Pies Elf jest nie tylko towarzyszem Marcina Pałasza, ale też tytułowym bohaterem jego cyklu książek dla dzieci i młodzieży. Niestety kundelek zachorował, a pisarz z Wrocławia potrzebuje pomocy w zebraniu pieniędzy na jego leczenie.
- Swoją bezdomność przeszedłem na trzeźwo, zawsze byłem czysty, zarabiałem pieniądze. Można mieszkać na pustyni i pozostać człowiekiem - tak o epizodzie bezdomności opowiada Radosław Bajsarowicz. Dziś współtworzy strefę MiserArt na Nadodrzu, która w przyszłym roku będzie obchodzić 10-lecie istnienia.
Historia Niny Dzierzeckiej, która jako jedyna rzuciła się na pomoc tonącemu w fosie miejskiej mężczyźnie, poruszyła także Jerzego Owsiaka. Zapowiedział, że wrocławianka zostanie uhonorowana medalem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Elvan utworzyła w swoim salonie fryzjerskim we Wrocławiu zbiórkę darów dla ofiar trzęsienia ziemi w Turcji. Na nagraniach, które wysyłają jej stamtąd bliscy, widać budynki zamienione w gruzy i drogi pełne ogromnych uskoków.
WOŚP 2023. Aktualna cena weekendowego wyjazdu "w magiczne miejsce w Europie" z Omeną Mensah i Rafałem Brzoską to aż ponad 280 tys. zł. Wśród aukcji, które już osiągnęły zawrotne sumy, są także zaproszenie na French Open w Paryżu od Igi Świątek czy wycieczka po Gdańsku z Donaldem Tuskiem.
Podczas finału WOŚP 2023 we Wrocławiu najwięcej będzie działo się w rynku. Serduszka WOŚP zobaczymy też w wielu innych miejscach: nad Morskim Okiem będą kąpać się morsy, w Starym Klasztorze koncerty potrwają cały weekend, a w Muzeum Narodowym zostaną ułożone największe puzzle na świecie.
Za wystawiony na aukcję WOŚP 2023 przez MPK Wrocław dźwig, który "miał na haku niejeden tramwaj", trzeba zapłacić już ponad 25 tys. zł. A na licytacjach z Dolnego Śląska znajdziemy też słynny rower, którym David Hasselhoff przemierzał okolice Jeleniej Góry, czy korki, w których Piotr Zieliński strzelił gola w Katarze.
Za mniej niż 100 dni odbędzie się Weekend Cudów, czyli moment wręczenia Szlachetnych Paczek najbardziej potrzebującym rodzinom. Skala pomocy zależy jednak od liczby wolontariuszy, a na zgłoszenia pozostały zaledwie dwa dni.
Zaledwie kilka godzin zajęło zorganizowanie nowego wózka inwalidzkiego dla pana Romana. Dzięki temu uchodźca, który przybył do Wrocławia z ukraińskiego Chersonia, może wreszcie swobodnie się poruszać. Ktoś obiecał też zakup nowych butów ortopedycznych i cykl rehabilitacji.
44-letni pan Roman pod koniec kwietnia uciekł z okupowanego przez Rosjan Chersonia. We Wrocławiu jest jednak niemal uwięziony w czterech ścianach, bo nie udało mu się zabrać wózka inwalidzkiego, na którym się porusza.
Po tym, jak w "Wyborczej" opisaliśmy kłopoty wrocławianki Agaty Bagrowskiej, która od miesięcy bezskutecznie szuka mieszkań dla dwóch afgańskich rodzin, zaczęli zgłaszać się chętni na wynajęcie im lokum.
Witold Ortlieb przez siedem miesięcy maszerował przez Europę, aby pomóc małym pacjentom z kliniki Przylądek Nadziei. Podczas podróży zebrał ponad 50 tys. zł na zakup cewników Broviac, dzięki którym dzieci mogą spędzać mniej czasu w szpitalu.
