Po tym, jak w "Wyborczej" opisaliśmy kłopoty wrocławianki Agaty Bagrowskiej, która od miesięcy bezskutecznie szuka mieszkań dla dwóch afgańskich rodzin, zaczęli zgłaszać się chętni na wynajęcie im lokum.
Agata Bagrowska z Wrocławia od dwóch miesięcy próbuje znaleźć mieszkania dla dwóch uchodźczych rodzin, które przybyły do Polski z Afganistanu i nadal przebywają w ośrodku dla cudzoziemców. Nikt nie chce się zgodzić.
Farida, uchodźczyni z Afganistanu, wierzy, że jedzenie łączy ludzi. Gotowanie stało się dla niej sposobem na nowe życie we Wrocławiu, gdzie zaprasza na przygotowywane przez siebie uczty.
Dwóch młodych obywateli Afganistanu próbowało dostać się na teren Niemiec. Mężczyźni zostali przekazani Straży Granicznej.
- Z wielu przeczytanych lektur dotyczących uchodźców, wojen i agresji na tle etnicznym wiem, że trzeba reagować, zanim powstanie materiał na kolejne książki - mówi prof. UWr Urszula Glensk.
Prezydent Jacek Sutryk odpowiedział na apel Zielonych, którzy zwrócili się do władz Wrocławia o deklarację przyjęcia uchodźców z Afganistanu. Wskazał, że obok deklaracji ważne jest jednak także "podjęcie przez rząd niezbędnych rozwiązań systemowych".
W sobotę od godz. 15 do 17 pod barem Barbara przy ul. Świdnickiej we Wrocławiu jest organizowana zbiórka obuwia dla uchodźców z Afganistanu.
Życzę panu, panie premierze, aby miał pan okazję spojrzeć w oczy dzieciom, których 52-letnia matka właśnie umiera na zapalenie płuc na ich rękach - mówił Chrystian Szpilski podczas kolejnego we Wrocławiu protestu przeciwko polityce rządu wobec uchodźców.
- To, co dzieje na granicy, regularnie wydarza się na świecie. Ale, jako Polka, czuję o wiele większą odpowiedzialność w tej sytuacji. I mam dużą potrzebę powiedzenia: "To nie w moim imieniu" - mówi działaczka Agata Ferenc, która właśnie wróciła z Usnarza Górnego.
W piątek 27 sierpnia o godz. 18 pod pręgierzem ponownie zbiorą się mieszkańcy Wrocławia, aby zaprotestować przeciwko działaniom polskich władz w sprawie uchodźców.
Protest przeciwko nielegalnym działaniom Straży Granicznej, wymierzonych w grupę uchodźców, rozpoczął się o godz. 18 na wrocławskim Rynku.
Kolejny protest we Wrocławiu w sprawie uchodźców z Afganistanu. Anarchiści przyszli z hasłami: "Żaden człowiek nie jest nielegalny", "Przyjąć uchodźców, deportować narodowców".
W poniedziałek wrocławianie protestowali pod Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim w obronie koczujących pod polską granicą uchodźców z Afganistanu. Kolejny protest zaplanowano na wtorek.
Prezydenci miast Unii Metropolii Polskich przedstawili swoje stanowisko w sprawie uchodźców z Afganistanu. - Deklarujemy gotowość wsparcia, ale realizacja pomocy cudzoziemcom nie jest możliwa bez decyzji na poziomie rządowym - napisali.
Szukających schronienia uchodźców oddziela drut kolczasty ułożony przez polskich żołnierzy. W poniedziałek wrocławianie będą manifestować w obronie praw Afganów i Afganek.
- Zakończyliśmy zgromadzenie kilka minut później, aby powiedzieć ludziom, jak pomóc uchodźcom. Najwyraźniej policjantowi bardzo się to nie spodobało - opowiada aktywista.
Afgańczycy koczują na granicy Polski z Białorusią, a Polscy żołnierze układają drut kolczasty na pasie granicznym. - Mamy obowiązek im pomóc - mówi doradca społeczny prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii.
"Zwracamy się do Pana z gorącym apelem o ogłoszenie gotowości do przyjęcia przez Wrocław uchodźców i uchodźczyń z Afganistanu" - napisano w liście do prezydenta Sutryka, który podpisało ponad 30 organizacji, stowarzyszeń, a także noblistka Olga Tokarczuk.
Prezydent Sopotu zadeklarował już gotowość do pomocy uchodźcom z Afganistanu. Tego samego kroku działacze partii Zieloni oczekują od Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia.
Nie mogę powiedzieć, że podejściem polskich władz do uchodźców z Afganistanu jestem zaskoczona. Nie będę również wtedy, gdy znów padną argumenty o "pasożytach" i "zarazie". Wciąż jednak marzy mi się Polska, w której polityka migracyjna nie ogranicza się do drutu kolczastego.
Około 30 osób zebrało się w środę, 18 sierpnia, pod pręgierzem na Rynku we Wrocławiu. - Polski rząd nie umiał ewakuować z Afganistanu ludzi, którzy współpracowali z naszym kontyngentem na miejscu - mówili uczestnicy manifestacji.
Na wrocławskim lotnisku wylądował samolot z żołnierzami wracającymi z ostatniej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Polska misja w tym kraju dobiegła końca po blisko 20 latach.
- To był autobus, jakich wiele przejechało tego dnia przez posterunek. Tylko jednym się różnił: w środku nie było nikogo poza kierowcą - opowiada Janusz Raczy, który w 2004 roku służył na misji w Iraku i został ciężko ranny
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.