Szpital przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu kupił robota chirurgicznego da Vinci w 2010 roku. Było to pierwsze takie urządzenie w Polsce. Przez większość czasu stało nieużywane, bo operacje tego typu nie były refundowane. Teraz są, ale robot prof. Witkiewicza jest już za stary, by z niego korzystać.
- Operując z użyciem robota da Vinci nie patrzę na pacjenta, ale patrzę w pacjenta, po to by go wyleczyć. W rękach mam manetki, które przekładają ruchy operatora na ruch narzędzi w środku - mówi dr Bartosz Małkiewicz, koordynator Uniwersyteckiego Centrum Chirurgii Robotycznej we Wrocławiu.
Mąż Elżbiety Witek leży na OIOM-ie Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, choć jest w stanie wegetatywnym. Za leczenie takiego pacjenta NFZ płaci każdego dnia średnio kilka tys. złotych. Tymczasem brakuje pieniędzy na utrzymanie innych oddziałów. Lekarze z urologii złożyli wypowiedzenia, bo dyrekcja im nie płaci.
Dzieci z zarośniętym przełykiem mogą nie tylko przeżyć, ale i cieszyć się zdrowiem, nie pozostając kalekami do końca życia - mówi prof. Dariusz Patkowski. Kierowana przez niego Klinika Chirurgii i Urologii Dziecięcej USK włączona została do europejskiej sieci ośrodków referencyjnych leczenia wad wrodzonych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.