Wrocław od 30 lat gra z WOŚP. - Na pierwsze licytacje ludzie oddawali dosłownie wszystko, co mieli. Mówili "Co mam, to przyniosłem", a my patrzyliśmy w te roześmiane oczy i nie wiedzieliśmy, co robić - wspomina Mirosław "Klekot" Walczak, pierwszy szef sztabu WOŚP we Wrocławiu.
W ramach wrocławskich aukcji WOŚP można wylicytować tramwaj MPK, mecz tenisa z prezydentem Sutrykiem, wizytę w muzeum z dowodami z miejsc zbrodni, a nawet spacer z alpakami.
Na remont spalonego mieszkania, w którym mieszka pan Kazimierz wraz z ukochanymi psami, zebrano łącznie ponad 60 tys. zł.
Już 20 ofiar na granicy polsko-białoruskiej. - Przez zaniechania polskiego rządu liczba ofiar rośnie. Teraz ten kryzys humanitarny może i powinien być liczony w liczbach ciał - mówi Maciej Mandelt z Nomady, która zajmuje się pomocą migrantom i migrantkom.
Prezent dla nieznajomego - akcja "Wyborczej". Po pożarze domu pan Kazimierz mógł oddać uratowane psy do schroniska i sam też się wyprowadzić. Od ponad pół roku mieszkają w pogorzelisku, ale przynajmniej razem.
35-letnia wrocławianka Anna Iwaniuk już trzy razy pokonała raka, a w maju urodziła syna. Nowotwór nie odpuszcza i zaatakował po raz czwarty. Nadzieją jest dla niej terapia nierefundowanym lekiem z USA.
Grupa Widzialna Ręka - Wrocław działa na Facebooku. Przez rok trwania epidemii dołączyło do niej ponad 41 tysięcy wolontariuszy. Wymieniają się tam informacjami. Jedni zgłaszają, że potrzebują pomocy. Inni na te apele odpowiadają.
- Podczas pierwszego lockdownu zbadaliśmy samopoczucie Polaków. Okazało się, że angażowanie się w działalność społeczną chroniło nas przed złym nastrojem - mówi dr Beata Rajba, psycholog społeczna.
Wrocławski lekarz co tydzień za darmo przyjmuje pacjentów w trudnej sytuacji życiowej. - Każdy potrzebujący, który się zgłosi, otrzymuje pomoc - zapewnia dr Adrian Mrozek.
Koronawirus we Wrocławiu. Tegoroczna zima i święta Bożego Narodzenia są szczególnie trudne dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich. - Jest za to niesamowita solidarność innych mieszkańców - mówi Paweł Trawka z Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
Widzialna Ręka, w ramach której mieszkańcy Wrocławia wzajemnie pomagali sobie podczas ogólnonarodowej kwarantanny wiosną, znów zaczęła działać.
Decyzją rządu powstaje Solidarnościowy Korpus Wsparcia Seniorów - inicjatywa, w ramach której wolontariusze będą pomagać starszym osobom tak, aby te pozostały w domu na czas epidemii koronawirusa.
- Tylko edukacja daje szansę wyrwania się z tego marazmu i beznadziei. Dostęp do niej to najlepszy prezent, jaki można dać dziecku - mówi Adam Gardynik, prezes podwrocławskiej fundacji im. Stefana Szolc-Rogozińskiego Serce dla Afryki.
15 sierpnia nad Zalewem Sulistrowickim odbędzie się kolejny Triathlon dla Januszy i Grażyn - na wesoło i w szczytnym celu.
Dwójka rolkarzy i rekordzistów Polski, Agata i Wojtek Miszewscy z Oleśnicy, podejmuje kolejne, charytatywne wyzwanie. Codziennie od 1 do 27 czerwca, gdzieś w Polsce, pokonują na rolkach dystans maratonu. Żeby pomóc zebrać pieniądze na operację 12-letniego Krystiana. Pierwszego w Polsce chłopca, który nie czuje bólu głębokiego.
- Spotykałem ludzi ubogich, którzy pokazywali mi reklamówki, a w nich wygrzebane ze śmietnika jedzenie - nadające się do spożycia, czasem z terminem przydatności na kilka miesięcy. Uznałem, że coś z tym trzeba zrobić - opowiada Jan Piontek, wrocławski motorniczy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.