Extinction Rebellion przeprowadziło szkolenie, jak zablokować ulice i protestować bezpiecznie.
Policjanci na rozkaz przewiodniej siły muszą godzinami wystawać pod biurami PiS-u. I wtedy brakuje ich na mieście, gdy młode kobiety są bite pięściami czy pałkami przez zamaskowanych bandziorów.
"No to cześć, chłopaki" - powiedziała do zdezorientowanych kibiców zgromadzonych przed katedrą liderka Strajku Kobiet w Świdnicy i poszła z protestującymi na rynek.
27 października w Świdnicy odbył się spacer poparcia mężczyzn dla manifestujących kobiet. Koło katedry natrafił na oczekujących tam kiboli Górnika Wałbrzych i Polonii Świdnica. Deklarowali, że przyszli tam "bronić" kościoła. Gdy marsz się rozchodził, dwóch z nich zaatakowało młodą dziewczynę.
W czwartek kilka tysięcy wrocławian i wrocławianek wzięło udział w kolejnym pokojowym proteście przeciwko "wyrokowi" trybunału Julii Przyłębskiej. - Przemówienie pana prezesa wytrzymałam przez pół minuty, potem szlag mnie trafił. Miarka się przebrała - mówiła Marta.
W piątek w Warszawie ma odbyć się największy z dotychczasowych protestów przeciwko wyrokowi trybunału Julii Przyłębskiej. Wrocławianie i wrocławianki także organizują się, aby być tego dnia w stolicy.
Senat Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wydał oświadczenie, w którym przestrzega przed katastrofalnymi skutkami protestów. "Apelujemy o znalezienie rozwiązania, które przywróci protestującym poczucie bezpieczeństwa i pozwoli im na pozostanie w domach, byśmy mieli szansę przeciwdziałać epidemii" - napisali.
W prawie 20 miejscowościach Dolnego Śląska zapowiadane były na środę różnego rodzaju protesty w ramach strajku kobiet. Tysiące Polek i Polaków wyszły na ulice nie tylko we Wrocławiu, ale również np. w Świdnicy, Jeleniej Górze i Zgorzelcu.
Strajk kobiet. Z krzyżami i różańcami stanęli w poniedziałek pod wrocławską katedrą na Ostrowie Tumskim. Naprzeciw tysięcy osób, które walczyły o prawa kobiet. Musiała ich ochraniać policja.
Strajk kobiet. Na ulice Wrocławia wyszło już ponad 65 tys. osób. Zablokowane są główne ulice. W paru miejscach na młodych ludzi napadli narodowcy. Ludzie się na nich skrzykują na Fb.
Polska nie jest krajem przygotowanym na wyrażanie kobiecego gniewu, bo od lat wmawia się małym dziewczynkom, że nieładnie się złościć. Dlatego podczas blokady dróg w Świebodzicach niektórzy próbowali nas rozjechać - mówi Justyna Gąsior, jedna z organizatorek protestów w Świebodzicach.
Strajk kobiet we Wrocławiu. Kilka tysięcy protestujących studentów i studentek przemaszerowało w środę przez stolicę Dolnego Śląska. - Zdelegalizowanie aborcji w Polsce wcale nie oznacza, że ich nie będzie. Nie chcę żyć w kraju, w którym nie mam podstawowych praw - mówiła Anna, 22-letnia studentka.
- Szedłem z przodu protestu razem z dziewczynami, kiedy nas zaatakowali - mówi nam 19-letni Filip. Zasłonił sobą matkę idącą z wózkiem i dziećmi.
Uczennice i uczniowie wrocławskich szkół także włączyli się do organizowanego w środę w całej Polsce strajku. Zamiast na zdalne lekcje wybrali się na "spacer" w obronie praw kobiet.
"Przeczytałem właśnie Pański list na temat ostatnich wydarzeń. Odebrałem go jako miałki i nijaki" - pisze w odpowiedzi na oświadczenie rektora UWr. profesor Ludwik Turko, jedna z najbardziej zasłużonych postaci w historii uczelni.
- Działania, do jakich przymusza nas ten wyrok, są wbrew kodeksowi etyki lekarskiej. Mamy leczyć i nieść ulgę w cierpieniu, a nie na to cierpienie narażać - mówi lekarka Kaja Filaczyńska. Pod zainicjowanym przez nią listem otwartym do trybunału podpisało się już niemal tysiąc lekarzy i lekarek.
Dzisiaj kobiety w całej Polsce strajkują - to kolejna odsłona sprzeciwu wobec zakazu aborcji. We Wrocławiu zaplanowano w ciągu dnia spacery, a wieczorem protest na pl. Wolności. Manifestacje będą też w innych dolnośląskich miastach.
Uczennice i uczniowie wrocławskich szkół także włączą się do organizowanego w środę w całej Polsce strajku. Zapowiadają, że nie wezmą udziału w lekcjach. Będą za to "spacerować" pod szkołami.
"Trwające od kilku dni protesty przeciw wyrokowi TK w kwestii tzw. aborcji eugenicznej przybierają radykalną formę" - napisała dolnośląska "Solidarność". Protestujący we Wrocławiu popisali sprayem ich siedzibę - w tym samym budynku jest bowiem także siedziba PiS. Napisy pojawiły się też m.in. na Ostrowie Tumskim.
