W szpitalu wojskowym we Wrocławiu słyszymy od pielęgniarek: - Dyrektorzy zmówili się, że będą nam mało płacić, byśmy musiały pracować w kilku miejscach naraz. Żeby się utrzymać, dyżurujemy po 36, a niektórzy kamikadze nawet po 48 godzin ciągiem. Jesteśmy zmęczone, niewyspane i tak opiekujemy się pacjentami.
Rozpoczęły się rozmowy Miejskiego Centrum Usług Społecznych z opiekunami medycznymi i salowymi. Pracownicy twierdzą, że są słabo wynagradzani i pracują ponad siły.
Drogę do zarobków nawet 80 tys. zł miesięcznie otworzył mało precyzyjny zapis w poleceniu ministra zdrowia. - To chore , że dużo więcej publicznych pieniędzy poszło na dodatki dla medyków niż na leczenie pacjentów covidowych - słyszymy od części lekarzy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.