Grubo ponad sto osób pokrzywdzonych naliczyła już wrocławska Prokuratura Regionalna prowadząca śledztwo w tzw. aferze hejterskiej. To głównie sędziowie Stowarzyszenia "Iustitia", których hejtowała i próbowała zdyskredytować grupa przestępcza, wywodząca się ze środowiska skupionego wokół Zbigniewa Ziobry.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu zgodził się na tymczasowe aresztowanie byłego sędziego Tomasza Szmydta, zbiegłego na Białoruś. Prokuratura, która zarzuca mu udział w aferze hejterskiej, po tej decyzji będzie mogła wydać za nim list gończy.
Były sędzia Tomasz Szmydt w 2022 roku "skruszony" potwierdzał swój udział w grupie szczującej na przeciwników Zbigniewa Ziobry. Teraz - zbiegły na Białoruś - informację o postawionych mu w tej sprawie zarzutach nazywa w mediach społecznościowych spiskiem i zemstą.
Były sędzia Tomasz Szmydt podejrzany we wrocławskim śledztwie w tzw. "aferze hejterskiej". W piątek 23 sierpnia do wrocławskiego sądu wpłynął wniosek o tymczasowe aresztowanie zbiegłego na Białoruś polskiego prawnika.
We wrześniu Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego będzie rozpoznawać wniosek dotyczący pozbawienia immunitetu sędziego Jakuba Iwańca. Zawnioskowała o to Prokuratura Regionalna we Wrocławiu, bo tutejszy zespół śledczych zajmuje się tzw. aferą hejterską.
Sędziowie Łukasz Piebiak, Jakub Iwaniec, Arkadiusz Cichocki oraz Przemysław Radzik mieli działać w zorganizowanej grupie przestępczej i mogą stracić immunitety. Mieli oni brać udział w tzw. aferze hejterskiej i kompromitowaniu sędziów sprzeciwiających się zmianom w wymiarze sprawiedliwości za czasów ministra Zbigniewa Ziobry.
Sędzia Tomasz Szmydt, który uciekł na Białoruś i poprosił tam o azyl polityczny, zajmował się w warszawskim Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym m.in. sprawami tajnymi. Na 4 czerwca wyznaczony był do składu przyznającego dostęp do informacji tajnych, w tym tajemnic NATO, UE i Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Warszawski sędzia Tomasz Szmydt, jeden z bohaterów afery hejterskiej, który uciekł na Białoruś i poprosił tam o azyl polityczny, nie był dotąd przesłuchiwany, co może oznaczać, że mógł spodziewać się zarzutów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.