Do sądu trafił akt oskarżenia dotyczący dwóch zabójstw, dokonanych w 1997 roku w okolicach Zgorzelca. Wtedy rosły tam w siłę gangi, żyjące z przemytu. To z ich powodu na pograniczu zaczęli ginąć ludzie.
Po wyjściu z więzienia "Lelek", były boss pogranicza, zajął się legalnymi sprawami. Ale jego gangsterska przeszłość wróciła. Bo po latach ktoś zaczął sypać.
We wsi Modrzewie na Dolnym Śląsku rozstrzelano czterech młodych mężczyzn, najmłodszy miał 17 lat. O tej zbrodni wiemy już wszystko, poza jednym: kto zabił. Bo chyba już jest jasne, kto zdradził.
Wrocławski sąd aresztował na trzy miesiące Rafała D. z Jeleniej Góry, który jest podejrzany o udział w zabójstwie z lipca 1997 roku. Ofiarą miał być mieszkaniec Zgorzelca, który dziś skończyłby 60 lat. Prokuratura uważa, że zabójstwo było związane z porachunkami grup przestępczych na pograniczu.
Z zabytkowej Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego w czerwcu 1997 roku skradziono osiem obrazów. Po 17 latach wciąż nie wiadomo, kim są złodzieje i gdzie jest większość malowideł. Dwa oddali policji gangsterzy z grupy "Lelka".
Działania CBŚP, w trakcie których dolnośląski gangster Jacek B. "Lelek" się zastrzelił, miała związek z morderstwem z 1997 r. Policjanci zatrzymali jeszcze dwie osoby powiązane z "Lelkiem". "Wyborcza" dotarła do nagrania z akcji zatrzymania.
Nie żyje Jacek B. ps. "Lelek". Znany gangster zastrzelił się, gdy funkcjonariusze CBŚP próbowali wejść do jego mieszkania. Jak ustaliła "Wyborcza" mieli go zatrzymać w sprawie zabójstwa z 1997 r.
Policjanci z CBŚP przekopali z użyciem koparki las w okolicach Jędrzychowic koło Zgorzelca. Był otoczony przez antyterrorystów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.