czarnej serii dolnośląskiej policji. W ciągu tygodnia w ubiegłym roku - w związku z policyjnymi interwencjami - zmarły trzy osoby. Żadna z tych spraw nie została wyjaśniona, w każdej wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, czy do śmierci przyczynili się policjanci i sposób, w jaki interweniowali.
Prokuratura nie znalazła dowodów na to, że bliscy tragicznie zmarłego Bartosza Sokołowskiego z Lubina naruszyli nietykalność policjantów. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z braku dowodów winy. Bartosz - przypomnijmy - zmarł podczas lub tuż po policyjnej interwencji w sierpniu ubiegłego roku.
Dla mnie to były tortury. Jeżeli człowiek dwa razy traci przytomność, a ktoś dalej go przygniata, to jak to inaczej nazwać? - pyta Bogdan Sokołowski, ojciec zmarłego po interwencji policji Bartosza z Lubina. Mija rok od tej śmierci i wciąż nic nie wyjaśniono.
Niemal dokładnie rok temu po interwencji policji zmarł Bartosz Sokołowski z Lubina. - Wszyscy pytani przez nas biegli mówią, że narkotyki nie były bezpośrednią przyczyną śmierci. Nie chcą dać nam tego "na papierze", bo "stracą zlecenia od prokuratury" - twierdzi rodzina zmarłego i jej pełnomocnicy.
Sejmowa komisja debatuje na temat interwencji dolnośląskich policjantów, które zakończyły się śmiercią Dmytra Nikiforenki, Łukasza Łagiewki i Bartosza Sokołowskiego. - Na przykładzie tych traumatycznych, tragicznych zdarzeń musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość - mówił poseł KO Piotr Borys.
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport dotyczący stosowania środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Skontrolowano też interwencje dolnośląskiej policji, które zakończyły się śmiercią Dmytra Nikiforenki, Łukasza Łągiewki i Bartosza Sokołowskiego.
Znana jest tożsamość mężczyzny, który zmarł miesiąc temu po policyjnej interwencji we Wrocławiu przy ul. Grabiszyńskiej. - Ustaliliśmy, kim jest, miał 34 lata - mówi nam rzecznik opolskiej prokuratury.
Komendant główny policji został ukarany za ujawnienie danych osobowych. Na posiedzeniu sejmowej komisji policja podała, pod jakim adresem mieszkają bliscy Bartosza Sokołowskiego, który zmarł po policyjnej interwencji w w Lubinie.
Sejmowa komisja spraw wewnętrznych kolejny raz będzie debatować nad sprawą zakończonych śmiercią policyjnych interwencji. Do trzech ubiegłorocznych przypadków doszedł niedawny incydent z ulicy Grabiszyńskiej, z którym związek mają policjanci z komisariatu przy ul. Trzemeskiej.
Przypadki zgonów, związanych z interwencjami dolnośląskich policjantów, badane są w sześciu różnych śledztwach przez prokuratury z całej Polski. Najnowsza sprawa - wszczęta kilka dni temu - dotyczy śmierci nieznanego mężczyzny przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu.
Wrocławska organizacja pozarządowa - Dolnośląskie Centrum Praw Człowieka - zainteresowała się sprawą śmierci przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Nieznany mężczyzna został zatrzymany przez świadków rzekomo podczas próby kradzieży samochodu. Przekazany w ręce policji zasłabł, a potem zmarł.
Dolnośląska policja zarzuciła mi, że celowo pominąłem informacje o wstępnych wynikach sekcji zwłok mężczyzny, który zmarł przed tygodniem po interwencji policjantów. Informacje, których wcale mi nie przekazała.
Bliscy nieżyjącego Bartosza Sokołowskiego z Lubina pobili policjantów? Taką wersję wydarzeń bada prokuratura. Najprawdopodobniej na wniosek samych funkcjonariuszy, choć szczegółów na razie brak.
Łódzka prokuratura okręgowa poszukuje kobiety, która może być ważnym świadkiem w śledztwie dotyczącym śmierci Bartosza Sokołowskiego z Lubina. Jak dowiedziała się "Wyborcza", świadek został odnaleziony.
Jest drugie śledztwo dotyczące śmierci Bartosza Sokołowskiego z Lubina. Prokuratura w Szczecinie bada, czy lubińscy policjanci nie utrudniali wyjaśniania okoliczności tragedii, do której doszło podczas lub tuż po policyjnej interwencji.
W ostatnich miesiącach mamy na Dolnym Śląsku serię bulwersujących skandali w dolnośląskiej policji. Zdaniem doświadczonych policjantów jest ona skutkiem politycznej decyzji PiS z 2015 roku o pozbyciu się z policji doświadczonych funkcjonariuszy. Tylko dlatego, że karierę zaczynali w PRL-u, w milicji.
Personalne trzęsienie ziemi w dolnośląskiej policji. Odwołani to m.in.: zastępca komendanta wojewódzkiego policji inspektor Krzysztof Noculak i komendant miejski we Wrocławiu Maciej Januszkiewicz.