"Dziś wszyscy jesteśmy kobietami", "Nie ma naszej zgody na skazywanie kobiet na tortury. Nie ma zgody na koszmar matek, które będą zmuszane rodzić istoty niezdolne do samodzielnego życia" - napisali w oświadczeniu wójtowie, burmistrzowie i prezydenci polskich miast, a wśród nich Sutryk, Dulkiewicz, Jaśkowiak, Moskal-Słaniewska, Trzaskowski i Zdanowska. Swoje apele szykują też radni.
Wtorek to kolejny dzień protestów przeciwko "wyrokowi" trybunału Przyłębskiej. - Organizujecie się sami! - zachęca wrocławski Strajk Kobiet.
W poniedziałek wieczorem Wrocław ponownie protestował przeciwko tzw. wyrokowi trybunału Julii Przyłębskiej. W obronie praw i wolności kobiet na ulice wyszły tysiące wrocławian i wrocławianek. Był to wczoraj jeden z największych protestów w Polsce. Zobaczcie zdjęcia.
Na filmie, do którego dotarła "Wyborcza" widać, jak agresywny mężczyzna szarpie i tarmosi w kościele św. Doroty we Wrocławiu kobietę z transparentem. Inni wierni mu kibicują. Mimo że jest z tego nagranie, proboszcz zaprzecza zajściu.
Protesty ws. aborcji miały miejsce w poniedziałek na Dolnym Śląsku. Organizowane były nie tylko we Wrocławiu, ale też w wielu mniejszych miastach regionu.
W poniedziałek wieczorem Wrocław znów protestował przeciw "wyrokowi" Trybunału Julii Przyłębskiej. Na ulice, według nieoficjalnych informacji, wyszło ok. 60-70 tys. osób, które zablokowały skrzyżowania i główne ulice w centrum miasta.
- Odpowiecie przed sądem bożym. Przeproście wasze mamy, że was nie wydrapały! - tak w niedzielę po mszy mówił ksiądz Kazimierz Sroka przeganiając sprzed kościoła protestujących ws. prawa do aborcji.
- Odpowiecie przed sądem bożym. Przeproście wasze mamy, że was nie wydrapały! - tak w niedzielę po mszy ksiądz Kazimierz Sroka, proboszcz parafii Św. Franciszka, przeganiał sprzed kościoła protestujących przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji.
Kilkaset osób protestowało dziś w Świebodzicach przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego. - J..ć PiS - krzyczał tłum. A kobiety wspierali motocykliści z klubu Moto Wałbrzych.
Dziś pierwsza niedziela po "wyroku" Trybunału Konstytucyjnego ograniczającym prawo do aborcji. W wielu kościołach obywają się z tego powodu protesty.
Protest we Wrocławiu przeciw zakazowi aborcji zgromadził na ulicach miasta ogromne tłumy. Robert Biedroń próbował przedrzeć się przez kordon policji, gdy ta zatrzymała jedną z uczestniczek.
Kilkadziesiąt legniczanek przyszło zapalić znicze przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości na placu Słowiańskim w Legnicy. To reakcja na czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
W piątek, 23 października w całej Polsce planowane są protesty ws. decyzji Trybunału Konstytucyjnego dotyczącej aborcji. Manifestacje odbędą się także we Wrocławiu i innych dolnośląskich miastach.
W piątek we Wrocławiu będzie miał miejsce protest oburzonych decyzją Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. "Władza chce nas zmuszać do rodzenia. Weź parasolkę. Stań z nami i wyraź swój sprzeciw" - apeluje Strajk Kobiet.
We Wrocławiu pod Pręgierzem miała miejsce demonstracja przeciwko nominacji Przemysława Czarnka na ministra edukacji. Poseł znany jest bowiem głównie z homofobicznych, seksistowskich i ksenofobicznych wypowiedzi.
W niedzielę na pl. Wolności wrocławianie i wrocławianki zademonstrują przeciwko nominacji Przemysława Czarnka na stanowisko ministra edukacji.
Protesty na Białorusi trwają już blisko miesiąc, władza zatrzymuje kolejne osoby, a Łukaszenka nie ustępuje. We Wrocławiu Białorusini organizują protest, na który zapraszają prezydenta Sutryka: - Pana obecność byłaby dla nas zaszczytem.
Mieszkańcy białoruskich miast wciąż protestują przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów, a we Wrocławiu powstają akcje solidarnościowe. O nastrojach i oczekiwaniach uciśnionego społeczeństwa rozmawiamy z Białorusinami mieszkającymi we Wrocławiu.
Tuż przed rozpoczęciem kolejnego sezonu łowieckiego wrocławianie staną na Rynku w akcie protestu. "To wyjątkowo okrutna tradycja, której w racjonalny sposób nie da się wytłumaczyć niczym innym niż przyjemnością zabijania".
- Białorusini, uważający się za bardzo tolerancyjną nację, mają o sobie taki kawał: "Co trzeba zrobić, żeby pozbawić dyktatora władzy? Kilka tysięcy Ukraińców" - mówi prof. Nikołaj Iwanow, były radziecki dysydent i prezes Fundacji "Za Wolność Waszą i Naszą".
Alex z Białorusi wyjechał na studia do Polski. Zamieszki w Mińsku po sfałszowanych wyborach obserwował w social mediach, a wkrótce wróci do kraju. "Skala niezadowolenia ludzi jest wysoka, ale nie jestem optymistą".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.