Niemal wszyscy w zapełniającym się szybko ośrodku dla uchodźców w niemieckim Eisenhüttenstadt dotarli tam z Polski. - Przemytnicy przejeżdżają przez całą Polskę, wyrzucają ludzi na niemieckiej granicy, zawracają i zabierają kolejnych - mówi "Wyborczej" dyrektor.
Przygraniczne kraje związkowe ponownie apelują o możliwość wprowadzenia stacjonarnych kontroli na polsko-niemieckiej granicy tak, aby przygotować się na jesień i wzrost liczby przybywających migrantów. Niemiecki rząd jednak pozostaje przy swoim, a przeciwni są też policjanci.
Na granicy polsko-niemieckiej pojawi się więcej funkcjonariuszy - zapowiedział niemiecki resort spraw wewnętrznych. Nie będzie jednak stałych kontroli, których domagały się przygraniczne landy w reakcji na to, że liczba osób przybywających tzw. szlakiem białoruskim zaczęła rosnąć.
Przedstawiciele Saksonii i Brandenburgii apelują o jak najszybsze wprowadzenie stacjonarnych kontroli na polsko-niemieckiej granicy. Argumentują to rosnącą liczbą przekraczających ją migrantów i uchodźców oraz obawami o to, czy system ją udźwignie.
Marszałek województwa dolnośląskiego zwrócił się do premiera z apelem o umożliwienie transgranicznym pracownikom codziennego przekraczania granicy, tak aby mogli znów pracować.
Copyright © Agora SA