Historia pana Andrzeja jest wyjątkowo absurdalna. Na skutek tzw. ustawy dezubekizacyjnej PiS obniżył mu emeryturę, bo jako trener boksu pracował w KS "Gwardia", który był klubem milicyjnym.
Sąd nieprawomocnie przywrócił pełną emeryturę kolejnym wrocławianom, którym obcięto świadczenie na skutek tzw. ustawy dezubekizacyjnej.
74-letnia pani Anna to kolejna ofiara tzw. ustawy dezubekizacyjnej, której sąd przywrócił pełną emeryturę. W 2017 r. świadczenie obniżono, bo w czasach PRL kobieta była sekretarką w milicji.
- Gdyby przyjąć, iż służył państwu totalitarnemu, to większość była na służbie państwa totalitarnego, włącznie z ekspedientkami sprzedającymi towary milicjantom - powiedziała sędzia, przywracając pełną emeryturę 68-letniemu panu Andrzejowi. To kolejny poszkodowany wprowadzoną przez PiS tzw. ustawą dezubekizacyjną.
Wyróżnianemu za swoją pracę funkcjonariuszowi wydziału zabójstw na skutek wprowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość tzw. ustawy dezubekizacyjnej obniżono emeryturę, bo zaczął pełnić służbę w 1989 r. - Takich niesprawiedliwych historii jest więcej. Reprezentuję też pana, który był trenerem boksu - mówi Bartłomiej Ciążyński, prawnik.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.