We aptekach we Wrocławiu, jak i całej Polsce brakuje leków, nawet zwykłych przeciwbólowych, wydawanych bez recepty. - Są takie niedobory, że prościej byłoby chyba wymienić te leki, których nie brakuje - mówi Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej.
Farmaceuta i były starosta średzki, kandydat na radnego powiatu z listy PiS wpadł, gdy policjanci sprawdzali, czym handlują pseudokibice.
Punkt Pomocy Farmaceutycznej dla uchodźców działa przy ul. Wittiga 4 we Wrocławiu. - Pamiętam pacjenta z szyną w nodze z pięciorgiem dzieci. Był ich jedynym opiekunem, tylko dlatego przepuścili go na granicy - mówi jedna z farmaceutek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.