Garnitur wisiał w szafie, suknia narzeczonej była już prawie uszyta, tort zamówiony, a goście zaproszeni. "W najgorszych snach nie mogłam przypuszczać, że nasze życie zawali się na miesiąc przed długo wyczekiwanym ślubem" - opisuje żona 31-letniego Kamila Czernuszki z Wrocławia.
Do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu zgłosiła się pacjentka z atypowym trzepotaniem przedsionków serca. U takich chorych patologiczny "obwód elektryczny" może występować w różnych miejscach. Dlatego lekarze zastosowali elektroporację, jako pierwsi w Polsce łącząc ją z trójwymiarowym obrazowaniem serca w czasie rzeczywistym.
- Przyjechałem do Religi. "Żonaty?" - spytał. "Nie" - zaprzeczyłem. "Znakomicie" - stwierdził - tak dr Jacek Skiba wspomina początki swojej pracy. W 2003 roku dostał zadanie stworzenia kardiochirurgii w szpitalu wojskowym we Wrocławiu.
Wrocławscy lekarze z 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu dokonali wyjątkowego zabiegu. Pan Andrzej Połątkiewicz żyje teraz z dwoma wszczepionymi urządzeniami regulującymi pracę serca. To pierwszy taki przypadek na Dolnym Śląsku i jeden z nielicznych w Polsce
- Połączyliśmy się online z lekarzem rodzinnym, u którego był pacjent z bólem w klatce piersiowej. Normalnie dostałby skierowanie na konsultację u specjalisty i czekał na wizytę, a my od razu poleciliśmy wystawić mu skierowanie na koronarografię - opisuje działanie e-konsylium dr hab. Wiktor Kuliczkowski, dolnośląski konsultant wojewódzki ds. kardiologii.
Szpital im. Marciniaka we Wrocławiu dzięki włączeniu do pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej ma zapewnić pacjentom szybszą ścieżkę od momentu wykrycia choroby do wdrożenia skutecznej terapii.
Specjaliści z Instytutu Chorób Serca Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, jako pierwsi w Polsce, wszczepili pacjentowi pompę Impella 5.5. Nowoczesne urządzenie odciąża i wspomaga pracę serca. Uratowało życie 47-letniego mężczyzny, który teraz czeka na przeszczep narządu.
Pacjenci do przeszczepów przyjeżdżają do nas karetkami, serca przylatują śmigłowcami i samolotami. I trzeba wszystko zgrać w jednym miejscu i czasie. Taka zegarmistrzowska precyzja - mówi transplantolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu
W 2021 r. z powodu chorób serca zmarło o ponad połowę więcej Dolnoślązaków, niż przewidywały prognozy, a w przypadku kobiet ta nadwyżka sięga ponad 70 proc. To jeden z najgorszych wyników w kraju. W całej Polsce śmiertelność wzrosła o 12,8 proc. w porównaniu z zakładanymi trendami.
Dolnośląskie Centrum Medyczne Dolmed podpisało list intencyjny z koreańską firmą ATsens na zakup innowacyjnych holterów do badania zaburzeń pracy serca. - Takich urządzeń do tej pory w Polsce nie mieliśmy - mówi Marcin Lerner, wiceprezes Dolmedu.
Chorzy na serce, którzy trafią do Szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu, mogą liczyć, że dzięki nowemu aparatowi do angiografii badanie zostanie skrócone do minimum. Mniej trzeba będzie użyć środka kontrastowego i przyjąć mniejszą dawkę promieniowania.
- Kiedyś nie moglibyśmy pomóc tej 73-latce. Teraz wykonaliśmy zabieg i pacjentka, która z trudem robiła kilka kroków, znów spaceruje i jest samodzielna - mówią lekarze z wrocławskiego szpitala wojskowego.
Kobiety chorują na serce średnio 10 lat później niż mężczyźni. Do menopauzy są chronione przez estrogeny. Jednak po tym czasie to właśnie choroby serca i naczyń, tj. zawał serca i udar mózgu, są najczęstszą przyczyną zgonów kobiet w Polsce i Europie. Dlatego we Wrocławiu zachęcane są do badań profilaktycznych.
Chorzy na serce muszą tylko pamiętać o ładowaniu baterii. - Po wszczepieniu pompy zazwyczaj od razu czują poprawę, często spektakularną - mówi wrocławski lekarz. - Zdarzyło się już, że pacjent wcześniej czekający z niecierpliwością na transplantację po implantacji nie chciał już o niej słyszeć.
Przełomy w medycynie zdarzają się dziś wyjątkowo rzadko. Nieczęsto polskim naukowcom udaje się też opublikować swoje prace w prestiżowym czasopiśmie "Nature Medicine". Takim osiągnięciem mogą się pochwalić lekarze Instytutu Chorób Serca Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
- Ludzie są najważniejsi, ale z pustymi rękami niewiele zdziałają - mówi jeden z lekarzy. Do ratowania pacjentów potrzebny jest sprzęt. Dzięki środkom unijnym wrocławskie szpitale mogą pomagać m.in. dzieciom po ciężkich wypadkach, pacjentom z rakiem i chorobami serca.
Po dwóch latach starań Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu dołączył do grona placówek, w których mogą być wykonywane przeszczepy serca. Dwóch pacjentów już czeka na operację.
Dziennie z powodu COVID-19 i chorób współistniejących umiera kilkaset osób w kraju, ale to wierzchołek góry lodowej. Polacy boją się wizyt w szpitalach i odwlekają leczenie. W czasie pandemii pacjentom z przeczekanym zawałem pękają serca.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.