Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl
Niech gra tylko muzyka
Przy budowie sali koncertowej priorytetem jest uzyskanie idealnej akustyki. Przypomnijmy, że wszystkie cztery sale wybudowane są w technologii box in box, czyli pudełko w pudełku, po to, by drgania z zewnątrz nie docierały do sal. Dodatkowo zastosowano wibroizolatory, czyli uginające się gumowe podkładki z płatkami stali. Ale wibroizolatory to nie wszystko. Ważne jest też eliminowanie tzw. hałasu z tła - chodzi o pracę urządzeń w tzw. strefach krytycznych. Specjalnie zaizolować trzeba będzie wentylatornie, montowane będą 'ciche' transformatory. Wszystko, co może buczeć, jest eliminowane lub izolowane. - Bo czasem pojedyncze urządzenie może wytwarzać minimalny, niesłyszalny dźwięk, ale już grupa takich urządzeń sprzężona wywoła drgania odczuwalne w sali - wyjaśnia Łukasz Cwojdziński.
Na przykład kanały wentylacyjne, które drżą pod wpływem powietrza w nich płynącego, nie będą umocowane pod sufitem na zwykłych metalowych linkach, które mogłyby drżąc, wywoływać dźwięki, ale na przeciętych miniamortyzatorami wykonanymi z podkładem neopremowych.
Istnieje lista tzw. etapów i elementów budowy krytycznych z punktu widzenia akustycznego. Przy osiągnięciu tych etapów na budowę przyjeżdża konsultant akustyczny z amerykańskiej firmy Artec, która kompleksowo dba o akustykę NFM. Ostatnio przyglądał się pracy wibroizolatorów - patrzył, jak zachowują się pod ok. 80-procentowym obciążeniu. Ugięcia są prawidłowe.
Akustycy Artecu wykorzystują technologie użyte przy budowie budapesztańskiego Palace of Arts. - Jesteśmy w kontakcie z użytkownikami tego obiektu, zdarza się nam konsultować - mówi Łukasz Cwojdziński.
Artec odpowiada też za akustykę sali koncertowej w centrum konferencyjnym Harpa w Reykjavíku.
Wszystkie komentarze