Strzelali nocą z samochodu, w kierunku zabudowań. Trafiona sarna resztkami sił zaczęła uciekać, wtedy dogonili ją i dobili nożem. Potem zabitemu zwierzęciu obcięli głowę, którą zabrali jako trofeum, a resztę tuszy porzucili w lesie - tak zdarzenia relacjonują myśliwi.
Oswojony jeleń Bartek został w zastrzelony w Szklarskiej Porębie kilkadziesiąt metrów od jednego z domów. Policja przesłuchała dwóch myśliwych i zabezpieczyła ich broń do ekspertyzy balistycznej.
- Rośnie zagrożenie ze strony wilków dla ludzi. Ministerstwo dostrzega problem i potrzebę kontroli liczebności tych zwierząt - powiedział Stefan Krajewski z PSL, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi podczas komisji sejmowej, która debatowała nad losem chronionych obecnie wilków. Takie głosy dominowały.
Zarządzony przez wojewodę dolnośląskiego odstrzał 860 dzików to element walki z afrykańskim pomorem świń. Przedstawiciel Polskiego Związku Łowieckiego mówi o rozrzedzaniu populacji, a aktywiści o "zbrodni na przyrodzie i zwierzętach".
Wojewoda dolnośląski na prośbę wojewódzkiego lekarza weterynarii zarządził odstrzał prawie 900 dzików. Losy jednego z nich śledzili mieszkańcy wrocławskich Kuźnik. - Wiele osób jest zbulwersowanych podejściem ze strony urzędników - opowiadają.
"Podchodzą pod domy z nadzieją na jakieś jedzenie lub obgryzanie drzewek owocowych, przeskakują przez płoty" - mieszkańcy karkonoskich wsi boją się wilków, choć według badań wcale nie są zagrożeniem.
Oswojony jeleń Bartek został w grudniu zastrzelony w Szklarskiej Porębie. Stało się to kilkadziesiąt metrów od domów. Sprawę bada policja, która przesłuchała dwóch myśliwych i zabezpieczyła ich broń.
Oswojonego jelenia Bartka zastrzelono wbrew prawu w Szklarskiej Porębie kilkadziesiąt metrów od zabudowań mieszkalnych. Myśliwi, którzy zabrali martwe zwierzę, odcięli mu głowę przed przekazaniem go policji. - Odsłuchaliśmy nagranie z tego wieczoru - mówi rzeczniczka jeleniogórskiej policji.
Oswojonego jelenia Bartka ze Szklarskiej Poręby ktoś postrzelił śmiertelnie w niedzielę, 17 grudnia. Myśliwi zabrali martwe zwierzę i odseparowali głowę od reszty ciała. - Kwestia zacierania śladów czy ukrywania dowodów jest tutaj jak najbardziej prawdopodobna - mówi adwokat zajmujący się tą sprawą.
Oswojony jeleń Bartek został zastrzelony w Szklarskiej Porębie dosłownie kilkadziesiąt metrów od zabudowań mieszkalnych. Sprawę bada policja, ale najpierw jej funkcjonariusz bagatelizował temat. - Myśliwi już odcięli głowę, a to dowód w sprawie - mówi prezeska Fundacji Niech Żyją.
Myśliwi będą mogli korzystać z broni bez obowiązkowych badań lekarskich, chyba że prezydent Andrzej Duda zawetuje ustawę. Posłanka Małgorzata Tracz uważa, że PiS uchwalił ją, by pozyskać dodatkowych wyborców. Ceną może być natomiast wzrost liczby wypadków na polowaniach.
Policjanci z Jeleniej Góry przedstawili 70-letniemu myśliwemu zarzut zabicia psa. Mężczyzna zastrzelił zwierzę celowo i "bez uzasadnionego powodu". Grozi mu za to nawet 3 lata więzienia i grzywna.
Rowerzystka jechała drogą pożarową w jelczańskim lesie, minęła samochód i usłyszała huk. Mówi, że myśliwi strzelali z samochodu, w kierunku, w którym jechała. Fundacja Ochrony Zwierząt i Środowiska "Lex Nova" złożyła zawiadomienie do prokuratury.
Niedaleko szlaku turystycznego na terenie Nadleśnictwa Lwówek Śląski turyści znaleźli zastrzelonego jelenia. - Myśliwi zostawili zwierzę w miejscu, do którego można dojechać autem. To zgodne z przepisami - mówi instruktor z Polskiego Związku Łowieckiego.
Tuż koło ścieżki na terenie Nadleśnictwa Lwówek Śląski leżał wypatroszony jeleń. - To jaskrawy przykład pogwałcenia zasad, jakimi pasjonaci zabijania zwierząt teoretycznie powinni się kierować - komentuje członek Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego.
Parlament Europejski zakazał używania ołowianej amunicji na terenach wodno-błotnych, gdzie bytują ptaki. - To krok w stronę tego, aby w ogóle zakazać takich polowań - mówią działacze prozwierzęcy.
Edward Kołtyś został zastrzelony przez myśliwego, który wziął go za dzika, bo mężczyzna rzekomo szedł na czworakach. A od kiedy nie wolno chodzić po lesie na czterech?
