Zdaniem antyszczepionkowców za wszystkie nagłe zgony odpowiedzialne są szczepienia przeciw COVID-19. - Ręce opadają. Z badań wynika, że ryzyko powikłań i śmierci maleje wraz z przyjęciem szczepionki, a nie odwrotnie - komentuje prof. Jarosław Drobnik, wrocławski epidemiolog.
W 2021 r. z powodu chorób serca zmarło o ponad połowę więcej Dolnoślązaków, niż przewidywały prognozy, a w przypadku kobiet ta nadwyżka sięga ponad 70 proc. To jeden z najgorszych wyników w kraju. W całej Polsce śmiertelność wzrosła o 12,8 proc. w porównaniu z zakładanymi trendami.
Rezygnacja rządu z monitoringu epidemii koronawirusa to kardynalny błąd, bo wykluwają się nowe mutacje, ryzykujemy zgony, których być nie musi. A już teraz Polska jest w czołówce krajów Europy, gdzie pandemia zabiła najwięcej ludzi - mówią eksperci grupy Mocos.
Pod koniec grudnia i na początku stycznia w izbie wytrzeźwień we Wrocławiu zmarły dwie osoby. Policja wydała w tych sprawach oświadczenie: - Wstępne czynności, których celem było sprawdzenie działań podejmowanych przez funkcjonariuszy, nie wykazały nieprawidłowości.
Liczba zgonów z powodu COVID-19 przekroczyła 100 tysięcy - podało we wtorek Ministerstwo Zdrowia. Na największych wrocławskich cmentarzach na wolne terminy pochówku trzeba oczekiwać około tygodnia.
Epidemia koronawirusa. 31 grudnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 13,6 tys. nowych przypadków COVID-19, z czego ponad tysiąc pochodzi z Dolnego Śląska. W ciągu doby zmarło prawie 640 osób, w tym 25 Dolnoślązaków.
Rekordową liczbę zgonów podczas czwartej fali epidemii odnotowano w środę 29 grudnia. Zmarły 794 osoby. - W Polsce nie przebił się przekaz, że to nie po szczepieniach się umiera, a na koronawirusa - mówi epidemiolog z Wrocławia, prof. Jarosław Drobnik.
W szpitalu tymczasowym we Wrocławiu zmarło podczas czwartej fali pandemii 12 proc. zakażonych. - Mamy mniej pacjentów, a więcej zgonów. Chorzy trafiają do nas za późno, kiedy ich płuca są zajęte przez infekcję w ponad 50 proc. - mówi kierujący szpitalem tymczasowym dr Janusz Sokołowski.
Ofiary pandemii to nie tylko osoby, u których zdiagnozowano COVID-19, lecz także osoby z powikłaniami w chorobach przewlekłych, zmarli z powodu niewydolności służby zdrowia, utrudnionego dostępu do specjalistów i wielu, którzy na czas nie pojechali do szpitala.
W niemieckim mieście Zittau leżącym na granicy z Polską zgonów jest tak dużo, że zwłoki czekają na kremację w pomieszczeniach magistratu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.