W wyniku ulewy i podtopień w Jeleniej Górze trzeba było ewakuować 80 osób. W mieście zamkniętych zostało kilka ulic.
W Lądku-Zdroju niedawno ptaki siedziały na kamieniach przy brzegu. - Płyciutki był nurt, może z 10 cm. A w ciągu trzech dni się wszystko zmieniło - mówi małżeństwo, które jest na wakacjach w Kotlinie Kłodzkiej. W 1997 r. grali koncerty dla powodzian, a teraz sami doświadczyli żywiołu.
Najgorsza pogoda będzie w Sudetach i Kotlinie Kłodzkiej. Padać ma nieprzerwanie aż do niedzieli wieczór. Profesor Marek Błaś, meteorolog z Uniwersytetu Wrocławskiego szacuje, że spadnie 70 proc. tego, co w 1997 roku podczas "powodzi tysiąclecia".
- Nie można lekceważyć tej sytuacji, ale dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która powodowałaby zagrożenie na terenie całego kraju - podkreślał we Wrocławiu premier Donald Tusk.
Do niedzieli 15 września na południu Polski ma cały czas padać ulewny deszcz. Będzie tyle samo wody co w lipcu 1997 roku w czasie "powodzi tysiąclecia". Od czwartku 12 września służby ratunkowe są w stanie alarmu. W piątek rano do Wrocławia - na odprawę służb - przylatuje premier Donald Tusk.
Odwołane imprezy, przygotowywane worki z piaskiem, monitorowane rzeki - Dolny Śląsk nie lekceważy ekstremalnych opadów deszczu, jakie nadchodzą.
W sobotę 5 sierpnia wrocławianie dostali alert RCB przed ulewami. W nocy z soboty na niedzielę 6 sierpnia strażacy interweniowali głównie w sprawie podtopień. Ale na Gajowicach na auto runęło drzewo.
Hydrolodzy ostrzegają, że w ujściowym odcinku Czarnej Wody stany wody będą jeszcze się podnosić. Na miejscu w Sobótce strażacy nadal walczą ze skutkami podtopień i przygotowują się na kolejne. Podobnie jest w Marcinowicach koło Świdnicy.
Sytuacja na Odrze się poprawia i ulewy rzece też mogą pomóc. Zakaz korzystania z niej na Dolnym Śląsku ma być cofnięty: "Wędkowanie będzie możliwe".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.