Wrocławscy myśliwi wyruszyli na polowania do Zaręby (pow. lubański). W środku nocy właścicieli stada koni obudził strzał. Okazało się, że jeden z myśliwych zastrzelił im zwierzę.
W piątek wieczorem pod Pręgierzem grupa wrocławian protestowała przeciwko rozpoczęciu kolejnego sezonu łowieckiego. - Trzeba zrobić wszystko, aby powstrzymać tę bezsensowną rzeź. To nie służy kompletnie niczemu - powiedział wiceprezydent Wrocławia Sebastian Lorenc.
Członkowie Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego zablokowali w niedzielę polowanie na polach i w lesie pod Strzelinem. Gdy zbierali śmieci, myśliwi zadzwonili na policję.
Około stu osób protestowało w rynku przeciwko projektowi ustawy "Lex Ardanowski". - Taką samą karę więzienia jak dla ekologów przewiduje się dla osoby, która nie zgłasza zabójstwa - mówił prawnik Robert Suligowski.
Aktywiści z Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego zablokowali polowanie i zgłosili policji, że myśliwi nielegalnie rozpalili ognisko na obszarze Natura 2000.
Zieloni wystąpili do marszałka województwa o wyłączenie gminy Wrocław z planowanych właśnie obwodów łowieckich. I apelują do prezydenta Jacka Sutryka, aby także sprzeciwił się polowaniom.
Nie żyje 50-letni myśliwy, który został postrzelony w głowę podczas niedzielnej nagonki na dziki w Ulicznie w Ślężańskim Parku Krajobrazowym.
Około 50-letni mężczyzna został ciężko ranny podczas niedzielnego polowania na dziki w Ulicznie w Ślężańskim Parku Krajobrazowym. Myśliwy został postrzelony w okolice głowy.
Najpierw inscenizacja polowania w rynku, później spotkanie z byłym myśliwym, a obecnie działaczem prozwierzęcym - tak we Wrocławiu wyglądały działania Koalicji "Niech Żyją!", która w ramach ogólnopolskiej kampanii walczy o to, by zaprzestano polować na dzikie ptaki.
W środę wieczorem we wrocławskim rynku odbędzie się happening antymyśliwski i spotkanie z Marcinem Kostrzyńskim - byłym myśliwym, a obecnie obrońcą praw zwierząt.
Myśliwi zorganizowali pierwsze w sezonie zbiorowe polowanie na kaczki nad Stawami Rębiszowskimi. Aktywiści z Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego pojawili się tam z transparentami i kamerami.
Myśliwy Piotr Z. zastrzelił na polowaniu lista w trakcie okresu ochronnego. Grozi mu za to pięć lat więzienia.
Wrocławska prokuratura oskarżyła 37-letniego myśliwego o to, że polował i zastrzelił lisa w okresie ochronnym. Polowanie zobaczył miłośnik przyrody, który przyjechał do lasu, by sfotografować zwierzę.
Aktywiści z Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego stanęli w obronie dzików. Przez weekend spacerowali po lasach, uniemożliwiając myśliwym odstrzał.
W czwartek rano pod Wojewódzkim Inspektoratem Weterynaryjnym we Wrocławiu kilkadziesiąt osób manifestowało swój sprzeciw wobec planowanego masowego odstrzału dzików.
Wrocławski Ruch Antyłowiecki organizuje w czwartek protest przeciwko planowanemu masowemu odstrzałowi dzików. Zgromadzenie odbędzie się pod Wojewódzkim Inspektoratem Weterynarii.
Policja z Chojnowa nie skieruje wniosku do sądu o ukaranie sprawcy zastrzelenia chronionej cyranki podczas polowania pod Legnicą. Było ono zbiorowe, więc nie udało się ustalić, kto zestrzelił ptaka.
46-letni myśliwy zgubił broń w okolicach Sobótki. Strzelba leżała na poboczu drogi.
Do prokuratury w Złotoryi trafiło zawiadomienie w sprawie zabicia objętej ścisłą ochroną cyranki. Zdjęcie pozującej z nią myśliwej zostało opublikowane w internecie dzień po rozpoczęciu sezonu polowań na ptaki.
Myśliwi nad jednym z milickich stawów nawet nie odbezpieczyli strzelb. Zrezygnowali z polowania na kaczki, bo obok nich stanęli obrońcy zwierząt nie tylko z Wrocławia, ale też z Warszawy i Poznania. Ponad 40 aktywistów naprzeciw kilkunastu polujących.
O myśliwej spod Legnicy, która na zdjęciu pozuje z objętą ścisłą ochroną, martwą cyranką, poinformowała grupa "Wrocławianie przeciw myśliwym". Nawet inni polujący zastanawiają się: - Jak można nie rozpoznać gatunku chronionego, trzymając go w ręku?
Kilkunastu ekologów i mieszkańców Wrocławia stanęło w środę przeciwko myśliwym z Koła Łowieckiego "Leśnik", którzy spotkali się w lesie w Jarach niedaleko Obornik Śląskich. Rozpoczął się bowiem sezon polowania na kaczki.
Pan Miron Chmielewski kolejny raz interweniował, gdy nad ranem myśliwi strzelali przy jego ośrodku, w którym mieszkają stare i schorowane psy. Opowiada, że został pobity kijem przez jednego z polujących. Prokuratura sprawę umorzyła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.