Po podniesieniu przez miasto wyceny Śląska Wrocław z 8,5 mln na 53 mln zł nie zgłosił się żaden prywatny inwestor zainteresowany kupnem jakiegokolwiek pakietu akcji piłkarskiej spółki. Teraz władze Wrocławia razem z radnymi mają się zastanawiać, co zrobić dalej z klubem.
Miasto zapewnia, że "prywatyzacja piłkarskiego Śląska jest właściwą drogą do uwolnienia pełnego potencjału sportowego klubu". Jednak władze działają tak, jakby nie chciały się pozbyć drużyny. - Nowa wycena zablokuje sprzedaż klubu - twierdzi jeden z radnych KO.
Władze Wrocławia oficjalnie poinformowały, że niemiecka firma Westminster, która od roku prowadziła negocjacje dotyczące wykupu Śląska, wycofała się z transakcji. Rok temu Śląsk wyceniono na 8 mln zł, a teraz magistrat chce sprzedać klub za 55 mln złotych. Dzisiaj okazało się, że Erik Exposito, najlepszy zawodnik drużyny, odchodzi z wrocławskiego zespołu.
W 2024 r. piłkarski Śląsk dostanie z miasta 21 mln zł. Prezydent Jacek Sutryk już dawno zapowiedział, że należący do miasta klub zostanie sprzedany, jednak trwające od pół roku negocjacje do niczego nie doprowadziły.
Władze Wrocławia chcą, aby nowy właściciel Śląska przejął część zobowiązań i spłacił długi klubu. - Zasugerowano, że wkrótce potrzebne będzie 15 mln zł na dokapitalizowanie piłkarskiej spółki. Ta propozycja zmroziła przedstawicieli Westminster - opowiada nasz rozmówca.
Władze Wrocławia liczyły, że Śląskiem zainteresowanych będzie kilku dużych inwestorów, a transakcję uda się sfinalizować do końca czerwca. Ostatecznie ofertę złożyła tylko jedna firma - Westminster Polska, a negocjacje jeszcze się nie zaczęły. Pełniący obowiązki prezesa Maciej Potocki podkreśla, że jest "mobilizacja prezydenta i całej administracji, aby Śląsk został mistrzem Polski".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.