- Od dawna alarmowałem, że mamy ogromne braki w dowodach i niejawnych dokumentach - mówi nadkom. Marek Marecki, wrocławski policjant, którego po 27 latach zwolniono ze służby.
Czy z akt sprawy zbrodni miłoszyckiej zniknęły zabezpieczone tam dowody - włosy znalezione na miejscu zdarzenia? W telefonie, ujawnionym w więziennej celi jednego z oskarżonych, był SMS: "Jutro wysyłam Ci włosy".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.