Będzie sejmowa debata o czarnym tygodniu dolnośląskiej policji - śmierci trzech osób podczas policyjnych interwencji lub niedługo po nich. Tak zdecydowała we wtorek 12 października Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych po trzygodzinnej dyskusji i dwóch głosowaniach.
Śmierć Bartosza Sokołowskiego. Będzie jeszcze jedno śledztwo w sprawie tragicznej śmierci Bartosza Sokołowskiego w Lubinie. Szczecińska Prokuratura Regionalna oceni okoliczności najścia policjantów na dom Bartosza i zabieranie jego bliskim telefonu z nagraniem zajścia, po którym 34-latek zmarł.
Lista nieścisłości, manipulacji i półprawd, przekazywanych przez policję i prokuraturę w sprawach śmierci Bartosza Sokołowskiego i Łukasza Łągiewki, jest długa.
Prawnicy rodziny Bartosza Sokołowskiego ujawnili wyniki prywatnej sekcji zwłok, w której biegli z Czech wykluczyli, by przedawkowanie narkotyków było przyczyną śmierci. W organizmie Bartosza stwierdzono natomiast obrażenia, które wskazują na to, że był duszony.
Wyniki z prywatnej sekcji zwłok Bartosza Sokołowskiego z Lubina, przeprowadzonej w Czechach na zlecenie jego rodziny, mają dowodzić, że mężczyzna został uduszony, a na jego szyi znaleziono ślady obrażeń. Tego oficjalna sekcja nie wykazała.
Sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji nie zajęła się we wtorek wnioskiem posłów opozycji o to, żeby na posiedzeniu Sejmu szef MSWiA przedstawił informację o czarnej serii w dolnośląskiej policji. Na posiedzenie przyjechali bliscy dwóch z trzech osób zmarłych po policyjnych interwencjach, ale nie pojawił się nikt z ministerstwa ani z Komendy Głównej Policji.
Posłowie opozycji domagali się, żeby szef MSWiA przedstawił Sejmowi informację o tragicznej serii wrocławskiej policji. We wtorek wniosek w tej sprawie miała rozpatrzyć ejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale nie było to możliwe, bo nie pojawił się nikt z ministerstwa.
W sobotę, 18 września przez Wrocław miał przejść Marsz Milczenia, ale manifestanci zrezygnowali z przejścia ulicami miasta ze względu na ulewny deszcz. Zapowiedzieli jednak, że jeśli sprawy tragicznych śmierci młodych mężczyzn po interwencjach policji we Wrocławiu i Lubinie nie zostaną wyjaśnione, wyjdą na ulice.
W sobotę 18 września przez Wrocław przejdzie marsz milczenia przeciwko brutalności policji. Mieszkańcy domagają się ustąpienia komendanta wojewódzkiego policji ze stanowiska.
Troje ludzi zmarło w ciągu tygodnia po tym, jak interweniowali dolnośląscy policjanci. Co jeszcze musi się stać, by do Komendy Głównej Policji dotarło, że dolnośląski garnizon wymaga drastycznej kuracji?
Policjanci próbują zrzucić winę za śmierć Bartosza z Lubina na ratowników pogotowia. - W ich zeznaniach przewija się opowieść o gazie, kładzionej na usta Bartka już w karetce, po tym jak zabrano go z interwencji - mówi nam osoba znająca szczegóły śledztwa.
Śmierć Bartosza Sokołowskiego. Zmarł podczas interwencji policji 6 sierpnia rano przy ul. Traugutta w Lubinie, a nie później - jak twierdzi policja. Dowód opublikował dziś portal Onet.
Śmierć Bartosza z Lubina. Skoro przed zakończeniem śledztwa prokuratura podała informację o wynikach badań toksykologicznych z sekcji zwłok Bartosza Sokołowskiego, to zrobiła to celowo, żeby manipulować opinią publiczną.
Bartłomiej Sienkiewicz w programie "Kropka nad i" komentował wydarzenia z Lubina i Wrocławia, gdzie zginęły osoby zatrzymane podczas interwencji policji.
Śmierć Bartosza z Lubina. Prokuratura w Łodzi ujawniła, że w organizmie mężczyzny, który zmarł podczas lub po policyjnej interwencji, znaleziono narkotyki - m.in. metamfetaminę i amfetaminę. I to w takim stężeniu, które mogło przyczynić się do jego śmierci.
Zdaniem pełnomocników rodziny zmarłego Bartosza S. zapisy z protokołu sekcji zwłok wskazują na konieczność zawieszenia policjantów z Lubina. - Dlaczego to jeszcze nie nastąpiło? - pytał na posiedzeniu sejmowej komisji mecenas Wojciech Kasprzyk.
Sejmowa komisja w czwartek, 2 września zajmowała się tragiczną śmiercią Bartosza S. z Lubina, który zmarł podczas lub po policyjnej interwencji. Informację o sprawie przekazywali posłom przedstawiciele policji i prokuratury. W parlamencie byli też bliscy Bartosza S. oraz ich pełnomocnicy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.