Rechoczące kumaki, leśne motyle, brodzące w wodach żurawie i parujące o poranku podmokłe lasy - to wszystko można znaleźć we Wrocławiu. W majówkę 2024, by odetchnąć od miejskiego zgiełku, nie trzeba wcale jechać pół dnia. Wystarczy wysiąść z... autobusu miejskiego.
Mieszkańcy Dolnego Śląska nadsyłają zdjęcia wycinek na obszarach chronionych. - Piękny dukt nagle zmienia się w poligon. Błoto jest takie, że nie można przejść dalej i zobaczyć, co się tam wyczynia. A to wszystko rozpoczęte już po wyborach - mówią.
Mieszkańcy podwrocławskiej wsi obstawiają, że inwestor chce stworzyć na miejscu żwirownię, choć w papierach jest mowa o wykopaniu stawu. Po interwencji "Wyborczej" sprawą zainteresowała się posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
W dokumentach są domy i staw, ale zdaniem mieszkańców podwrocławskiej wsi na miejscu powstanie gigantyczna kopalnia piasku. - Stracimy wodę, a pobliski obszar Natury 2000 będzie zagrożony - alarmują. Inwestor twierdzi, że to nieprawda.
Farby, lakiery, kleje, rozpuszczalniki, substancje groźne dla środowiska i rakotwórcze były składowane w uszkodzonych workach i rozszczelnionych beczkach. I do tego obok cennych, chronionych obszarów na Dolnym Śląsku. Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu osobom.
Las Pilczycki jest domem dla wielu gatunków roślin i zwierząt, w tym zagrożonych - przekonują wrocławscy aktywiści. I chcą, żeby miasto otoczyło te tereny szczególną opieką.
Po tym, jak na obszarze Natura 2000 w gminie Długołęka pod Wrocławiem leśnicy wycięli część drzew, mieszkańcy zaprotestowali. Dzięki ich zaangażowaniu dalszych wycinek nie będzie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.