Politycy PiS dzwonili do prezesa Radia Wrocław i narzekali, że nie mówię o sukcesach rządu - opowiada Tomasz Sikora, były dziennikarz, którego zmuszono do odejścia za rządów partii Kaczyńskiego.
Prezeska Anita Białek nie zarządza już publicznym Radiem Wrocław, a jej zastępca dyrektor Jarosław Broda - prywatnie szwagier Mateusza Morawieckiego - jest obecnie na zwolnieniu lekarskim. Dziennikarze czekają na nowego szefa, którym ma zostać Tomasz Duda, redaktor naczelny katolickiego Radia Rodzina.
Po krokach ministra kultury w TVP na Kaczyńskiego i jego świtę padł blady strach. Bo przecież to ich najważniejsze goebbelsowskie medium miało załatwiać, że "ciemny lud kupi" pisowską ściemę.
Policja sprawdza, czy wypowiedź b. radnego PiS Tomasza Małka, która padła pod TVP Wrocław, nie była nawoływaniem do popełnienia zbrodni. Podczas protestu mówił on, że "musi się polać krew tych zdrajców".
Prezeska Radia Wrocław Anita Białek nie podpisała się pod protestem prezesów regionalnych rozgłośni publicznego radia przeciwko decyzji ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza o postawieniu ich w stan likwidacji.
"Niech żyje nam pluralizm" - śpiewali uczestnicy wrocławskiej manifestacji PiS przeciwko zmianom zarządzonym przez nowy rząd Tuska w mediach publicznych. Równocześnie nawoływali, żeby polała się "krew zdrajców" i skandowali: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści".
W piątek wieczorem minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz ogłosił na portalu X, że stawia w stan likwidacji wszystkie regionalne rozgłośnie publicznego radia, czyli również Radio Wrocław.
Europosłanka Suwerennej Polski Beata Kempa w mediach społecznościowych przekonuje, że Donald Tusk rozpoczął "operację specjalną", która przyniesie dyktaturę oraz "likwidację państwa polskiego". I wzywa do przestrzegania Konstytucji. Internauci ripostują: "Pani Beato, gdy odmówiła Pani publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, jakoś nie pamiętała Pani o Konstytucji".
Były wrocławski radny PiS Tomasz Małek podczas demonstracji w obronie TVP mówił, że "musi się polać krew zdrajców", co można odebrać jak nawoływanie do zbrodni albo do udziału w masowym zamachu. Ale politycy PiS, którzy uczestniczyli w demonstracji, nie kwapią się, by zawiadomić prokuraturę.
Ostatni przykład usłużnego działania "publicznego" Radia Wrocław pojawił się przy słownym starciu pisowskiego wojewody Jarosława Obremskiego z prezesem MPK Krzysztofem Balawejderem.
Ludzie PiS-u korzystają z niej niemal na każdym kroku. Bo właściwie w każdej dziedzinie dokonują zawłaszczania publicznych pieniędzy dla swoich - zazwyczaj miernych, ale wiernych.
W czwartek opozycja próbowała zerwać kworum w Sejmie przy głosowaniu nad projektem ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych. Nie udało się, ponieważ dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej, w tym Małgorzata Tracz z Wrocławia, wzięły w nim udział.
W nocy zmarł Stanisław Pelczar, dziennikarz, były prezes Radia Wrocław. Miał 73 lata.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.