Marta Lempart i Marcin Murzyński zostali uznani za winnych zakłócenia zgromadzenia Fundacji Pro Prawo do Życia. - Przekroczyli granice wolności wypowiedzi - uznał we wtorek wrocławski sąd pierwszej instancji. Wyrok nie jest prawomocny.
"Chcesz zabijać? Zabij siebie!" - głosiła antyaborcyjna naklejka przyklejona do drzwi jednego z lokali serwujących dania wegetariańskie i wegańskie w centrum Wrocławia. Papier przykrywał doklejoną żyletkę.
W ramach kampanii "Legalna aborcja, teraz!" nocą podświetlono na zielono Urząd Wojewódzki, katedrę na Ostrowie Tumskim i pomnik Jana XXIII. - Jedyną przyczyną obowiązującego w Polsce zakazu aborcji jest seksualna obsesja Kościoła wspieranego przez prawicowych polityków - tłumaczy Ogólnopolski Strajk Kobiet.
O godz. 16 rozpoczął się protest na wrocławskim Rynku, który ma zwrócić uwagę na projekt ustawy zakazujący aborcji.
Rafał Piotr Szymański, radny miejski PiS w Jeleniej Górze, a także przewodniczący Komisji Kultury (!) w dyskusji o prawie aborcji, poradził jednej z kobiet, by "swoją macicę wyrzuciła do kibla, bo chyba i tak jej się nie przyda".
Mają ten nieludzki projekt wyrzucić do kosza. Mają się odpieprzyć od kobiet - mówi Marta Lempart.
Około 150 osób protestowało przed wrocławską kurią przy ul. Katedralnej przeciwko uchwale Konferencji Episkopatu Polski, w której domaga się ona wznowienia prac nad zakazem aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu.
W sobotę 10 marca przez Wrocław przejdzie Manifa - demonstracja z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. Dziś od godz. 16 uczestniczki i uczestnicy będą z kolei tworzyć banery, z którymi pójdą w demonstracji.
Działamy i sprawdzamy się w akcji. W grupach obywatelskich - takich, jakie są. Niech się wykuwa ta stal, bo my będziemy się zajmować opozycją, a tymczasem zakaz aborcji stanie się faktem. Z daleka od internetu i telewizorów.
Uniwersytet Medyczny nie zgodził się na czwartkowy wykład "Aborcja - problem syndromu poaborcyjnego", przeciwko któremu protestowały organizacje kobiece. Pomysł nie podobał się również studentom.
Dzisiaj marsz w obronie praw kobiet przejdzie przez Wrocław, ale wyjdą one na ulice też w innych, mniejszych miejscowościach na Dolnym Śląsku.
W centrum miasta pojawiła się przyczepa stowarzyszenia Pro - Prawo do życia. "W samodzielnym szpitalu publicznym nr 1 we Wrocławiu wykonują aborcje" - głosi napis. Niedawno inna antyaborcyjna wystawa zawisła naprzeciwko szkoły.
Komitet Ratujmy Kobiety 2017 rozpoczął zbiórkę podpisów pod projektem ustawy m.in. liberalizującej prawo antyaborcyjne. W październiku ubiegłego roku ponad ćwierć miliona podpisów odrzucił Sejm. Komitet liczy, że w tym roku poparcie dla projektu będzie jeszcze większe i planuje zbiórki nie tylko w dużych ośrodkach.
Wisząca na płocie kościoła przy ul. Pilczyckiej wystawa znikła po czterech dniach, a nie, jak zapowiadali organizatorzy, po dwóch tygodniach. Przeciwko drastycznym zdjęciom protestowali okoliczni mieszkańcy.
Widziałam, jak w Rumunii za rządów Ceausescu funkcjonowało okrutne antyaborcyjne prawo i jak straszne były jego konsekwencje. Byłam nastolatką i bałam się miłości, bo nie wiedziałam, jaką cenę za nią zapłacę.
Słyszę wypowiedzi rodziców, którzy deklarują, że są szczęśliwą rodziną, mimo że mają dziecko z zespołem Downa. Szczęście tej rodziny nie będzie żadnym gwarantem szczęścia dla innej - mówi Aleksandra Kiełtyka
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.