W sobotę w należącej do KGHM kopalni w Polkowicach doszło do kolejnego w ostatnich tygodniach wstrząsu. Czterech górników zostało poszkodowanych.
- W czwartkowy wieczór doświadczyliśmy wstrząsu sejsmicznego, który był wynikiem robót górniczych w kopalni Rudna. Oczywiście przy dużych energiach, gdy drgania odczuwalne są na powierzchni, możemy w cudzysłowie mówić o "małym trzęsieniu ziemi" - wyjaśnia prof. Jan Butra z Politechniki Wrocławskiej.
O trzęsieniu ziemi koło Lubina na Dolnym Śląsku poinformowało Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne. Siedmiu górników było poszukiwanych.
Radni sejmiku mają głosować ws. przyznania "Solidarności" z kopalni Turów złotej odznaki "Zasłużony dla województwa dolnośląskiego". Między innymi za to, że "podjęła walkę z fałszywymi atakami sąsiadów i Unii Europejskiej".
W Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice doszło do tragicznego wypadku. Pod ziemią zginął 23-letni pracownik. Ślusarz-spawacz w kopalni pracował niespełna pół roku.
Po wrzeniu w Zagłębiu Miedziowym z powodu "Polskiego ładu" kierownictwo KGHM błyskawicznie zgodziło się na podwyżki wynagrodzeń pracowników. Z kolei Sejm obniżył podatek od kopalin. Straci budżet państwa.
Wrze w Zagłębiu Miedziowym, głosującym tradycyjnie na PiS. Górnicy i hutnicy zaczęli tracić miesięcznie z wynagrodzeń od 500 do 1,5 tys. zł przez "Polski ład", nazywany tu "Polskim wałem".
Górnicy KGHM stracą od 500 do 1500 zł na "Polskim ładzie". Są wściekli na PiS i Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiadał, że nie straci na nim ten, kto zarabia normalnie. "To haniebna i obraźliwa wypowiedź" - uważają górnicy.
Górnicy z kopalni Turów pojadą pod Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Protest przeciwko nałożonej na Polskę karze finansowej jest planowany na 22 października.
Pracownicy kopalni Turów nie kryją rozgoryczenia po decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożeniu kary na Polskę. Zapowiadają protest pod siedzibą TSUE w Luksemburgu i nie wykluczają blokowania autostrady z Niemcami.
W piątek (07.02) przed godz. 13 doszło do wstrząsu w kopalni Rudna. Czterech górników jest rannych, jeden nie żyje. Specjalnie powołana komisja zbada przyczyny tragicznego wypadku.
Ośmiu górników zginęło w 2016 roku po silnym wstrząsie w należącej do KGHM kopalni Rudna w Polkowicach. Prokuratura uznała, że nie można było zapobiec tej tragedii i umorzyła śledztwo.
- Wiedziałem, że mnie znajdą - mówi Marek Tobiński, górnik kopalni Rudna, do którego ratownicy dotarli po 24 godzinach poszukiwań. Najsilniejszy w historii Polski wstrząs przysypał 32 osoby. Wszystkich udało się wyciągnąć żywych.
KGHM. Do wstrząsu doszło w kopalni Rudna Główna w Polkowicach. Był on odczuwalny w niemal całym Zagłębiu Miedziowym. W rejonie zagrożenia przebywało 32 górników. Po 24,5 godziny odnaleziono ostatniego. Wyszedł z maszyny o własnych siłach.
Do wypadku doszło w poniedziałek, 28 maja, w kopalni KGHM Rudna. Górnik jest ciężko ranny.
- Na dole było gorąco, wilgotno i duszno. Ratownicy górniczy mają doskonałą wydolność, ale wymienialiśmy ich nawet co kwadrans. Serca chciały walczyć, organizm nie pozwalał - opowiadał po akcji jeden z ratowników.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.