Komary we Wrocławiu pojawiły się później niż zwykle, gdy skończyły się upały, a zaczął padać deszcz. Lęgną się m.in. na polach irygacyjnych, w okolicach rzek, ale też w ogrodowych oczkach wodnych, a nawet w beczkach na deszczówkę.
Wrocław chce zaangażować mieszkańców w walkę z komarami. Sposoby, jak się ich pozbyć, zdradzi podczas akcji #Komar Nie Siada! Będzie też rozdawać rośliny, które odstraszają kąśliwe owady.
Rusza akcja "Jerzyki zamiast komarów", którą organizuje wrocławski operator społecznościowy Mobile Vikings. W jej ramach rozdawane będą domki dla ptaków, które potem można będzie wieszać u siebie w ogrodzie lub na budynku.
"Do walki z komarami musi wystąpić całe społeczeństwo. Prowadzić w niej będą Komitety Blokowe" - pisało w 1950 roku "Słowo Polskie". Armię formowaną we Wrocławiu na wojnę z komarami miały wzmocnić nietoperze.
- Większość komarów zaczyna się rozwijać już w kałużach po roztopionym śniegu, a polują od marca do kwietnia. W tym roku śniegu było niewiele, potem przyszła susza i dopiero w maju przyszły deszcze - mówi dr Jarosław Pacoń z Uniwersytetu Przyrodniczego.
Obserwacja populacji, zarybianie stawów i opryski specjalnymi preparatami, które niszczą larwy komarów - tak miasto walczy z plagą owadów, które w ostatnich tygodniach stały się szczególnie uciążliwe we Wrocławiu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.