"Świetne miejsce dla osób kochających zwierzęta. Polecam, lepsze od zoo, bo darmowe", "Natura w samym centrum miasta, cudownie! I zwierzęta zdrowe, lśniące i szczęśliwe, aż miło popatrzeć!" - kpili internauci w opiniach wystawianych pod pinezką "Szczurze gniazdo przy komisariacie policji" z Przedmieścia Świdnickiego. To nowa "atrakcja" Wrocławia na Mapach Google.
We Wrocławiu szczurów jest obecnie kilka razy więcej niż ludzi. Maciej z osiedla Ołbin słyszy ich piski, choć mieszka na trzecim piętrze, mieszkanka Nadodrza widzi całe armie biegające po podwórku, a kelnerka z Rynku opowiada, że "są wielkie jak koty".
Choć Stanisław Turkiewicz zgładził we Wrocławiu już 3 mln szczurów, to niezmiennie je podziwia. - By nie narazić całej gromady na zatrucie, wysyłają testera - starego, zniedołężniałego szczura. Jeśli się opiera, pojawia się takie szczurze ZOMO, zazwyczaj "wypasione roczniaki" i rozszarpuje towarzysza. Następny kamikadze nie waha się przed degustacją - opowiada i zaczyna przygotowywać łososia z trutką.
Centrum Wrocławia walczy z plagą szczurów. Gryzonie opanowały śmietniki, piwnice, przemykają po chodnikach, pojawiają się nawet w mieszkaniach. W związku z tym urząd miejski wprowadza nowe terminy obowiązkowej deratyzacji i rozszerza teren nią objęty.
We Wrocławiu rozpleniły się szczury jak w czasach powojennych! Ale gazety milczą, a służby miejskie są chyba dość uodpornione na to zjawisko - pisze do nas Czytelniczka, Agnieszka Zabłocka-Kos.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.