We Wrocławiu mieszkania w programie MdM sprzedaje m.in. firma Rafin w Dobrym Osiedlu
Szansą na impuls dla wrocławskiego rynku wtórnego jest proponowana zmiana w rządowym programie dopłat do kredytów Mieszkanie dla Młodych. Specjalna sejmowa podkomisja opowiedziała się w głosowaniu za otwarciem tego programu na rynek wtórny. Obecnie z dofinansowania MdM mogą skorzystać tylko nabywcy nowych lokali, których powierzchnia mieści się w tzw. limicie cenowym i spełnia kilka dodatkowych warunków, jak np. nieprzekraczalny wiek kredytobiorcy ustalony na 35 lat.
Otwarcie programu MdM na rynek wtórny będzie się wiązać ze specjalnymi limitami cenowymi dopłat do kredytów dla nieruchomości z drugiej ręki. Wstępna propozycja wysokości limitu tej dopłaty do metra kwadratowego dla Wrocławia wynosi 4239 zł. Nieruchomości spełniające to kryterium cenowe znajdują się głównie na Brochowie, Kuźnikach, Psim Polu, w Leśnicy, na Nowym Dworze lub na Partynicach. W większości przypadków będą to lokale w wielkiej płycie lub w nowszych budynkach oddanych do użytku przed 2010 rokiem, ale znacznie oddalonych od centrum Wrocławia.
W praktyce oznacza to, że otwarcie programu MdM nie wstrząśnie wrocławskim rynkiem nieruchomości i nie spowoduje cenowego boomu, ale jedynie zdecydowanie przyspieszy decyzję o zakupie własnej nieruchomości przez młodych. Już teraz MdM nie kształtuje cen nieruchomości we Wrocławiu. Dowodem tego jest ubiegłoroczny najwyższy wzrost cen nowych mieszkań w skali kraju wynoszący 7,7 proc. i dalszy, niespełna 2-procentowy wzrost zanotowany w pierwszym kwartale tego roku przy znacznie zaniżonych limitach dopłat MdM. Obecnie nowe mieszkania spełniające we Wrocławiu limit cenowy w wysokości 5181 zł znajdują się głównie na obrzeżach miasta.
W ubiegłym roku we Wrocławiu Bank Gospodarstwa Krajowego uruchomił zaledwie 700 kredytów MdM, co stanowi niespełna 10 proc. wszystkich kredytów hipotecznych na rynku pierwotnym. Dotąd głównymi beneficjentami tego dofinansowania byli nabywcy nowych lokali w Trójmieście i Warszawie. Tam transakcje z udziałem MdM stanowiły około 20 proc. wszystkich na rynku pierwotnym. Z tego powodu w skali kraju w ubiegłym roku wykorzystano zaledwie 34 proc. środków przeznaczonych na ten cel, zaś w pierwszym kwartale tego roku 38 proc. tegorocznej sumy.
Otwarcie programu MdM na rynek wtórny daje więc szansę na lepsze wykorzystanie środków. Umożliwi bowiem skorzystanie z dopłat przez osoby kupujące nieruchomości w miejscowościach, w których nie budują deweloperzy i spółdzielnie. W wielu miejscowościach Dolnego Śląska rynek mieszkań to tylko nieruchomości z drugiej ręki.
Zmiany będą miały jeszcze jeden pozytywny skutek. Rynek nieruchomości musi rozwijać się w sposób zrównoważony. Niestety we Wrocławiu od roku jesteśmy obserwatorami narastających dysproporcji. W 2014 roku w naszym mieście mieliśmy 6500 transakcji na rynku pierwotnym i tylko 3300 na wtórnym. W pierwszym kwartale tego roku deweloperzy sprzedali prawie tysiąc nowych mieszkań, przy zaledwie 390 transakcjach na rynku wtórnym. Powodem tej dysproporcji jest bardzo dobra promocja oferty deweloperów, ich elastyczność na potrzeby kupujących, ale też zmiana oczekiwań nabywców. Młodzi wolą dopłacić do kredytu hipotecznego i kupić nowe mieszkanie, które deweloper w ramach dodatkowej usługi wykończy im pod klucz, niż remontować używane lokale.
Rzeczywisty wpływ i popularność programu MdM na rynku nieruchomości będziemy obserwować dopiero za dwa lata. Wówczas zgodnie z obowiązującą Rekomendacją S Komisji Nadzoru Finansowego wysokość wkładu własnego do uzyskania kredytu hipotecznego wzrośnie do 20 proc. A już teraz banki traktują dofinansowanie MdM jako wspomniany wkład własny. Co prawda ta rządowa forma pomocy dla młodym nie pokryje w całości wymaganej gotówki, ale zdecydowanie ułatwi jej zdobycie.
Wszystkie komentarze