Niemcy nie tylko po raz kolejny przedłużyły kontrole na granicy z Polską, ale wprowadzają je też na innych granicach ze względu na piłkarskie Euro 2024. Polskich kibiców zapewne czekają korki na przejściach granicznych.
Niemieckie kontrole na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią zostaną przedłużone do połowy czerwca - ogłosiło federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Zanim rząd w Berlinie zdecydował się wprowadzić kontrole na granicy z Polską, niemieckie media wielokrotnie pisały o szybującej w górę liczbie składanych wniosków o azyl, a przedstawiciele przygranicznych landów i gmin mówili o przepełniających się ośrodkach.
Władze Niemiec postanowiły znów przedłużyć stacjonarne kontrole na granicy z Polską, Czechami i Szwajcarią, tym razem do połowy marca 2024 r. Warto wziąć je pod uwagę, planując bożonarodzeniowe wyjazdy - po ostatnim świątecznym weekendzie kierowcy tkwili w gigantycznych korkach.
Ogromny korek na autostradzie A4. Wzmożone kontrole na granicy polsko-niemieckiej i masowe powroty Polaków do Niemiec po weekendzie po Wszystkich Świętych spowodowały, że zator ma prawie 10 kilometrów.
Stałych kontroli na polsko-niemieckiej granicy nie będzie, ale te obecne zostaną w najbliższych dniach zaostrzone. Ma to pomóc w walce z przemytnikami i zmniejszeniu liczby przybywających do Niemiec migrantów. Tamtejsze media jednak wątpią, że rozwiązanie przyniesie oczekiwane skutki.
Na granicy polsko-niemieckiej pojawi się więcej funkcjonariuszy - zapowiedział niemiecki resort spraw wewnętrznych. Nie będzie jednak stałych kontroli, których domagały się przygraniczne landy w reakcji na to, że liczba osób przybywających tzw. szlakiem białoruskim zaczęła rosnąć.
Kontrola graniczno-sanitarna w nowo utworzonym punkcie powinna już działać od około południa.
Epidemia koronawirusa. Trwają kontrole sanitarne na przejściach granicznych na Dolnym Śląsku. W Czechach ogłoszono stan wyjątkowy, a przewoźnicy wstrzymują wybrane połączenia kolejowe.
- Jechałem z Włoch przez Niemcy do Wrocławia. Pokonałem ponad tysiąc kilometrów i nikt nie skontrolował, czy nie mam koronawirusa - mówi kucharz z Wrocławia, pracujący w północnych Włoszech. Do sanepidu nie mógł się dodzwonić. - Jestem 24 godziny w domu i nikt się mną nie interesuje - mówi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.